Można powiedzieć, że każdy bór jest lasem, ale nie każdy las jest borem. Wy macie wybór: wybierzcie bór. Wonny, o miękkiej ściółce i harmonii sąsiadujących ze sobą sosen i świerków, tworzących naturalne żaluzje dla subtelnie sączącego się przez nie światła. Wybierzcie ten najdzikszy, po kociewskiej stronie Wdy. Oprócz harcerzy, których namioty można czasem dostrzec w lesie, o tej części Borów Tucholskich wciąż słyszało niewielu. Dzielimy się nimi z Wami po cichutku. Wierzymy, że wieść dotrze do tych, którzy najbardziej lubią dźwięk ciszy, a dotyk trawy łaskoczącej rosą stopy cenią bardziej niż piaski kurortu.
Bory to tło naszego love story. A leci ono tak: kiedy byliśmy dziećmi, przyjeżdżaliśmy tutaj z rodzinami na wakacje. Oboje jesteśmy Kociewiakami, więc znaliśmy tutejsze śródleśne jeziora i dzikie kąpieliska. Rodzina Iwonki zawsze zajmowała najlepsze miejsce na plaży. Tak siebie zapamiętaliśmy: jako dzieciaki widywane w wakacje nad wodą. Kilkanaście lat później, w liceum, odkryliśmy, że już się gdzieś spotkaliśmy. Tym razem spotkaliśmy się na dobre. W prezencie ślubnym babcia Iwony zapisała nam działkę w okolicach, w których się poznaliśmy: ukryte w lesie siedlisko położone między dzikim jeziorem a Wdą. Posądźcie nas o kicz, ale jezioro nazywa się Kochanka. I to nad nie Was dziś zapraszamy. Możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że drugiego takiego miejsca nie znajdziecie. W promieniu 800 m nie ma żadnych zabudowań. Można godzinami spacerować po lesie i nie spotkać człowieka. Z okien salonu roztacza się widok nad jezioro, za domem szumi rzeka, a o miejscu, które skrywa leśna polana, wiedzą tylko żurawie i czaple mieszkające w trzcinach.
Ponad 100-letni dom, do którego Was zapraszamy, ma swoją historię. Przyjechał tutaj ze świętkorzyskiego i podejrzewamy, że kiedyś był wiejską szkołą. Na ten trop naprowadziła nas wysokość izby (prawie 3 m!), stosunkowo duże okna i rozkład pomieszczeń. Złożyliśmy go powtórnie w naszym borowiackim siedlisku i tylko trochę go stuningowaliśmy: wstawiliśmy wielkie okna w sypialni, żeby po przebudzeniu podziwiać widok na polanę, i kolejne duże okno z widokiem na jezioro w salonie.
Na domek składają się:
– otwarta przestrzeń na parterze z kuchnią i salonem,
– 2 pokoje na piętrze: sypialnia z widokiem (podwójne łóżko) i pokój dziecięcy (piętrowe łóżko),
– garderoba,
– łazienka z wanną na parterze.
Przed domem wybudowaliśmy drewniany taras, na którym możecie przyjemnie spędzić niejeden wieczór. W otoczeniu światełek wypoczniecie na wygodnych meblach ogrodowych, kiedy zaledwie kilka metrów dalej będzie skwierczał grill.
Mamy tutaj odludzie absolutne. Nasza polana jest otoczona lasem, z jednej strony graniczy z rzeką, a z drugiej z jeziorem. W promieniu 800 m brak zabudowań i śladów cywilizacji. Waszymi jedynymi sąsiadami będą czaple, żurawie i bociany.
Uwielbiamy gotować i nasze życie kręci się wokół kuchni, dlatego kuchnia w naszym domu jest otwarta i urządzona tak, żeby dać się ponieść wyobraźni. Gdy przychodzi czas jagodowy– zapach drożdżowego ciasta może wypełnić przestrzeń. Gdy obrodzą okoliczne malinowe krzaczki, przygotujecie przepyszne domowe lody. Maszynka do ich zrobienia jest dostępna na miejscu. Warzywa i swojskie kiełbasy kupione na okolicznym targu będą doskonałe na grilla.Tutejsze lokalne produkty są znakomitej jakości. Hojnie krojony chleb ze swojskim masłem, którego skórka aż chrupie, posmarowany miodem z okolicznej pasieki to nasz ulubiony smak dzieciństwa.
Jesienią z zebranych podczas spaceru grzybów stworzycie przepyszne potrawy. Kawę zaparzycie ze świeżo zmielonych ziaren – na miejscu są młynek i kawiarka. A jeśli od gotowania również planujecie wakacje – wokół jest kilka smacznych restauracji. Niektóre z nich są położone na trasie spływu kajakowego, tuż nad brzegiem rzeki. Są wśród nich takie, które dokładniej opisaliśmy w naszym przewodniku. Znajdziecie w nim także kilka przepisów na regionalne potrawy, których przygotowanie nie sprawi Wam trudności.
Powiedzielibyśmy, że tutaj czas płynie wolniej, ale pełniej. Dni są długie, bo kiedy znika większość bodźców, nagle człowiekowi robi się przestrzeń. Jest czas na wszystko:
– poranną jogę na tarasie,
– jedzenie długich śniadań w otoczeniu lasu,
– kąpiele w wannie z leśnymi widokami,
– leżenie w hamaku i czytanie książek,
– słuchanie audiobooków podczas leśnych spacerów albo wsłuchiwanie się w odgłosy lasu,
– przypatrywanie się dzikim ptakom nad jeziorem – w chłodne dni najlepiej z poziomu huśtawki zawieszonej na honorowym miejscu przed dużym oknem w salonie (widzicie to zdjęcie łabędzia i bielika nad jeziorem? zostało zrobione właśnie przez okno naszego domu).
Jezioro, nad którym znajduje się nasz domek, ma dziki, śródleśny charakter. Otaczają je podmokłe tereny zarośnięte trzciną. Nie znajdziecie nad nim plaży, ale zejście do wody już tak – jeśli chcielibyście się w nim kąpać, jest to możliwe. Najbliższe jezioro z plażą znajduje się 5 minut samochodem stąd. Tam już może się zdarzyć, że spotkacie ludzi, ale tutejsze kąpieliska mają swój szczególny charakter, który bardzo lubimy. Nie ma parawanów i muzyki z głośników, jest kameralnie. Mogą pojawić się harcerze obozujący latem nieopodal.
Pytani o #1 tutejszych atrakcji bez wahania odpowiadamy, że spływy kajakowe Wdą. Tutejsze spływy są niesamowite: za każdym razem trasa może wyglądać nieco inaczej. Rzeka wije się i meandruje, a przyroda żyje własnym życiem – wpadające do wody drzewa tworzą naturalny “tor przeszkód”. Ale bez obaw: jest płytko i bezpiecznie, można płynąć nawet z dzieciakami. Organizatorzy spływów regularnie oczyszczają rzeczny szlak, żeby uczestnicy spływów znaleźli drogę w labiryncie.
W Wirtach znajduje się niezwykłe arboretum. To obszar badawczy Lasów Państwowych, na którym sprawdza się, jak zachowują się obce drzewa w naszym klimacie. Momentami ma się uczucie, że człowiek znalazł się w innej strefie klimatycznej. W dodatku arboretum jest bardzo malowniczo położone nad jeziorem. Na jego terenie znajdują się liczne punkty widokowe. Możecie wziąć kocyk i zrobić sobie w tych pięknych okolicznościach piknik.
Kolejne urokliwe miejsce, do którego wycieczkę Wam polecamy, to Rezerwat “Krzywe Koło w Pętli Wdy”. Jest mało uczęszczany i nie prowadzą do niego drogowskazy, ale powinniście bez problemu odnaleźć go na mapie Google – na niej rezerwat wygląda jak balonik. Samochód można zostawić na parkingu w miejscowości Błędno, dojście do rezerwatu (początkowo czerwonym szlakiem) zajmuje ok. 30 minut. Jego magia polega właśnie na tym, że jest tak ukryty. Na półwyspie utworzonym przez meandrującą Wdę zobaczycie piękne stare okazy drzew i spojrzycie na rzekę z innej perspektywy.
Historia kociewskiej wsi Kasparus sięga XVII w., ale zasłynęła ona przede wszystkim strajkiem szkolnym z 1907 r. Najstarsze budynki we wsi mają ok. 200 lat. To taki żywy skansen, w którym wciąż można zobaczyć tradycyjne drewniane kociewskie chaty i spotkać rodowitych mieszkańców żyjących tam od pokoleń.
We Wdeckim Młynie, tuż obok przenoski kajakowej, na miejscu dawnego młyna mieści się elektrownia wodna. Jeśli interesuje Was zagadnienie energii odnawialnej, możecie poprosić właściciela, żeby Was po niej oprowadził, jeżeli akurat będzie na miejscu.
Jak już wiecie, jesteśmy autorami przewodnika po Kaszubach i Borach Tucholskich. Opisaliśmy tam najpiękniejsze znane nam miejsca w okolicy, takie spoza przewodnika – ale zdajemy sobie sprawę z tego paradoksu ;) Na szczęście wciąż jeszcze dotarło tu niewielu. W przewodniku znajdziecie dziesiątki nieoczywistych pomysłów na to, jak spędzić w okolicy czas. Oczywiście będzie na Was czekał na miejscu.
Jesteśmy rodzicami czwórki wspaniałych dzieciaków, naszym priorytetem było więc zapewnić rodzinom swobodę we wspólnym spędzaniu tutaj czasu. Śródleśna polana, po której można biegać na bosaka, zwłaszcza o poranku gdy rosa łaskocze w stopy, kryje plac zabaw. Teren wokół porastają krzaki jagód i dzikich malin które idealnie nadają się na kompot.
Spacerując wzdłuż leśnych dróg, szybko zapełnicie koszyczki kurkami, koźlarzami i podgrzybkamj. W dziecięcym pokoju czekają poradniki małych skautów. Podpowiadają np., w jaki sposób wykorzystać kijki i szyszki znalezione podczas wypraw. Na lekturę przed snem proponujemy książki o Mrówce Zofii.
Leśne dukty wokół wolne są od tłumów, więc bezpiecznie wybierzecie się na przejażdżkę rowerową. We wsi jest przystań kajakowa, Artek Kajaki – zorganizują dla Was niezapomnianą wodną przygodę. Kapoczki wiszą w domku i tylko czekają. Deska SUP też czeka napompowana. W okolicznych śródleśnych jeziorkach woda jest tak czysta, że można wypatrzyć raki, a w niektórych strumykach nawet omułki. W otaczających je lasach można z kolei zauważyć namioty harcerzy przybywających z całej Polski na obozy. Jest sielsko, rodzinnie, spokojnie. Wieczorami w pobliżu siedliska spacerują jelenie i sarny, które przychodzą tutaj do wodopoju, a gdy zapadnie zmrok, wokół latają świetliki.
Internet działa tutaj nie najlepiej, więc praca z miejsca tak Daleko w Lesie może nie być najlepszym pomysłem. Lepiej się wyłączyć i korzystając z otoczenia natury, ładować baterie. Jeśli chodzi o inne sieciowe potrzeby – przy oglądaniu Netfliksa internet prawie na pewno się zawiesi, ale Googlować i Whatsappować się da.