Podlasie SlowFest - 11 niezwykłych miejsc na festiwalowy nocleg

No to klops! To już po imprezie! Wpadaj tutaj po więcej pomysłów Slowhopa.

 

1. lipca z dyskretnym, choć dobrze słyszalnym, szumem startuje Podlasie Slow Fest w Supraślu. Gdybyśmy mieli podać główny powód, dla którego warto się tam znaleźć, to jest on zamknięty w zgrabnym trójsłowym dopisku i brzmi: sztuka, kulinaria, natura. Do tego Roman Gutek, człowiek, który wie jak się robi takie rzeczy i zna dobre kino. Plus Supraśl - miasteczko Pana Boga za miedzą, siedziba Teatru Wierszalin, przepięknego Monastyru i czegoś, czego chyba bardzo potrzebujemy: pięknej legendy miejsca, gdzie żyją Polacy, Rosjanie, Tatarzy, Białorusini, potomkowie Niemców i Żydów. Wszyscy ze swoimi religiami i tradycjami. 

Wszystko, czego możecie spodziewać się po festiwalu, znajdziecie na stronie Podlasie Slow Fest. Będą warsztaty śpiewu cerkiewnego, filmy, których nie można nie zobaczyć, spektakle Teatru Wierszalin, koncerty muzyki różnej, tzw. rezydencje pisarzy (uwaga - będą prowadzić warsztaty!), słuchowiska, kolacje na trawie (np. inspirowana filmem "Uczta Babette"), warsztaty kulinarne (również dla dzieci) i milion innych rzeczy. Będziemy Was o nich regularnie informować i podrzucać dobre miejsca na nocleg. Dziś startujemy z pierwszą dwunastką. Pamiętajcie - w tym roku lato zaczyna się 1.lipca w Supraślu i trwa aż do września. Będziemy Wam w tym czasie towarzyszyć dobrymi adresami.

Zerknijcie też na Podlasie wg Pana Tadeusza - cudowne noclegi w rejonie Puszczy Białowieskiej i Biebrzańskiego Parku Narodowego.

 


Klimatyczna chata z fajnymi gospodarzami. I teraz werble na zachętę, bo to ich pierwszy sezon, tu na skraju Puszczy Knyszyńskiej, gdzie tylko Matka Natura i jej przyboczne żubry. Okolica najpiękniejsza, bo dom stoi tam, gdzie spotykają się pola poziomek, krzaki jagód i zagłębia prawdziwków. Dla prawdziwych przyjaciół, którzy w liczbie dziesięciu znajdą tu odległe od codzienności schronienie. Piękne wnętrza, nawiązujące do leśnego zewnętrza.

„Mega fantastyczne miejsce, gdzie można się wyciszyć, poszukać inspiracji, sfotografować malownicze krajobrazy i pooddychać zdrowym powietrzem. Polecam!”

Zdaniem Slowhopa: Można przyjechać z psem, jeśli właściciele potrafią nad nim panować. Kuchnia na miejscu, można pichcić.

Dwór Dobarz (godzina od Supraśla)

Trochę dalej Supraśla, ale warto, bo Dwór Dobarz leży w samym sercu Biebrzańskiego Parku Narodowego, tuż przy Drodze Carskiej. Jadąc po tym terenie (najlepiej rowerem, bo przebiega tędy szlak Green Velo) - nie przekraczajcie 50 km na godzinę, bo łosi tu tyle, jakby sobie robiły doroczne konferencje. Pałętają się po całej okolicy w swój dostojny, łosiowy sposób, a za nimi podążają ludzie z obiektywami tak długimi, jak lufy ruskich kbksów. Na szczęście strzelają tylko migawki, człowieki uśmiechnięte jak to zwykle bywa u tych zakochanych w naturze. Łosie wyglądają na zrelaksowane, można podejść bliżej. Sam Dwór Dobarz ma też restaurację.

„Malownicze miejsce, brak turystycznego tłumu, miła i serdeczna obsługa plus dobre jedzenie w akceptowalnej cenie sprawiają, że zawsze z chęcią zaglądam do Dobarza. Mały plac zabaw plus ładnie zorganizowany teren na zewnątrz skutecznie zajmują czas dzieci.”

Zdaniem Slowhopa: Można wziąć psa, choć pamiętajcie, że za wprowadzenie psa do parku narodowego grozi mandat. Sam Dobarz zbiera różne recenzje, ale jest na dobrym szlaku w przepięknej okolicy.

(fot. Dwór Dobarz)

Dworek Rousseau (godzina od Supraśla)

Warto, bo to północna część Puszczy Białowieskiej, ta mniej odwiedzana. Muszą tam mieszkać kreatywni ludzie, bo ładnie powiązali swoje miejsce z historią J.J. Rousseau (tak, tego od rewolucji francuskiej i Oświecenia), który ponoć tak bardzo Polskę polubił podczas pisania projektów do naszej ustawy zasadniczej, że nauczył się na pamięć całej polskiej historii i postanowił rzucić wszystko i pojechać na Podlasie. Niestety, obraził się na jednego z naszych rodaków śmiertelnie i pomysł zarzucił, finalnie lądując gdzieś indziej. Ale legenda pozostała i zamieszkała w Dworku Rousseau. Znajdziecie tu stary dom, w nim dwa mieszkania z osobnym wejściem, coś w rodzaju luksusowego loftu na poddaszu i chatę.

Zdaniem Slowhopa: W lecie minimalny wynajem to 7 dni. Właściciele wiedzą wszystko o Puszczy i będą świetnymi przewodnikami.

(fot. Dworek Rousseau)

Firletka (godzina od Supraśla)

Od Supraśla do Zalewu Siemianówka jest godzina dogi samochodem. Warto się wybrać, bo właśnie w tych okolicach znajduje się pensjonat Firletka, jedno z najbardziej urokliwych miejsc na Podlasiu, a wraz z nim dwa pokoje dwuosobowe i jeden trzyosobowy, prywatne lądowisko bocianów i spektakularne zachody słońca z tarasu. Na wiekowych zabudowaniach powstał nowy pomysł na goszczenie wędrowców i są to śniadania, wyładowane po brzegi warzywami, niesamowita okolica oraz właściciele, którzy to ładnie ze sobą skleili.

„Super miejsce dla osób chcących odpocząć od zgiełku miasta. Fajna okolica, cisza i spokój. Ładnie podane śniadanie. Dom w bardzo ciekawej aranżacji. Każdy szczegół dopracowany i przemyślany. Komfortowy pokój z łazienką. Bardzo sympatyczni właściciele”

Zdaniem Slowhopa: 46 kilometrów od Supraśla, niestety nie można wziąć ze sobą psa.

(fot. Firletka)

Kiermusy Dworek nad Łąkami (45 minut od Supraśla)

Jedno z tych miejsc, w których czas się definitywnie zatrzymał i stanowczo odmawia dostosowania się do dzisiejszego pośpiechu. Jeśli ktoś lubi czytać historię Polski z talerza regionalnych smaków, ze ścian pokoju i z okolicy - zdecydowanie powinien rozważyć Kiermusy i koniecznie zabrać dzieci. Mogą olać rozdział książki do historii o szlacheckiej Polsce i zamiast tego pobiegać po Kiermusach. Dowiedzą się więcej niż w szkole. Do tego Ostoya Żubra Polskiego, blisko do Tykocina i największy w tej części kraju jarmark staroci. Położenie bajkowe, w otulinie Narwiańskiego i Biebrzańskiego Parku Narodowego.

„Bardzo przyjemne miejsce. W starym klimacie. Nocowałem w domku - czworaku. Luksusów nie ma, ale jest klimat i dusza. Dla gości pensjonatu możliwość zwiedzania Ostoi Żubra. W okolicy jest sporo atrakcji. Naprawdę warto tam pojechać. W karczmie jedzenie bardzo smaczne. Ceny do przyjęcia.”

Zdaniem Slowhopa: Jest basen, można przyjechać z psem. Nie dla osób, które irytuje trzeszcząca stara podłoga. Często wybierane na imprezy rodzinne.

(fot. Dworek nad Łąkami w Kiermusach)

Kruszyniany (pół godziny od Supraśla)

Mieszkają tu ludzie, którzy postanowili informować kubki smakowe przyjezdnych, że prawdziwa tatarska kuchnia ma się znakomicie. Od samego czytania menu, ślinianki zaczynają pracować na piątym biegu. Skorzystajcie z gościny gospodarzy w ich agroturystyce, zobaczcie jak się śpi w prawdziwiej tatarskiej jurcie i posłuchajcie historii Tatarów, którzy kiedyś mieli tu swój dom.

„Byliśmy w zeszłym tygodniu z grupą przyjaciół z Gdyni. Znakomity pierekarczewnik wspaniała atmosfera i znakomita Pani Właścicielka Dżaneta opowiadająca o historii tego miejsca. To, że Książe Karol wybrał to magiczne miejsce na swoją wizytę nie było przypadkiem.”

Zdaniem Slowhopa: Wnętrza nie są szczególnie wystawne, ale przyjeżdża się tu z zupełnie innych powodów niż design w pokojach.

(fot. Tatarska Jurta)

Stajnia Zamczysk (20 minut od Supraśla)

Pisaliśmy Stajni Zamczysk w naszym poprzednim zestawieniu o Podlasiu. Ale jeśli chcecie więcej to wejdźcie na blog Księżniczki w Kaloszach, bo to ona rządzi w tym miejscu i pięknie opowiada o życiu, które ma smak i zapach świeżego chleba z własnym masłem.

„Super miejsce na wypoczynek z dziećmi. Przemili właściciele, na miejscu sielankowo. Na łące przed domem pasą się owce, konie, nad głowami latają bociany i jaskółki. W pokoju i łazienkach czysto, okolica piękna. Wyjechaliśmy z żalem i na pewno wrócimy. Polecam wszystkim!”

Zdaniem Slowhopa: Taka trochę ikona życia w tempie slow. Jeśli miejsce ma pasować do festiwalu w Supraślu, to tu mamy "perfect match".

(fot. Stajnia Zamczysk)

Łosinek (godzina od Supraśla)

Centralny basen Biebrzy, Biebrzański Park Narodowy. Jeśli drogie są Wam rozkosze podniebienia, to właśnie tu powinniście znaleźć się podczas Podlasie Slow Fest. W roli kucharza Kuba, człowiek, o którym mruczą żubry po puszczy, że gotuje bezbłędnie. Jak to się stało, że po latach pracy w kuchniach polskich i europejskich hoteli znalazł się właśnie tu - musicie zapytać go sami. Agroturystyka działa od 2005 roku i od tego czasu ma same doskonałe opinie.

„To niewątpliwie moje miejsce na ziemi gdzie chcę wracać i wracać i ... Spotkałam jadąc w ciemno przyjacielskie dusze , cudną atmosferę, spokój i naturę na wyciągnięcie ręki. A kuchenne szaleństwa szefa kuchni (zwłaszcza pierś w sosie tymiankowym) mnie oczarowały. To najlepsza pierś z kurczaka jaką jadłam w życiu!!!”

Zdaniem Slowhopa: Okolica palce lizać i weźcie rower.

(fot. Łosinek)

Dworek Mieldziczówka (Supraśl)

No i mamy Supraśl, czyli zero kilometrów do samego centrum slow-wszechświata w tym roku! Przy ulicy Źródlanej stoi Dworek Mieldziczówka. Jeśli lubicie wnętrza tradycyjnych, regionalnych karczm, to tu powinno się Wam spodobać. Pokoje nawet do pięcioosobowych, około czterdziestu miejsc do spania.

„Naprawdę piękny dworek w świetnej okolicy - sielankowy klimat! ;) Co więcej, gospodarze sympatyczni i z poczuciem humoru... aż chce się wracać do tego miejsca! ;) Wypoczynek w tamtych stronach to czysta przyjemność, na pewno tam wrócę z rodziną po jeszcze większy zastrzyk pozytywnej energii!”

Zdaniem Slowhopa: Świetne miejsce, jeśli nie macie samochodu, albo po prostu nie macie ochoty dojeżdżać na festiwal.

(fot. Dworek Mieldziczówka)

Dom w Pasiekach (godzina od Supraśla)

Nieopodal Zalewu Siemianówka w niewielkiej wsi Narewka. Najpierw był stary sad na skraju Puszczy Białowieskiej, później znaleźli się ludzie, którzy postanowili wkomponować w niego dom. Dom w Pasiekach wygląda tak, jakby stał tu od wieków. W środku trzy sypialnie z łazienkami, klimatyczna kuchnia i wszystko to możecie wynająć na wyłączność. Ci sami ludzie wynajmują jeszcze stare wozy cyrkowe, więc jeśli lubicie niebanalne noclegi - właśnie znaleźliście dobry kontakt.

„Naprawdę piękny dworek w świetnej okolicy - sielankowy klimat! ;) Co więcej, gospodarze sympatyczni i z poczuciem humoru... aż chce się wracać do tego miejsca! ;) Wypoczynek w tamtych stronach to czysta przyjemność, na pewno tam wrócę z rodziną po jeszcze większy zastrzyk pozytywnej energii!”

Zdaniem Slowhopa: Dla tych, którzy lubią raz na jakiś czas znaleźć się daleko od cywilizacji i zrobić podpłomyki na fajerkach tradycyjnej kuchni.

(fot. Dom w Pasiekach)

Stanica Kresowa (20 minut od Supraśla)

Na Festiwal rzut większym beretem. Miejsce znane z koni, kuchni i gościnnych gospodarzy. Genialne położenie na obrzeżach Puszczy Knyszyńskiej.

„Pokoje - duże, jasne, czyste, przytulne... Jedzenie - no poezja. Słyszałem, że jest pyszne ale aż tak? Okolica - przepiękna, można odpocząć od hałasu, świateł i całego zamieszania. Przez tydzień pobytu udało mi się wypocząć jak nigdy dotąd. Właściciele, Edyta i Michał, służą pomocą, wskażą ciekawe miejsca do zwiedzenia i dbają o gości jak o rodzinę. O, znalazłem powód do narzekania - przez pyszne jedzenie jest o parę kg obywatela więcej :-)”

Zdaniem Slowhopa: Fajne miejsce dla rodzin, zwłaszcza tych, których dzieci docenią prztylaśne konie. Ogólnie dzieci z głowy na pół dnia.

(fot. Stanica Kresowa)

SPRAWDŹ CO JESZCZE DLA CIEBIE MAMY