Mieszkamy tu od lat. Za nami siedemnasta zima w Górach Bystrzyckich. Odśnieżanie mamy opanowane do perfekcji, uprawy roślin uczymy się nieustająco i z uporem. Ekoturystykę założyliśmy, gdy nie było jeszcze mowy o nowoczesnym goszczeniu w rytmie natury. Na wsi, ale pięknie i na najwyższym poziomie. Ruszyliśmy tu z wielkim zapałem tuż po studiach artystycznych. Ściany w apartamentach zdobią rysunki i grafiki naszego autorstwa, dwie umywalki zaprojektowała i wykonała Krysia, a wprawne oko zauważy, że pudełka od kominkowych zapałek są projektu Kajetana. Jego pomysłu jest także cała nasza kuchnia. Sezonowa, bez przepisów, kreatywna, wege i bio. Sałatka z nasturcją i truskawkami? Krem z pieczonych gruszek z rukwią wodną? Tylko nie pytajcie nas o menu! Zna je tylko Kaj w momencie, w którym gotuje. To szalony szef kuchni, który własnoręcznie zbudował podziemną szklarnię – walipini, tylko po to by mieć dostępną zieleninę w górskim klimacie, przez cały rok. I wiecie co? To działa!
Artystyka to także warsztaty Krysi - te z pieczenia chleba, które mogą odbywać się na spontanie i te ceramiczne i kosmetyczne, które trzeba zaplanować dużo wcześniej. To stara, sudecka architektura w otoczeniu łąk i lasów, to drewno, kamień i glina, stare meble, leżenie w hamaku w śliwkowym sadzie i gwieździste noce bez komarów. To wszystko na górskiej polanie, na wysokości 620 m n.p.m. Tu, ciągle coś się dzieje, raczej niespiesznie, ale nieprzerwanie. Artystyka była już planem zdjęciowym dla pełnometrażowego filmu, miejscem wystaw artystycznych, plenerów i spotkań lokalnej społeczności. Na co dzień bywa tu też zupełnie zwyczajnie i na luzie tzn. my się krzątamy, żebyście Wy mogli leżeć do góry brzuchem, całe dnie spędzać na szlakach, łyżwowym krokiem przecierać trasy biegówkowe, podziwiać kaczki biegusy i zamykać kolejne książki. Wpadnijcie sprawdzić.
Najpierw musicie się wspiąć na 620 m n.p.m., przejechać obok naszego jedynego sąsiada 200 metrów, a potem możecie już nie odpalać silnika samochodu przez cały urlop. Powitamy Was na cichej polanie z widokiem na góry bez oznak cywilizacji.
Artystyka to ekoturystyka z krwi i kości. Tu mieszkamy, tu pracujemy, tu wzrastamy z naszymi dziećmi, tu się relaksujemy w saunie, tu uprawiamy warzywa i owoce, tu opiekujemy się naszymi rozbieganymi kaczkami, popijamy sok z brzozy, serwujemy Wam posiłki, organizujemy warsztaty (w wyznaczonych datach) i dajemy Wam przestrzeń do oddechu. A jest czym oddychać, bo powietrze mamy czyste jak kryształ.
W artystycznej ekoturystyce mamy do dyspozycji trzy apartamenty, które sukcesywnie budowaliśmy latami.
STUDIO to właściwie pół domu (ponad 80m2), z osobnym wejściem i dużym tarasem, przeznaczone dla 4-7 osób. Ugości więc grupę przyjaciół, sporą rodzinę, ale też na luzie dwie pary. Apartament jest przestronny, ma dwie kondygnacje, dużo drewna, mnóstwo światła, wykończony naturalnymi materiałami.
Na poziomie wejścia:
-przestronny salon kominkowy ze strefą wypoczynkową z dużymi przeszkleniami (2 wygodne sofy, 2 fotele, sporo wolnego miejsca na podłodze do zabaw z dziećmi, tańca czy jogi)
-wyposażona kuchnia z jadalnią dla 10 osób (połączona z salonem). W kuchni: cztery palniki gazowe + lodówka + zlew + naczynia + sztućce + garnki + patelnie + szklanki + kieliszki + kawiarka + blender kielichowy)
-łazienka z prysznicem i toaletą
-dodatkowa toaleta
-taras kamienny ze stolikiem, sofą i trzema fotelami
Na poziomie poddasza:
-zamykana sypialnia - większa 3 - 4 os. (1 łóżko podwójne o szerokości 160 cm, 2 łóżka o szerokości 90 cm, szafa, miejsce na łóżeczko turystyczne - dostawiamy nieodpłatnie na życzenie)
-zamykana sypialnia - mniejsza 2 - 3 os. (2 łóżka o szerokości 120 cm, szafa, ewentualnie dostawiamy jeszcze materacyk dla dziecka za łóżkiem dorosłych)
Apartament Studio podłączony jest do centralnego ogrzewania, w okresie przejściowym dodatkowo można samodzielnie palić w kominku z funkcją akumulacji ciepła (obudowa z płyt szamotowych). Dajemy instrukcje, jak w nim palić, zapewniamy drewno.
SALONIK to niezależny apartament z drewnianym tarasem na poddaszu stodoły (dla 2-5 osób). Równie dobrze sprawdzi się na romantyczny chillout we dwoje jak i na rodzinny wypad za miasto.
W Saloniku (40m2 + taras) znajduje się:
-salon wypoczynkowy z kominkiem, dwoma uszakami, fotelem bujanym i sofą z funkcją spania (futon szerokości 140cm)
-kuchnia (cztery palniki indukcja + lodówka z małą zamrażarką + zlew + naczynia + sztućce + garnki + patelnie + kawiarka)
-stół z krzesłami dla 4-5 osób
-łazienka z kabiną prysznicową
-zamykana sypialnia z podwójnym łóżkiem (szerokość 180cm, możliwość rozsunięcia na 2 pojedyncze), ściany wykończone ekologicznymi tynkami glinianymi
-na antresoli 2 materace po 90 cm szerokości
-drewniany taras (12m2) z dwoma fotelami i stolikiem
Salonik ogrzewany jest kominkiem (dajemy dokładne instrukcje i oczywiście zapewniamy drewno), a nad ranem w zimie przestrzeń dzienną dogrzewają dwa promienniki ciepła. W sypialni i kuchni grzeją gliniane ściany, dając przyjemne ciepło Infrared.
DZIUPLA to nasz najmniejszy apartament ( dla 2-4os.) na poddaszu stodoły. Mamy tu obłędny widok na dzikość, przestronny salon z kominkiem i kuchnią, wykończenia z glinianych tynków, ekologicznych farb, ceramiki i starego drewna. Jest też łazienka jak cukierek i sypialnia, a dla starszego dziecka/dzieci zabezpieczona linami antresola na wysokościach.
Przestrzeń ogrzewana jest kominkiem i przyjemnym ciepłem Infrared ze ścian.
W Dziupli (35m2 + balkon) znajduje się:
-salon wypoczynkowy z kominkiem, dwoma fotelami i stolikiem kawowym, ściany gliniane wykończone ekologicznymi tynkami glinianymi, a drewniana podłoga pokryta jest ekologiczną farbą
-kuchnia (dwa palniki indukcja + lodóweczka typu minibar+ zlew + naczynia + sztućce + garnki + patelnia + kawiarka)
-stół z krzesłami dla 3-4 osób
-łazienka z kabiną prysznicową
-sypialnia z podwójnym łóżkiem (szerokość 120cm), ściany wykończone ekologicznymi tynkami glinianymi
-zabezpieczona linami antresola a na niej 2 materace po 90 cm szerokości
-drewniany balkon (8m2) z dwoma fotelami
Jeśli najbardziej smakuje Wam kuchnia z rąk własnych, możecie zakasać rękawy i gotować. Jeśli zdajecie się na nas, to u nas króluje tylko autorska kuchnia Kaja - artystycznego szefa kuchni. Wege lub wegan slowfood, zawsze w jakości BIO, z permakulturowego warzywnika i z walipini, czyli szklarni wkopanej w ziemię. Nie pytajcie jednak o menu, bo to jedna wielka niewiadoma, choć z gwarancją najwyższej jakości smaku. Nie ma menu, nie ma przepisów i nigdy nie wiadomo, co będzie. To znaczy tylko Szef wie. Pewnym jest, że będzie sezonowa, różnorodna i zbalansowana. Zimą otwieramy przetwory i kiszonki, latem chwytamy za zioła, chwasty, warzywa, owoce, grzyby. Wiosną wzbogacamy dania o dzikie nowalijki (młodą pokrzywę, czosnek niedźwiedzi, listki pierwiosnka i mniszka). Przez cały rok serwujemy domowe pieczywo - chleb na zakwasie łemkowskim, orkiszowe bagietki lub chlebki pita. Nie używamy białego cukru, pszenicy, roślin gmo, konserwantów i glutaminianu.
Gotujemy dla Was od czwartkowej obiadokolacji do śniadania w niedzielę dla minimum 4 os. - dlatego trzeba to ustalić z nami wcześniej. W pozostałe dni podpowiadamy, gdzie można smacznie zjeść w okolicy. Prosimy o wcześniejsze uzgodnienie.
Możecie zdecydować się na:
- śniadanie i obiadokolację (wersja wegetariańska),
- śniadanie i obiadokolację (wersja wegańska i/lub bezglutenowa),
dodatkowo:
- deser/deser wegański
- ekologiczną kawę fair-trade w wersjach: espresso, americano, cappuccino, macchiato, bezkofeinową z korzenia cykorii, z mlekiem owsianym dla baristów.
Każda pora roku ma w Górach Bystrzyckich swój urok. Tak się żyje na odludziu - kieruje nami sezonowość i prawa natury. Latem, gdy słońce przygrzewa, można zalec w hamaku w śliwkowym sadzie, jeść jeżyny, wąchać róże, podziwiać fioletowy łubin, wybrać się na wędrówkę na Przełęcz Spaloną, zjeść wióry orlickie w Schronisku Jagodna albo pstrągi w Osmelakowej Dolinie . Jesienią można się zakopać w kokonie naszej Artystyki. Gapić się - to na łąkę, to na ogień w kominku, z przerwami na serwowane pyszne dania z kuchni Kaja i (ewentualne) spacery po dzikich chaszczach. Zima trwa tu długo, bo na wysokości 620 m n.p.m. prawdopodobieństwo spotkania śniegu jest większe niż gdziekolwiek indziej. Można zatem przygotować rękawiczki na zmianę i nastawić się na budowę igloo, lepienie bałwanów XXL, szalone zjazdy na oponach i sankach (pożyczamy!). Dla narciarzy są świetne trasy biegówkowe (ratrakowane na Spalonej 4km powyżej nas lub te własne - na łąkach pod domem) i zjazdy w Zieleńcu, Czarnej Górze lub po czeskiej stronie. Wiosna to kwitnące jabłonki, za oknem soczyste zielenie, a na talerzu szparagi. Przez cały rok, ale najlepiej jednak w chłodne miesiące, warto zagrzać się w olchowej saunie, made by Kaj z bio kosmetykami, made by Krysia.
W Artystyce dzieje się też artystycznie, bo jakżeby inaczej. Tu stworzycie własnego projektu naczynia ceramiczne i rzeźby, pobiegacie po łąkach zbierając dzikie zioła, upieczecie chleb, przetańczycie wiele godzin, spróbujecie działania ekologicznych kosmetyków, a nawet własnoręcznie ukręcicie krem! Kalendarz naszych wydarzeń jest regularnie aktualizowany (zwłaszcza ze względu na wirusową rzeczywistość), więc przy składaniu rezerwacji możecie zapytać czy coś planujemy. Nasze warsztaty to skrzętnie zaplanowane wydarzenia z wyznaczonymi datami. Musimy się do nich przygotować, kupić materiały, załatwić opiekę dla dzieciaków, dlatego też organizowane są jedynie w wyznaczonych terminach.
Z marszu możemy umówić się na warsztaty pieczenia chleba. Proponujemy Wam powrót do smaku i zapachu prawdziwego chleba - zdrowego, ekologicznego, pożywnego. Podzielimy się z Wami naszą domową recepturą i starym zakwasem łemkowskim. Dowiecie się jak samodzielnie przygotować i upiec chleb, by z łatwością powtórzyć tą czynność po powrocie do domu. Wygniatanie chleba prowadzimy rano po śniadaniu lub wieczorem po kolacji, ponieważ chleb musi po wyrośnięciu (ok. 10h) trafić jeszcze na ponad godzinę do pieca.
Zapraszamy Was też na nicnierobienie. Na podziwianie dzikiej przyrody, wieczorne sesje z głową w gwiazdach, słuchanie deszczu, obserwacje naszego kaczego gangu, kocioterapię głaskową (nasze dwie kotki nie drapią i przymilają się do gości), podziwianie zjawiska inwersji (czyli tu słońce a w kotlinie mgła). U nas nigdy nie ma komarów (serio!), zawsze za to jest cisza, ciemność nocy i spokój.
Mamy dwójkę leśnych dzieci, a do tego stado kaczek biegusów i dwa koty, więc nie wiemy co to nuda. Ksawery i Rita zawsze znajdą jakiś patyk do zabawy, górkę do zjechania na sankach i kamienie do zbudowania fortyfikacji, a jeśli akurat wiatr urywa głowy i leje deszcz można zagrać w planszówki. U nas zabawa odbywa się offline, więc jeśli nie ciągniecie swoich dzieci na siłę w naturę, tylko instynktownie wybieracie wiochę, bo czujecie się tu dobrze, to dobrze. Mamy wielki teren wokół i specjalnie go nie ogrodziliśmy. Jest jednak bezpiecznie, bo gdzie sięgnie wzrok tam odludzie. Jest tipi z witek wierzbowych i nieplac zabaw z dużą piaskownicą i pieńkami do skakania. Można biegać boso, można bujać się w hamaku w sadzie, a gdy nasze dzieciaki stworzą paczkę to jest szansa na wspólną zabawę w domku na drzewie. Jesienią słuchamy śpiewów jeleni, w porannych mgłach wypatrujemy saren i dzików, a noce spędzamy na liczeniu gwiazd. Jako bonus mogę zorganizować dla małych i dużych warsztaty z robienia i pieczenia chleba. Dajcie tylko znać, że macie na to chęć.
Jeśli dobrze Wam gołą stopą w strumieniu i podczas wypraw po dziką różę to wpadajcie do naszego domu.