Czas na nowo odkryć rzeczy, których nie znosiliśmy w dzieciństwie, a teraz dalibyśmy się za nie pokroić. Obligatoryjne leżakowanie po obiedzie, taką nudę, na którą rodzice mieli tylko jedną odpowiedź - o pilnowaniu własnego ubrania, czytanie lektur nieobowiązkowych, brak telewizora, internetu i średni zasięg komórkowy. Tu, w Lasku, mamy to wszystko, a nawet więcej. Prawie 6 hektarów uporządkowanych trawników, starych drzew i nieuczesanych łąk na wyłączność, salon z kominkiem, sypialnie pachnące drewnem, jadalnię do śniadań przy okrągłym stole i ogród do serwowania obiadów z kompotem. To dom bardzo gościnny, w którym nie musicie dosłownie nic. Świetnie spędza się tu czas leżąc na kocu pod akacją, spacerując po lasach, urządzając konkurs plecenia wianków, grając w kometkę i czytając na głos książki. Zabierzcie ze sobą ulubionych ludzi, zwierzaki, kosz pełen jedzenia i analogowe rozrywki. Wino kupicie na miejscu, w największej winnicy na Mazowszu, a na rybkę można skoczyć nad stawy.
I choć 2 km od nas są Tłumy, 40 km dalej Stolica, to tu panuje kojąca cisza i sielski klimat.
W dużym domu (250 m2) stojącym na jeszcze większej, pół dzikiej działce (5~6 ha). Choć dworek wygląda jakby miał przynajmniej 100 lat, jest dużo młodszy. Zaprojektowali i wybudowali go w latach 90-tych moi rodzice, inspirując się starymi polskimi domami, jeżdżąc po skansenach, przeglądając książki. Przez lata był naszą odskocznią od życia w mieście, a teraz chcemy podzielić się nim z Wami. A jest się czym dzielić. Piękny salon z kominkiem, wykusze, w których genialnie czyta się książki, przytulna jadalnia do długich śniadań, ogród ze starymi drzewami.
To dom bardzo gościnny, który pomieści aż 11 osób w 5 sypialniach.
Na parterze:
- mieści się salon z wygodnymi kanapami i kominkiem,
- jadalnia z okrągłym stołem,
- połączona z kuchnią (przy kuchni spiżarnia),
- miejsce do pracy przy oknie,
- 2 łazienki,
- dwie sypialnie z łóżkami dwuosobowymi.
Na piętrze:
- drugi salonik oraz miejsce do zabawy dla dzieciaków,
- łazienka z wanną,
- trzy sypialnie, w każdej łóżko podwójne, w jednej z nich dodatkowo łóżko pojedyncze.
To nasz weekendowy dom rodzinny, dlatego też urządzony jest z sercem i dbałością o szczegóły. Meble, tkaniny, obrazy, bibeloty wyszukiwała na pchlich targach moja mama, a później samodzielnie je odnawiała. Spędzaliśmy tu genialne rodzinne chwile i mam nadzieję, że i Wy poczujecie się tu jak na najpiękniejszych wakacjach u babci na wsi.
Weźcie ze sobą zwierzaki, mamy tyle trawy do wybiegania, że aż szkoda nie rzucić patyka. Pamiętajcie jednak, że nasz teren nie jest ogrodzony i trzeba mieć psy na oku.
To idealny dom na wspólne gotowanie. Przywozicie skrzynkę jedzenia, w wino zaopatrujecie się w lokalnej Winnicy Dwórzno (2 km od nas), w ryby na stawach Grzegorzewickich (Wodna Osada) i zanim pokroicie warzywa na sałatkę pierwsza butelka już pusta. To dopiero preludium genialnej kolacji wśród starodrzewia. Zapakujcie ziemniaki w folię i wrzućcie do ogniska, przygotujcie masło czosnkowe, a spieczony chleb posmarujcie miodem z Pasieki Słodka Natura (8 km stąd). W zimne wieczory grzańca można pić przy kominku w salonie, a śniadania serwować w jadalni, przy okrągłym stole.
Zakupy polecam zrobić wcześniej i zaplanować menu na wyjazd, wziąć kawę, mleko, ulubioną herbatę i składniki na dobry deser. Później można losować zapałki kto stoi w kuchni lub zakasać rękawy i ugotować coś wspólnie. Z doświadczenia powiem, że tak jest najlepiej.
Tu właśnie po to się przyjeżdża. Po labę, po odpoczynek, spędzanie czasu razem. Na leżenie pod wielkim kasztanem, plecenie wianków z polnych kwiatów, zachwycanie się zapachem kwitnących akacji i liczenie jabłek na starych jabłonkach. Z perspektywy atrakcji można zanudzić się tu na śmierć. Kto próbował ten jednak wie, że to niemożliwe. Skutkiem ubocznym treningu nudy może być za to pełen reset. Nie ma tego złego.
Możecie wziąć ze sobą rakietki do badmintona, piłki do sportów wszelakich, zestaw do gry w boule, latawiec, frisbee. Teren wokół domu to około 6 hektarów ogrodu. Część jest wygładzona, urządzona - są trawniki, kwiaty, uporządkowana zieleń, dalej nieuczesane łąki i las.
Wieczór to czas na ognisko, kolejną porcję rozmów i podglądanie gwiazd. Miłośnikom ptaków pewnie nie trzeba przypominać, że przyda się tu lornetka, ale prócz ćwierkających, śpiewających i świerkających możecie o świcie spotkać tu sarny, a zimą pod dom podchodzi stado łosi.
Po naszej stronie wsi poza naszym, jest jeszcze 5 zamieszkałych gospodarstw, więc sąsiedztwo nie jest gęste. Nasz teren jest naprawdę duży i zalesiony, więc wypatrzeć tu innego człowieka w ogóle graniczy z cudem.
Spacery urządza się tu nad rzekę Pisia-Tuczna, po pięknych lasach lub leży się do góry brzuchem. Do przemieszczania się po okolicy warto wziąć rowery. Można nimi pojechać do Winnicy Dwórzno po winne zapasy albo na ryby lub na rybę na stawy Grzegorzewickie. W pobliskim Mszczonowie są baseny termalne, w okolicy piękne tereny leśne z rezerwatami Skulski Las i Skulskie Dęby.
Proponuję jednak nic nie planować i dać się ponieść. Planszówki, książka i wartościowy czas spędzony z bliskimi czasem wystarczą do szczęścia.
Drzewołazy, łobuziaki, dzikie dzieci - to miejsce dla Was. Tu możecie się wyszaleć, spać w namiocie, wspinać na gałęzie, ganiać boso, grać w piłę, odkryć drogę nad rzekę, podglądać sarny, zrobić zielnik albo ugotować zupę z piasku i chwastów.
Pokażcie swoim dzieciom jak to kiedyś spędzało się wakacje. Bez telewizora, bez internetu, bez straganów i laserów. Tu nudę zabija się analogowymi grami, planszówkami, wspólnym gotowaniem i czytaniem książek na głos.
Na co warto uważać:
- schody na górę nie mają barierki,
- przed domem wgłębienie po basenie, który obecnie jest lekko zarośnięty i nieczynny, ma uskok o głębokość ok. 1 m - najmniejsze szkraby warto mieć na oku, dla starszaków to super miejsce do zabawy,
- teren nie jest ogrodzony.