Spędziliśmy w Kwieci cudowną majówkę z naszymi nastoletnimi synami. Gospodarze byli przemili, a apartament przestronny, wygodny i ładnie urządzony. Chłopcy byli zachwyceni antresolą z ogromnymi materacami, urządziliśmy tam salę kinową na wspólne wieczory filmowe. Jedzenie było przepyszne, bardzo zróżnicowane i obfite - na śniadanie duży wybór serów, wędlin, warzyw, pasztety i pasty domowej roboty i zawsze jakieś danie na ciepło. Obiadokolacje zaskakiwały różnorodnością smaków i połączeń. Rzadko wracamy w to samo miejsce, ale do Kwieci chętnie się jeszcze wybierzemy.
Pojechaliśmy na tydzień z dwójką dzieciaków w wieku 4 i 6 lat i muszę powiedzieć, że pobyt przekroczył nasze oczekiwania. Dzieci od razu uznały że sala zabaw to ich królestwo, nie chciały siedzieć w pokoju, nie chciały jeździć na wycieczki, nie chciały wyjeżdżać do domu. Duża kolejka z pociągami, mnóstwo klocków, samochodzików, gier - zabawek starczyło na 7 dni. I dzięki temu wraz z mężem spędzaliśmy wiele godzin z pięknym salonie z bogatą biblioteczką. Mogliśmy tam wygodnie popracować przy dużym stole, poczytać, porozmawiać, zapaść się z wygodne sofy. Wieczorami piliśmy wino i słuchaliśmy jazzu. Posmakowaliśmy wszystkich zimowych herbat. Śniadania to było wydarzenie na które czekaliśmy każdego dnia. Codziennie 1 danie na ciepło, wyborne sery, regionalne wędliny, warzywa, owoce. Codziennie mieliśmy ucztę. Ze względu na dzieci nie mogliśmy w pełni skorzystać z oferty obiadokolacji ale te 2 wieczory gdy się to udało były także wyborne. Bardzo doceniliśmy zasadę, że do salonu dzieci nie wchodzą. One miały swoje królestwo, a my swoje. Ciężko było wyjechać z miejsca gdzie odpoczynek buduje cisza, piękno wnętrz i unikalność miejsca. Chapeau bas dla właścicieli Piotrka i Łuksza, którzy sprawili że urlop z dziećmi mógł być oazą ciszy i spokoju.
6+ cudowne miejsce ,cudowni ludzie i jedzenie . Polecam każdemu zarówno z dziećmi jak o czworonogami. Spokój ,cisza , klimat wszystko zgodnie z opisem a nawet lepiej .
Super miejsce z przepysznym jedzeniem - omlet z kapustą kiszoną i miodem to najlepsze, co ostatnio jedliśmy :) Co prawda w domu słychać każdy ruch sąsiada za ścianą, ale taki urok starych domów. Ogród piękny, część wspólna bardzo przytulna, kawa pyszna - czuliśmy się jak u dobrych znajomych w odwiedzinach. Obsługa bardzo miła - dziękujemy za wynosy na szlak i poratowanie plastrami. Mimo, że tylko na weekend, bardzo u Was wypoczęliśmy!
Świetne miejsce! Dom piękny, pokoje super urządzone, wspaniały ogród z wielkimi drzewami pozwalającymi odpocząć nawet w gorące dni. Doskonałe miejsce dla dzieci, z placem zabaw, mnóstwem terenu na gry i zabawy oraz hamakami. Pyszne jedzenie zarówno na śniadanie, jak i na obiado-kolacje. Szczerze polecam.
Zarezerwowałem tu pobyt rodzicom z okazji 70. urodzin taty. Rodzice byli wniebowzięci. Chwalili samo miejsce, kuchnię i obsługę - bez końca. Serdecznie polecam to miejsce!
Byliśmy w Kwieci pod koniec maja. Zachwyciliśmy się nasycona zielenią przyrodą, kwitnącym i pachnącym pod oknem bzem i dostępem do hamaków na ogrodzie. Kwieci leży w pięknej, spokojnej, przesyconej historią miejscowości, z której dostaniecie się bez problemu w 30min do wszystkich turystycznych atrakcji w okolicy. Przepyszne śniadania, jeszcze lepsze obiadokolacje i wspaniała obsługa. Na ogromny plus dostęp do kawy z ekspresu i herbat o dowolnej godzinie. Duży parking dla zmotoryzowanych. Właściciele otwarci i rozmowni, polecili nam bardzo dobre restauracje w okolicy. W części wspólnej można wypocząć przy stonowanej muzyce i poczytać książkę z lampką wina w ręce, które można kupić w Kwieci. Na delikatny minus WiFi, dostępny głównie w części wspólnej, bo w naszym pokoju notorycznie się rozłączał - ale na całe szczęście nie był nam potrzebny. W domu czasem grasuje pies Roger, który uwielbia gości, ale jest jeszcze młody i zdarza mu się przekroczyć granicę zabawy.
To były wspaniałe 4 dni :) Przepiękny dom, pyszne śniadania i miłe pogaduszki przy kawie. Świetna antresola z kącikiem zabaw dla dzieciaków + boski ogród! Duży plus też za dostępność praktycznego zestawu do wyciągania kleszczy :) Bardzo dobrze się u Was czuliśmy, pozdrawiamy i na pewno do zobaczenia!
dziękuje za spokój, opiekę kulinarną, dbałość o szczegóły wystroju wnętrza, no może dla wszystkich nie jest to istotne, dla mnie mam znaczenie, bo odpoczywam, gdy wszystko czego mi trzeba mam pod ręką. Dziękuję za Uśmiech p. Małgosi i Karoliny, za troskę Piotra, by trafić w drodze do celu, dyscyplinowanie Łukasza w temacie co, kogo i dlaczego. Tylko jedna ekomaleńka uwaga - gaśmy światła, gdy nikt z nich nie korzysta zostawmy tylko te wyznaczające drogę bezpieczeństwa. Wspaniałe miejsce, szczerze polecam.
Cudowne miejsce. Zarówno dla dorosłych i jak dla maluchów. A jak karmią! Nie chce się wracać do domu, bo każdy czuje się tam jak w domu. Wrócimy! :-)
Nasz marcowy pobyt w Kwieci był dość krótki, lecz wystarczający, by zauważyć, że to fantastyczne miejsce. Pomieszczenia zaskakują swoją przytulnością połączoną z luksusem, który można zauważyć na każdym kroku, w najmniejszych szczegółach wystroju, muzyki, posiłków. Kwieci to dowód na to, że nie musisz spędzać tygodnia w hotelu z basenem i sauną, by poczuć się otoczony luksusem. W Kwieci wystarczyły nam 3 noce, by naładować baterie na dalsze życiowe batalie. Koniecznie spróbujcie wina i skuście się na obiadokolacje. Tutaj wypijecie najlepszą na świecie wodę ze studni głębinowej (dostaliśmy butelkę na drogę). Brak telewizora to genialny pomysł. Ogromna biblioteczka, wygodne kanapy w salonie i zielony teren wypoczynkowy - to absolutnie lepsze niż telewizor czy laptop (zostaw go w domu). Po powrocie do domu przez 2 dni nie mieliśmy ochoty włączyć swojego ;) Nasz piesek również bardzo zadowolony z pobytu. Koniecznie przespacerujcie się po Kwieciszowicach i poznajcie ich niesamowitą historię. Nasza ulubiona opowieść to historia sekcji piłki rowerowej, która rozgrywała potyczki w budynku gospody sądowej. Tak wspaniałe miejsce stworzone przez wspaniałych wizjonerów, których wizje realizuje zespół bardzo ciepłych osób. Bardzo dziękujemy!
Wir hatten sehr schöne Tage in Kwieci und haben uns total wohlgefühlt! Der Ess- und Wohnraum mit Sofa, Kamin und Büchern ist so gemütlich, die Zimmer zwar hellhörig, aber total liebevoll eingerichtet. Den Hund Remmy haben wir gleich ins Herz geschlossen. Die Gastgeber waren sehr freundlich und hilfsbereit, das Essen lecker und sehr besonders! Unsere Kinder liebten das Spielzimmer und den Garten. Hier kommen wir auf jeden Fall wieder hin!
Mistrzostwo świata vs reszta podobnych miejsc, w których byliśmy w Polsce. Miejsce dla ducha i brzucha! Pozdrawiamy Remigiusza
Świetne miejsce na spokojny pobyt, położone blisko pięknych szlaków turystycznych w górach Izerskich. Szczerze polecam wykupienie noclegu z przepysznymi obiadami, warto!
Kwieci to pięknie urządzony dom, wspaniały ogród, przemili gospodarze z wielką wiedzą o rejonie (zawsze chętnie doradzą gdzie się wybrać i co zobaczyć), do tego świetnie karmią - kuchnia jest przepyszna: od regionalnych przysmaków, przez kawę, fantastyczne dania obiadowe (i desery!), po wino z winnicy Jadwiga. Wszystko oczywiście w pięknym otoczeniu gór izerskich :)) Ah, no i bezcenne towarzystwo pieska Remigiusza ❤ Polecamy, z pewnością wrócimy.
Kameralne miejsce położone w pięknej wsi. Polecamy spacery, duży ogród z leżakami oraz pyszną kuchnię. Świetne zarówno do wypoczynku pod tytułem "nicnierobienie", jak i jako baza wypadowa (okolica obfituje w zabytki oraz trasy turystyczne). Panu Piotrowi dziękujemy szczególnie za pomoc, gdy zepsuł nam się samochód.
Było super :) Klimatyczny, stary, ale super urządzony i zaprojektowany dom, wspaniałe jedzenie regionalne i klimat odpoczynku i oddechu. Także doskonała baza wypadowa na wycieczki po Karkonoszach. Gospodarze i kadra (w tym bardzo sympatyczny piesek - Remik) również przemili, na pewno tu wrócimy. Jedyny minus to głośno skrzypiące podłogi :)
Kwieci to nie jest miejsce na spędzenie rodzinnych wakacji z dziećmi. Dom jest piękny. Design może zachwycać: gustowne drewniane meble w towarzystwie nowoczesnych lamp i plakatów. Mnóstwo dobrej literatury. Pięknie zaplanowane i utrzymane rośliny doniczkowe. Ogród bardzo duży, z wygodnymi miejscami do odpoczynku. To wszystko zobaczyłam w ofercie na Slowhop i potwierdziło się na miejscu. Co jeszcze zobaczyłam w ofercie, a nie znalazłam na miejscu? Zabrakło przestrzeni przyjaznej dzieciom. W Kwieci urządzono tzw. Salę wspólną, w której przebywać mogą tylko osoby powyżej 10 roku życia. Tej informacji nie było w ofercie na Slowhop. Dowiedziałam się o tym z maila otrzymanego bezpośrednio po rezerwacji pobytu. Oceniłam, że jest to ok, bo oprócz takiej sali znajdują się również sala zabaw dla dzieci. Na miejscu okazało się, że ta „sala wspólna” jest jednocześnie jadalnią. Zatem przy stole jadalnianym młodsze dzieci mogą siedzieć jedynie w czasie śniadań i obiadokolacji. I to dosłownie siedzieć. Gdy nasz pięcioletni syn poznał przy pierwszym śniadaniu rówieśnika, który przyjechał z rodziną na ten sam turnus co my, i zaczęli śmiać się i przemieszczać się między kanapami, Pani z obsługi upomniała ich słowami: „w tej sali się nie bawimy”. To był początek serii upomnień, jaka przez cały pobyt spadła na trzy rodziny z dziećmi. Trzeciego dnia, po tym jak Pani z obsługi podała nam smakowicie pachnący i wyglądający obiad, wyjęła kartkę i odczytała listę naszych przewin: notoryczne łamanie regulaminu, przynoszenie do domu grzybów, z których wylazło mnóstwo robaków i rozpełzło się po domu (w tym momencie obiad przestał już ładnie wyglądać). Pani zarzucała nam również inne rzeczy, które nie miały miejsca. Każda z rodzin podjęła próbę wyjaśnienia sytuacji, jednak Pani była nieugięta. Przedstawiła mi wizję domu gościnnego: to państwo przyjechaliście do nas w gości i musicie się dostosować do naszych reguł. Po tym incydencie rozmawiałam z właścicielem. Niejednokrotnie powoływał się na regulamin. Mówił, że ludzie przyjeżdżają do Kwieci i nie czytają regulaminu. Że rozkładają się z jedzeniem we wspólnej sali. Że jest tu otwarta kuchnia, co może być dla dzieci niebezpiecznie. Zasugerowałam, że nie powinni więc zapraszać tu rodzin z młodszymi dziećmi. Właściciel stwierdził, że nie chce nikogo wykluczać. Mówił, że niektóre dzieci schodząc po schodach na posiłek krzyczą, że nie zjedzą, mimo iż nawet nie spróbowały, co jeżeli dobrze zrozumiałam, miało oznaczać, że jedzenie jest ok, tylko dzieci są różne. Niestety właściciel nie bierze pod uwagę, że dziecko może nie czuć się dobrze w jadalni, bo właściwie jest w niej warunkowo, tylko na czas jedzenia; a może dzień wcześniej na deser dostało śliwkę w kawie (tak, taki deser podają też dzieciom) i wie, że nie ma wielkich szans na powodzenie w zakresie jego smaku;) Dodam, że jedzenie jest generalnie bardzo smaczne (grzanka z pesto z sadzonym jajkiem oraz omlet na kapuście kiszonej – moje ulubione). Problemem jest brak elastyczności w zakresie menu pod kątem dzieci. Nie dodaje potrawom smaku sposób ich serwowania: na leciutkich talerzach z bambusa – ani to nie zdrowe, ani fajne (szczególnie, gdy próbujesz coś ukroić, a talerz przesuwa się po stole). Wszystko, co przywołuję udowadnia, że Kwieci jest bardziej pięknym hotelem niż domem gościnnym dla każdego, takim jak je widzi Slowhop. Dość powiedzieć, że przy wyjeździe nikt z właścicieli i obsługi nie powiedział nam nawet "do widzenia". Jeżeli chcielibyście pograć wspólnie z dziećmi w planszówki – nie znajdziecie na to przestrzeni. Jeżeli rozłożycie siatkę do badmintona, spotkacie się z żądaniem usunięcia, bo patyczki wyznaczające linię boiska niszczą trawę (strach pomyśleć, co by było gdybyście rozłożyli koc na trawie;) Bardzo żałuję, że dałam się zwieść ofercie Kwieci. Gdyby właściciele byli szczerzy zarówno względem siebie, jak i konsumentów, każda strona byłaby zadowolona: oni, bo nie musieli by znosić obecności dzieci, i my, bo pojechalibyśmy do miejsca, które spełniałoby nasze oczekiwania. Na koniec przytoczę jeszcze jeden moment z Kwieci: pięcioletni syn pewnego popołudnia wyszedł z naszego pokoju do kącika zabaw. Po jakiejś chwili poszłam sprawdzić, czy się dobrze bawi – niestety, nie było go tam. Złapał mnie strach, że poszedł do Sali wspólnej, gdzie przecież nie może przebywać (żenujące jest odczuwanie takich emocji podczas urlopu;). Zbiegłam więc do tej sali i zatrzymał mnie widok synka przykucniętego na progu sali, rozmawiającego z dziesięcioletnią siostrą, która robiła tam sobie herbatkę. Jestem pewna, że zdjęcie tej sceny plus kontekst sytuacji rozdarłby Wam serca. Niestety, nie mogę pokazać tego ujęcia, bo regulamin Kwieci zakazuje publikowana zdjęć z wnętrza domu bez zgody właścicieli pod groźbą dodatkowej opłaty 500 zł…
Dom urokliwy, ogród piękny, miejscowość stanowi świetną bazę wypadową. Tym niemniej, oferta na slowhop wprowadza w błąd konsumenta. 1. ograniczenia, w szczególności dla rodzin z dziećmi czytając ogłoszenie odnosi się wrażenie, że sprzedawana jest usługa nie tylko wynajmu pokoju, ale też życzliwa i otwarta atmosfera, poczucie zaopiekowania. Tym czasem nie każdy może tak się poczuć, z pewnością nie rodzina z dziećmi. Ograniczeń jest sporo, o części można się dowiedzieć z ogłoszenia, o części od pracowników, powoduje to narastające poczucie dyskomfortu o wypoczynku na luźnym biegu nie wspomnę: - po wpłaceniu zaliczki klient dostaje regulamin, gdzie się dowiaduje, że do jedynego pomieszczenia (salonu połączonego z jadalnią), gdzie są stoły, czy kanapy dzieci do lat 10 nie mogą przebywać. pozostałe części wspólne, czyli korytarz na pierwszym piętrze i antresola, gdzie 7 letnie dziecko musi się schylać by wejść, to nie są miejsca by wspólnie przebywać z dzieckiem; - obiadokolacje wydawane nie w godzinach 18:00 - 19:00, jak w ogłoszeniu, a w godzinach 18:00-18:30; - brak dostępu do kuchni jest traktowany szerzej, jak nas poinformowano w ogóle nie można wchodzić na część jadalni wyłożoną kafelkami, co powoduje również odcięcie od zlewu (oczywiście można się poczuć jak w akademiku i umyć owoce w kranie w łazience :); - brak możliwości spożywania własnego pożywienia w salonie - taką informację przekazał mi pracownik, gdyż od tego są pokoje; potem od innego gościa się dowiedziałam, że komunikat był nieprecyzyjny, można spożyć coś własnego, ale nie w godzinach posiłków - już nie dochodziłam jak jest w rzeczywistości. najwyraźniej jest taka ilość tych ograniczeń, że się wszystkim plącze; - brak możliwości rozstawienia badmintona na noc (przeszkadza panu w koszeniu - może niefortunnie trafiliśmy i w inne dni można zostawiać, a drewienka którymi zaznaczono pole mogą odbarwić trawę); - brak możliwości włożenia do lodówki butelki wina (w pokojowej lodówce się nie zmieściła); 2. usługa niezgodna z ofertą: - brak dostępu do salonu dla dzieci do 10 r. ż.; - zup, o których mowa w ogłoszeniu nie było (mimo, że pobyt jak najbardziej w lato); - kompot pojawił się raz - wypity od razu przez dzieci, niestety nigdy nie powtórzono; 3. obsługa dość nieelastyczna i absolutnie nie ma mowy o antycypowaniu potrzeb klientów: - generalnie na każdym kroku przypominane nam jest co możemy, a co nie możemy; absurdalną sytuacją było, gdy po tym jak 13 osób zebrało się w stołówce i usiadło przy stołach do wydanych obiadów, pani wzięła kartkę i zaczęła gościom nad głowami czytać "listę przewinień gości", tj. dzieci weszły wieczorem z rodzicami i jadły płatki w jadalni (fakt, że zachowały się głośniej, co trwało 10 min właściciel poprosił nas byśmy uspokoili dzieci i to od razu zrobiliśmy, ale po co kolejnego dnia do tego wracać, tym bardziej że inni goście mówili, że wszystko jest ok?) ; badminton został rozstawiony i niesprzątnięty; ktoś rzekomo nielegalnie korzystał z kuchni (pani zapytana o to jak, nie znała szczegółów). Pani była tak przejęta swoją rolę, że już przed posiłkiem była dość nieżyczliwa dla gości. Po tym wydarzeniu 12 na 16 osób zrezygnowało z obiadokolacji; - np. w dniu gdy były podawane omlety jedno z dzieci prosi o jajecznicę - odpowiedź, nie! dziś są omlety; - gdy nie mieści się butelka z winem w sypialni proszę o wstawienie do lodówki w kuchni pracownica nawet bez zajrzenia do środka odpowiada cierpko, że nie ma miejsca; - przychodzi gość, że właśnie wracają ze spaceru i jak tylko się ogarną, to przyjdą na kolację - pani grzecznie informuje spokojnie macie państwo jeszcze czas obiady są wydawane do 18:30; - posiłki niedostosowane do dzieci (a w czasie naszego pobytu dzieci stanowiły 30% gości) np. deser kawowy z wytrawną gruszką. ogólnie na 3 posiłki (potem zrezygnowaliśmy) dzieci 2 posiłków nie były w stanie zjeść włączając w to deserów; jogurt, który zawsze znikał na śniadania, do ostatniego dnia był towarem deficytowym; 3. gospodarze unikają gości W czasie pobytu jeden z gospodarzy przebywał w budynku, ale wychodził poza godzinami posiłków, nie zostawiał specjalnej przestrzeni do swobodnych rozmów; nawet sytuację "przywołania gości do porządku" zdelegował na pracownika. Następnego dnia, po przybyciu drugiego z gospodarzy odbyła się rozmowa z częścią gości, ale i tak panowie trzymali się na dystans, Ogólne wrażenie po pobycie jest niestety negatywne. Warto zaznaczyć wprost w ofercie, ze dzieci do lat 10 są niemile widziane.
Wyjątkowe miejsce- atmosfera, jedzenie, położenie. Jesteśmy zauroczeni- nr.1 Paniami- Gosią, Anitką i Patrycją- przemiłe, dbające o gości za co szczególnie dziękujemy. Miejsce fantastyczne dla rodzin z dziećmi- to, że maluchy nie mogą przebywać (poza posiłkami) w jadalnio-kuchni uważam za duży plus. Po pierwsze nam dorosłym należy się też miejsce bez dziecięcych zabawek, hałasu itd, po drugie to jest otwarta kuchnia- nie oczekujmy od Pań, które dbają o przygotowywanie posiłków, aby robiły to przy akompaniamencie dziecięcych zabaw. Jest wystarczająco miejsca w ogrodzie, na górze dla dzieci i dla nas rodziców. Jedzenie przepyszne, codziennie na śniadanie coś na ciepło- na mega plus. Nasze małe dzieciaki też miały wiele opcji i na obiad i na śniadanie. (jeśli wiesz, że Twoje dziecko je "suchy" makaron i parówki będzie kiepsko- bo tego na szczęście w Kwieci nie dostaniesz). Dla mnie tylko 2 małe minusy-1 jest to miejsce przy drodze- nigdzie nie jest to wspomniane, przy powiatowej, więc auta słychać (piszę o tym, bo nie jest to ruch duży ale jak ktoś rano chce otworzyć okno i delektować się śpiewem ptaków może być zaskoczony), 2- zasłony nie zaciemniające- oooo zgrozo dla mnie. Można zakryć kocem, poradziłam sobie, ale po co?? Na plus prawie wszystko - jedzenie - Panie przygotowujące pyszne posiłki- miłe, dbające o Gości i dużych i małych - budynek przepiękny dla ludzi, którym pasuje klimat starych domów (skrzypiące schody idp.) - okolica niesamowita- dla ludzi, którzy potrzebują spokoju wśród natury Dziękujemy za tworzenia tak pięknego miejsca. B&M&H&J