Sto metrów od linii brzegowej jeziora zaczyna się nasz taras. Schodząc z niego trzeba pobrodzić w trawie, którą czasem wpadają skosić zaprzyjaźnione koniki, potem pokonać kilkanaście kamiennych stopni i możemy spoglądać na niesamowicie przejrzyste wody. Należą one do jeziora Hańcza, którego nazwa pochodzi z nieistniejącego już języka jaćwińskiego. Podobnie brzmiące w nim słowo oznaczało kaczkę. Sporo ich mieszka na Pojezierzu Wschodniosuwalskim, gdzie stanął dom z frezowanymi zdobieniami szczytów, ogromnymi oknami zapraszającymi naturę do środka, sześcioma sypialniami z własnymi łazienkami, ogromną przestrzenią dzienną, salą kinowo-rekreacyjną w piwnicy i salonem kąpielowym z wanną, z której można wyjść na taras. A na nim czeka na Was stół do serwowania śniadań i kolacji oraz jacuzzi i balia służące zaznaniu dogłębnego relaksu. Bo tak tu właśnie mamy - odprężająco, romantycznie, przyjaźnie dla dzieci, miło dla przyjaciół i znajomych, wygodnie, jeśli wpadniecie zespołem do pracy. Możecie się zaszyć, kameralnie poświętować i odpocząć za wszystkie czasy. Przekonajcie się, jak dobrze jest w domu nad jeziorem, który stoi tu sam, zupełnie bez sąsiadów.
Na wzgórzu, z widokiem na jezioro Hańcza i tylko 100 metrów od niego, stoi drewniany dom dla dużej rodziny, grupy znajomych bądź przyjaciół, a także pragnących zaszyć się w urokliwym miejscu ze swoim zespołem i popracować.
Na 330 m² znajdziecie:
– 6 osobnych sypialni (4 znajdują się na górze, 2 na dole) z łazienkami,
– na parterze: salon z wygodnymi kanapami, bardzo duży stół z ławami oraz przestronna kuchnia,
– część rekreacyjną w piwnicy z: kominkiem, kącikiem kinowym, 98-calowym tv, rzutkami i dwiema kanapami,
– pralnię z pralką i suszarką do ubrań,
– salkę zabaw dla dzieci,
– toaletę.
W każdej sypialni są dwa pojedyncze łóżka, które można połączyć w jedno o wymiarach 200x200 cm. W jednej z sypialni na parterze znajduje się salon kąpielowy z wanną i bezpośrednim wyjściem na taras.
Taras liczący 90 m² ma dwie części – zadaszoną z dwoma dużymi stołami z ławami oraz kanapo-leżanką na kołach i odkrytą – idealną do leżakowania latem. Mamy dla Was 8-osobowe jacuzzi (dostępne poza sezonem zimowym) oraz całoroczną balię.
Mamy własną, liczącą około 100 metrów, linię brzegową nad jeziorem Hańcza. Nad taflą wody znajduje się pomost i kilka ławek. Mamy też dla Was miejsce na ognisko. Nie mamy natomiast sąsiadów, a nasz teren jest przyjazny dla zwierzaków.
Nie jesteśmy miejscem na huczne imprezy i nie zgadzamy się na organizowanie u nas wieczorów kawalerskich.
Kiedy pierwszy raz odwiedziłam Suwalszczyznę, skojarzyła mi się z Mazurami. Tu też jezior jest w bród, tylko, że kryją się w każdym zagłębieniu i niemal za każdym pagórkiem – bo te tereny są pofalowane niczym karpatka. Oprócz jezior mamy tu pola, na których pasą się brązowe krowy, bezkresne łąki do spacerowania, lasy idealne do leśnych kąpieli, a także ciszę i intymność, o które trudno gdziekolwiek indziej. Ma się wrażenie, że od lat się tu nic nie zmieniło, doświadczyć można całkowitej ciszy i zadbać o relacje, chroniąc się w domu, który pomieści nawet 12-osobową grupę.
Zadbaliśmy o to, aby było Wam tu najwygodniej pod słońcem. Postawiliśmy na naturalne materiały (częściowo pochodzące z odzysku), ręcznie robione meble, duże łazienki z prysznicami dla dwojga, hotelową pościel i szlafroki. Okna powiększyliśmy tak bardzo, jak tylko się dało, aby można było zachwycić się widokiem i poczuć częścią otaczającej nas natury. A otacza nas tylko ona, bo nie mamy sąsiadów. Wpadają do nas jedynie sarenki, czasem stado brązowych krówek, które zapraszamy na wypas lub konie, które są naszymi kosiarkami.
Możecie tutaj:
– wyprawiać uczty na tarasie,
– zażywać kąpieli w jacuzzi lub balii (w zależności od sezonu),
– zimą dodatkowo morsować w Hańczy,
– moczyć nogi w jeziorze z prywatnego pomostu,
– zamówić seans w mobilnej saunie lub masaż,
– grzać się przy kominku,
– relaksować się w wannie,
– organizować wieczory filmowe,
– rozpalić ognisko w wyznaczonym miejscu,
– spacerować po zagajnikach,
– zorganizować obiadowego grilla,
– iść na grzyby,
– morsować w jeziorze,
– opalać się na tarasie lub na pomoście.
Nasze najbliższe okolice to raj dla kajakarzy. Spływ możecie sobie urządzić Czarną Hańczą albo Szeszupą, a następnie przez jeziora: Gulbin, Okrągłe, Krejwelek, Przechodnie, Postawelek i skończyć trasę na jeziorze Pobondzie. Gdy przyjdzie Wam chęć na więcej, z Pobondzia można popłynąć na Rutkę Tartak, następnie Wiżajny, Potopy, Poszeszupie i tak dopłynąć do granicy.
Dom znajduje się bardzo blisko głazowiska Bachanowo, czyli rezerwatu przyrody w dolinie Czarnej Hańczy. To fragment łąki, na którym znajduje się ok. 10 000 kamieni, przytransportowanych przez lodowiec i położonych na 4 tarasach. Można tam też spotkać zwierzęta, bo teren rezerwatu jest wykorzystywany jako pastwisko.
W Smolnikach znajduje się punkt widokowy do podziwiania panoramy, którą uwieczniono w “Panu Tadeuszu” Wajdy i “Dolinie Issy” Konwickiego. Z wysokości 225 m n.p.m. możecie podziwiać północno-wschodnią część Suwalskiego Parku Krajobrazowego, jeziora: Kojle, Perty i Purwin oraz w oddali góry: Jesionową, Krzemieniuchę i Cisową. Tę ostatnią nazywają suwalską Fudżijamą, bo oglądana z daleka przypomina wulkan.
Turtul, siedziba Suwalskiego Parku Krajobrazowego i przysiółek wsi Malesowizna, to jedno z najstarszych miejsc osadniczych na Suwalszczyźnie. Od XVII wieku działał tam młyn, a sama nazwa pochodzi od nazwiska młynarza (turtuolis). Dziś można tam obejrzeć ruiny młyna i stojący obok dom młynarza z lat 30. XX w.
Wybierzcie się do molenny w Wodziłkach, czyli wsi starowierców. To jedna z nielicznych wciąż funkcjonujących świątyń staroobrzędowców na Podlasiu. Pochodzi z roku 1921, a samą wieś założono w 1788 r.
Polski biegun zimna to gratka dla miłośników sportów zimowych. Za sprawą mikroklimatu, który ta część Polski zawdzięcza lodowcowi, zimy są mroźne, śnieżne i trwające czasem ponad 100 dni. Można tu więc jeździć na biegówkach, szurać na sankach i wybrać się na narty. Góra Jesionowa nad jeziorem Szelment Wielki ma 10 tras narciarskich o różnym stopniu trudności. Na wydzielonej części stoku działa również szkoła narciarstwa i snowboardu.
Ciekawostką jest to, że na przełomie czerwca i lipca można u nas doświadczyć białych nocy, kiedy słońce nie zachodzi do końca. Oznacza to, że możecie spędzić tu najbardziej skandynawskie wakacje w Polsce!
Dzieci mogą turlać się po trawie, przypatrywać pasącym się obok krowom i dzień w dzień maszerować nad jezioro, by tam oddawać się nadwodnym przyjemnościom – kąpielom w jeziorze i zabawom na pomoście. Nuda im tu zdecydowanie nie grozi!
Najmłodszym stworzyliśmy w piwnicy specjalny pokój zabaw wypełniony zabawkami, książkami, planszówkami, klockami i puzzlami.