Novosiele Lifestyle Apartments

Novosiele, czyli nowocześnie i sielsko, a jednocześnie w zgodzie z naturą. W stary budynek (zostały z niego tylko mury) wlaliśmy nowego ducha zgodnie z zasadą "architektury samorodnej". Dodaliśmy duże przeszklenia, antresole, cegłę nadającą industrialnego charakteru, nowoczesne wyposażenie (duże telewizory smart tv, jacuzzi, saunę). Część mebli zdecydowaliśmy się jednak stworzyć samodzielnie, tak samo jak i obrazy wiszące tu i ówdzie. Malowaliśmy je tutaj, w Novosielach, inspirując się otaczającym pięknem. Chcemy żeby było Wam u nas domowo, swobodnie, luźno. W budynku łącznie znajduje się 5 apartamentów oraz wspólny salon z kominkiem, sauna z widokiem na las, a na tarasie jacuzzi. W każdym apartamencie swobodnie będzie czuło się do 3 osób. Do Waszej dyspozycji jest salon z rozkładaną sofą połączony z aneksem kuchennym, łazienka z prysznicem oraz antresola z łóżkiem podwójnym, z której można podziwiać górską rzekę. Wiemy, że fajnie jest się wyłączyć od cywilizacji i wyciszyć powiadomienia w telefonie, ale gdybyście potrzebowali zerknąć na wiadomości ze świata lub mieli ochotę zobaczyć jakiś serial to Internet działa bardzo poprawnie. Na zewnątrz przy strumieniu macie do dyspozycji altanę grillową oraz zawijasy drewnianych ścieżek i tarasy widokowo-wypoczynkowe.

Każdy apartament ma aneks, więc możecie sami coś ugotować, podgrzać i przygotować. Jesienią mamy pod nosem zatrzęsienie grzybów, więc warto wziąć ze sobą przewodnik (internet może zawodzić, więc książka będzie dobrym pomysłem). Jeśli krojenie, smażenie, smarowanie i serwowanie to ostatnia rzecz o jakiej myślicie o poranku, mam dla Was rozwiązanie. Z wielką przyjemnością dostarczę Wam pod nos kosze śniadaniowe, w których zawsze jest coś na ciepło i na zimno. Nie mam standardowych zestawów, codziennie coś zmieniamy, urozmaicamy i przeplatamy. Na ciepło jest zwykle coś jajecznego: jajecznica/omlet/jajka sadzone, coś mięsnego boczek/parówki/kiełbaski, a na zimno sałatka z pomidora, twarożek w różnych smakach, własnej roboty kiszonki, konfitury, pieczywo, słodkie pieczywo typu bułeczki/chałka/pancake/gofry, sok owocowy, kawa/herbata jest w ogólnodostępnym ekspresie. Miód na śniadanie (jeśli nie okradną nas akurat niedźwiedzie) serwujemy z własnej pasieki naszego Dziadka. Według nas i misiów to najlepszy miód w Bieszczadach. Po obiady możecie wybrać się w teren. Poniżej polecam kilka sprawdzonych miejsc.

W Bieszczadach warto się zatrzymać i poświęcić chwilę na zaczerpnięcie oddechu, wybrać się na poranny spacer boso, wypić kawę na tarasie nad rzeką. Najlepiej wyciszyć telefon (choć zasięg i tak lichy), żeby nic nie zakłócało szumu strumienia, który właśnie przy naszym domu jest wyjątkowo głęboki. Pozwala to na niespotykane zjawisko - kąpiele w bieszczadzkiej rzece. Do Waszej dyspozycji jest właśnie kilkaset metrów brzegu górskiej rzeki oraz prawie 2 hektary polany i lasu. W lecie można, a wręcz trzeba, skorzystać z kąpieli na "głębince", opalać się na kamienistej plaży, moczyć nogi leżąc w leżaku, albo wejść wyżej na taras kryształowy (nazwa odnosi się do jego kształtu) i tam dyndać nogami nad nurtem. Zima to idealny czas na morsowanie. Zaraz po saunowaniu można wskoczyć do lodowatej wody i przećwiczyć techniki oddechowe Wima Hoffa. Tu, nad brzegiem, jest także przeszklona wiatka grillowa i ponad 300m2 tarasów i ścieżek drewnianych. To właśnie z nich polecamy podziwiać niebo, które tutaj jest wyjątkowo czarne i nieprzeciętnie rozświetlone. Mamy jedno z najlepszych miejsc w Polsce do obserwacji gwiazd. Relaks możecie praktykować również w jacuzzi na tarasie, w saunie lub z książką przy kominku we wspólnym salonie. Jeśli uznacie, że czas się ruszyć, macie duże pole do popisu. Bezpośrednio od nas możecie przejść leśną ścieżką do Jabłonek. To bardzo malownicza trasa, z której można wejść na niebieski szlak prowadzący na Berdo, potem Durnę, Łopiennik i Łopienkę. Tuż obok nas jest też edukacyjna ścieżka geologiczna, gdzie oprócz pięknych widoków możecie wchłonąć sporą dawkę wiedzy na temat ewenementu jakim jest Łuska Bystrego, czyli odsłaniające się warstwy skał w wieku od 100 do 30 milionów lat (kreda-eocen). Trasa przebiega doliną Rabskiego potoku, gdzie możecie zobaczyć także Rezerwat Gołoborze, czy kamieniołom w miejscowości Rabe, gdzie kręcona była Wataha. Jeśli starczy Wam chęci polecam dotrzeć nad Jeziorko Bobrowe. Na dalsze wyprawy polecam Połoninę Caryńską. Widok ze szczytu na Rawki jest niezapomniany. Połonina Wetlińska to już klasyk, który trzeba zaliczyć. Widok na Tatry jest wart zachodu, a już niedługo na trasie natraficie na bacówki, które powstają w ramach projektu "Podkarpacki Naturalny Wypas" i mają być impulsem do powrotu idei wypasu owiec na połoninach, który miał miejsce do czasów II Wojny Światowej. Jeśli najdzie Was ochota na żeglowanie to żaden problem. Dojazd nad Zalew Soliński zajmuje zaledwie 20 minut. Kto jeszcze nie spacerował zaporą - warto!