Gdyby okazało się, że Mazury zostały zaprojektowane przez architekta, to musiałby to być bardzo niezdecydowany architekt. Z grupy tych, którzy nie oszczędzają w materiałach i ich ilości. Bo na Mazurach mamy: górskie kamienie, glinę i torf z mokradeł, pustynny piasek, całe pasma lasów i kniej, trzęsawiska i co najważniejsze: mnóstwo jezior o najróżniejszych kształtach. I czy to zawieje chłodniejszy wiatr, czy koło ucha przeleci bzyczący komar, to uroku Mazurom odebrać się nie da. Jest pysznie, różnorodnie i pięknie.
A już jak mówimy o skarbach, to zaglądnijmy do malutkiej mazurskiej wsi, w której mieszka sto osób – do Bogacka. A czy jest tu „na bogato” i czy tutejsi mieszkańcy są bogaczami? Naszym zdaniem tak. Popołudniami na jeziorach złoci się zachodzące słońce, jesienią ścieżki przykryte są złotymi liśćmi, rano żurawie tańczą na tutejszych łąkach, a lasy kryją olbrzymie prawdziwki. Jeżeli chcecie trochę tych wspaniałości, to wpadajcie do Mazurusa. Ugościmy Was jak swoich!
Bogacko to mała wieś położona nad jeziorem Dejguny, 7 km od Giżycka. Jeszcze trochę taka, jak kiedyś. Nasz dom to przebudowane stare mazurskie gospodarstwo, które ma klimat i charakter nie do podrobienia.
W domu oprócz kuchni i salonu z kominkiem znajdują się:
• 2 pokoje trzyosobowe (łóżko 2-os i 1-os) z własnymi łazienkami (na korytarzu, ale do dyspozycji tylko tego pokoju); te pokoje mają także balkon,
• 2 pokoje trzyosobowe (łóżko 2-os i 1-os) ze współdzieloną łazienką.
Oprócz pokoi w tzw “dużym domu” na terenie posesji znajduje się mały, niezależny, piętrowy drewniany domek z dużym tarasem. Na piętrze znajdują się 2 sypialnie: trzyosobowa (łóżko 2-os i 1-os) i dwuosobowa (2 łóżka 1-os) oraz łazienka. Na parterze - otwarta przestrzeń dzienna z kuchnią i rozkładaną sofą (dodatkowe 2 miejsca do spania) i WC. Mamy wifi, zasięg też, chociaż lubi stroić fochy – jak to na wsi. I jak to na wsi mamy tez muchy, komary i rechot żab. Chcemy Wam zwrócić uwagę, że jesteście w starym domu – więc, tu coś skrzypnie, tam wysiądzie korek, a przede wszystkim drewniane ściany nie są grube, więc ich akustyka pozostawia trochę do życzenia (jest szansa, że Wasz śpiew pod prysznicem usłyszą inni).
Jest tu także duży ogród z hamakami, leżakami i placem zabaw dla dzieci. Znajdziesz tu też miejsce na ognisko oraz zadaszoną altanę z grillem i letnią kuchnią. W salonie znajduje się biblioteczka oraz gry planszowe. Do jeziora idzie się 5 - 10 minut (w zależności od wybranej plaży), do lasu 15. Ale można też tam pojechać na rowerze (czekają w szopie, trochę leciwe, ale na chodzie i bez opłat).
Posiłki gotujecie sami, a do dyspozycji macie kuchnię, wiatę ogrodową z dużym grillem i jeszcze większym stołem, stoły w ogrodzie oraz miejsce na ognisko.
Niedaleko, na rynku w Giżycku dostaniecie także lokalne sery, jajka, miody, warzywa, owoce i przeróżne inne dobra.
W najstarszej piekarni Kuncer-Krause można nadal zjeść słodkie rogale (jak te z dzieciństwa!), a w Delikatesach u Teresy można dostać wspaniały razowy chleb z Rucianego-Nidy. Podpowiemy, gdzie kupić dobre ryby i które restauracje odwiedzić. No nie ma szans, żebyście chodzili tu głodni!
Ustalmy jedno - przyjeżdżacie do nas odpocząć. A na odpoczynku to my się znamy, jak mało kto. Polecimy Wam totalnie zielony reset (nie tylko kulinarny) i ładowanie baterii w otoczeniu przyrody. Wyślemy Was na plażowanie nad jeziorem, na żagle, na spacer do lasu i na poranne tańce żurawi na łące. Warto, żebyście wskoczyli na rowery i objechali okolicę, bo naprawdę jest co podziwiać - leśne ścieżki nad brzegiem jezior, małe wsie, zapomniane folwarki i przydrożne kapliczki. Mamy mapy i znamy super trasy, więc wszystko Wam pokażemy.
Jeżeli zechcecie leżakować na tarasie albo w ogrodzie - doskonale to zrozumiemy i podpowiemy, gdzie leży się najwygodniej i gdzie jest idealny cień do poczytania książki. Jeżeli jednak zamarzą się Wam np. szanty, to w Giżycku i innych mazurskich miastach latem jest mnóstwo imprez, koncertów i festiwali. Warto sprawdzić, gdzie w danym miesiącu organizowane są atrakcje. Nas jednak te ogromne spędy męczą i polecamy Wam nocne koncerty jazzowe na statku naszego przyjaciela Piotra Konstantynowicza - może akurat i Wam taki klimat przypadnie do gustu.
No i oczywiście skoro jesteśmy w sąsiedztwie jezior, to warto pożeglować, popływać i się poopalać. Jesienią warto wybrać się z koszykiem do lasu i zebrać pachnące grzyby, a zimą zaszyć się tu we wszechobecnej ciszy.
Sami mamy dwoje dzieci i choć nie zawsze są obecne na miejscu, wiemy co dzieciakom jest potrzebne do szczęścia. Luz i swoboda od rana do wieczora, to coś co nasze tygryski lubią najbardziej. Czasami zdarza się, że nie mają czasu zjeść obiadu - tak pochłania je zabawa w ogrodzie. A szczególnie jeden jego zakątek, w którym znajdują się huśtawki i piaskownica z mnóstwem zabawek.
Oprócz tego mamy piłki, paletki i siatkę do badmintona oraz koła i deski do pływania w jeziorze.
Na kiepską pogodę też jesteśmy przygotowani - w domu znajdziecie książki, klocki i gry.