Jeśli przyjedziecie do Antoniowa bez planu, za to z otwartym sercem i głową, to na pewno znajdziecie jakieś aktywności lub pasywności dla siebie. Jeśli nie, to gdy tylko pojawię się w Zakątku, chętnie Wam podpowiem gdzie na rowery, dokąd na narty, a którędy na spacery.
Zacznijmy od własnego podwórka. Izerski Zakątek to teren o wielkości ok. 2 ha. Nieuczesany, niestrzyżony, naturalny, nieco dziki. Otoczony lasem, łąkami i przecięty strumieniem. Na naszym terenie mamy 5 stawów i stawików, jedne bardziej dostępne, największy nawet z pomostem, inne zupełnie zarośnięte, oddane naturze i jej mieszkańcom.
Nad stawem mieszkają bobry, więc powalone drzewa to dla nas codzienność, nie zbieramy ich, zostawiamy, by przyroda zrobiła swoje. Spotykamy także wydry, a sarny przychodzą do naszego strumienia, bo kilka łyków wody. Jesteśmy pewni, że także nocują w zagajniku, bo trawa w tym miejscu jest wyleżana.
Świetnie czyta się tu książki, np. na ławeczce przy domu, na pomoście, na hamaku pod drzewami, w ogrodzie zimowym. Można odkryć ślady wszystkich zwierząt żyjących na naszym terenie. Drogą oficjalną przez pergolę dojść nad stawy lub tajną ścieżką pomiędzy leszczynami pójść po jabłka prosto z drzewa. W długie zimowe wieczory można zaś przy kominku zagrać w szachy.
Za furtką zaczyna się kolejna przygoda. Za drogą, naprzeciwko nas, mieszkają zielarze. W domu przysłupowym, swoje miejsce znaleźli uciekinierzy od cywilizacji, którzy zajmują się zielarstwem i znają się na minerałach. Wystarczy puknąć w szybkę, pociągnąć za kozią nóżkę (dzwoneczek przy drzwiach) i już można posłuchać o ziołach, o historii miejsca, o mocy minerałów i posmakować naparów.
Antoniów to wioska naprawdę urokliwa. Ja znam ją od zawsze i już trochę mi spowszedniała, ale Wy na pewno docenicie jej rozłożystość, przestrzenie, które pozwalają na oddech i stare dolnośląskie domy w sąsiedztwie. Możecie na przykład zajrzeć do sąsiada za płotem, który hoduje owce lub przejść się kilometr w stronę Jaroszyc i zajść do Pana Tomka, który zajmuje się dużą hodowlą kóz. Można sobie zrobić popołudniowy spacer, a na miejscu kupić sery. Uważajcie z powrotem, jeśli złapie Was zmierzch, warto mieć oczy i uszy szeroko otwarte. Przez drogę często przechodzi stado majestatycznych jeleni, więc trzeba mieć na to wzgląd. W ogóle przyroda jest tu na wyciągnięcie ręki, trzeba się tylko na nią otworzyć. Czasem wstać skoro świt, czasem wyjść na polanę przy domu o zachodzie słońca.
Jeśli chcecie odkryć nieodkryte to wybierzcie się, np. rowerami lub samochodem do Nowej Kamienicy i poszwędajcie się po tej izerskiej wioseczce.
Jeśli nadal Wam mało, na spacer, jagody lub grzyby wybierzcie się do pięknego, wysokiego lasu na zachód od domu, za kościołem Rzymskokatolickim. Droga prowadzi w stronę rozdroża Izerskiego. Tam możecie przecierać szlaki, wdychać powietrze przesiąknięte zapachem lasu i wchłaniać chlorofil.
Jak już przywieźliście ze sobą rowery, to przydałoby się zrobić z nich użytek. Wokół Antoniowa jest sporo fajnych ścieżek rowerowych. W końcu to tutaj zaczynała się historia bike maratonów. Nie są to jednak szlaki bardzo łatwe - przydadzą się rowery górskie i kondycja. Przydaje się też umiejętność przejechania 30 km w górę i w dół. Można oczywiście zrobić małą pętlę 5 km i wrócić do domu. Jeśli jednak szukacie czegoś przyjemniejszego, to można podjechać samochodem do Jakuszyc, tam wypożyczyć rower - górski lub elektryczny i stanąć przed ogromem możliwości.
Jeśli ruch to coś co Was kręci i relaksuje zawsze możecie zapisać się na słynny Bieg Piastów i spróbować swoich sił na nartach biegowych.
Antoniów to także świetna baza wypadowa do Szklarskiej Poręby czy Karpacza (ok. 20-30 min. jazdy samochodem).