Chatka zimorodka
200 - letni dom tkaczy dla
9- osobowej rodziny
w kuchni można pichcić do woli
weźcie ze sobą rowery - mamy tu raj
na wulkan Ostrzyca można dotrzeć spacerem z domu w 40 minut
a przy ognisku nocne Polaków pogaduchy pod gwiazdami
psiaki są mile widziane
Sprawdź na szybko
Wieś Proboszczów, gmina Pielgrzymka, a dalej jest jeszcze ciekawiej. Na mapie znajdziecie ją na Pogórzu Kaczawskim, gdzie leży spokojnie u stóp wygasłego wulkanu zwanego Śląską Fudżijamą. Proboszczów to wieś jak wulkan gorąca i takie same są jej dzieje. Miliony lat temu Ostrzyca była tykającą bombą, wieś splądrowała Camusowska dżuma, a w XVII w. osiedlili się tu członkowie protestanckiego odłamu - Schwenckfeldyści. Podobno przywiał ich tu sam diabeł, który wsadził wszystkich legnickich innowierców do wora i leciał z nimi do samego piekła. Nie wymierzył jednak odpowiednio wysokości i zahaczył o skalisty szczyt wulkanu, rozsypując Szwenkfeldystów właśnie u nas.
My zawitaliśmy tu nie z powodu diabła, a jelenia i było to w 2014 roku. Gdy pierwszy raz weszliśmy w progi 200-letniego domu tkaczy, był on opuszczony, a deszcz lał się przez wszystkie kondygnacje. Ten obraz nędzy i rozpaczy zrobił na nas jednak ogromne wrażenie i całą drogę powrotną myśleliśmy tylko o nim. Nagle, przez drogę przebiegł ogromny jeleń. Nie tylko przebiegł, ale przystanął na poboczu i popatrzył na nas znacząco. Odczytaliśmy to jak znak. Potem było mniej romantycznie, bo przygoda remontowa trwała 5 lat. Ręcznie, bez dostępu do prądu, odtworzyliśmy zniszczoną konstrukcję ryglową, własnoręcznie lepiliśmy ściany z gliny i wapna, myliśmy 15 000 sztuk XIX wiecznej dachówki. Później trzeba było to wnieść na dach i ułożyć. W ten oto sposób mój mąż, mikrobiolog, na rok przekwalifikował się w dekarza. Przez kilka miesięcy wnosił tysiące dachówek na górę do momentu, gdy zostaliśmy oświeceni, że istnieje winda dekarska. Wówczas odzyskaliśmy wiarę, że remont kiedyś jednak się skończy.
I skończył się w tym roku, kiedy w Chatce Zimorodka pojawiły się ostatnie meble i bibeloty wyszukane na targach. Teraz do naszego domu z 1818 roku możemy zaprosić tych, którym drewno brzmi jak symfonia, małe okna nie przeszkadzają w odpoczynku, a szum strumienia utula do snu.
My zawitaliśmy tu nie z powodu diabła, a jelenia i było to w 2014 roku. Gdy pierwszy raz weszliśmy w progi 200-letniego domu tkaczy, był on opuszczony, a deszcz lał się przez wszystkie kondygnacje. Ten obraz nędzy i rozpaczy zrobił na nas jednak ogromne wrażenie i całą drogę powrotną myśleliśmy tylko o nim. Nagle, przez drogę przebiegł ogromny jeleń. Nie tylko przebiegł, ale przystanął na poboczu i popatrzył na nas znacząco. Odczytaliśmy to jak znak. Potem było mniej romantycznie, bo przygoda remontowa trwała 5 lat. Ręcznie, bez dostępu do prądu, odtworzyliśmy zniszczoną konstrukcję ryglową, własnoręcznie lepiliśmy ściany z gliny i wapna, myliśmy 15 000 sztuk XIX wiecznej dachówki. Później trzeba było to wnieść na dach i ułożyć. W ten oto sposób mój mąż, mikrobiolog, na rok przekwalifikował się w dekarza. Przez kilka miesięcy wnosił tysiące dachówek na górę do momentu, gdy zostaliśmy oświeceni, że istnieje winda dekarska. Wówczas odzyskaliśmy wiarę, że remont kiedyś jednak się skończy.
I skończył się w tym roku, kiedy w Chatce Zimorodka pojawiły się ostatnie meble i bibeloty wyszukane na targach. Teraz do naszego domu z 1818 roku możemy zaprosić tych, którym drewno brzmi jak symfonia, małe okna nie przeszkadzają w odpoczynku, a szum strumienia utula do snu.
Gospodarz:
Anna
Znamy języki: polski, angielski, rosyjski
Powódź nas nie dotknęła, śmiało przyjeżdżajcie
Jesteśmy zapaleńcami, którzy za cel obrali sobie uratowanie Chatki Zimorodka przed ruiną. Przy remoncie pracowaliśmy 5 lat, przez pierwszy rok- bez prądu - wszystkie prace wykonywaliśmy ręcznie jak w XIX wieku. Odtworzyliśmy zniszczone ściany ryglowe, własnoręcznie lepiliśmy ściany z gliny i wapna. Za wzorcową renowację uzyskaliśmy tytuł laureata w 4 edycji konkursu Zabytek- nie zapomnij/ Denkmal - denk mal dran. Kochamy Krainę Wygasłych Wulkanów i cały Dolny Śląsk. Tutaj nie można się nudzić, ciągle jest coś nowego do poznania! Mamy nadzieję, że przyjedziecie do nas, żeby odkrywać te zapomniane rejony oraz naszą chatkę. Zapraszamy Was gorąco!
https://www.youtube.com/watch?v=g1yF2yGQoIo
Gdzie będę spać?
9 os. – Chatka zimorodka
160 m²
•bez zwierzaków
Tradycyjna chata tkacza (dom przysłupowy z 1790 r.), którego renowacja przeprowadzona została z wykorzystaniem gliny, słomy i drewna. Z domu można dotrzeć spacerem na najwyższy wygasły wulkan w Krainie Wygasłych Wulkanów, Ostrzycę. Świetna baza wypadowa dla miłośników zabytków Dolnego Śląska.
Co znajdę na miejscu?