Ale Młyn
przerobiony na dom młyn, który pomieści 14 osób
3 tarasy, w tym jeden nad wodą, idealny do moczenia nóg
mamy dla Was kajaki, kapoki i wędki
leżymy na obszarze chronionym Natura 2000 (jest malowniczo)
na wycieczki do: Kazimierza Dolnego, Puław, Nałęczowa
wszystkie zwierzaki mile widziane
Sprawdź na szybko
Ile znacie miejsc, do których na urlop można dopłynąć kajakiem? Bo do nas można. Jest tak: parkuje się przy dolnym tarasie, gdzie wisi huśtawka i czeka już drewniany stół, przy którym pewnie spędzicie niejeden wieczór. A potem hop na górę do naszego starego domu, który, tak się składa, był kiedyś młynem. I trochę nadal jest, bo starannie odnowiliśmy i zachowaliśmy wszystkie zastane urządzenia młyńskie. Kuchnia była maszynownią, na piętrze zachowała się oryginalna podłoga i wcale nie tak wiele się zmieniło oprócz tego, że to miejsce przystosowaliśmy do życia. A łatwo nie było. Gdy szliśmy już z remontem jak burza, przyszła powódź, jakiej od stu lat tu nie widzieli. A potem druga i trzecia. To, co wyremontowaliśmy, zalała woda. Dziś w kuchni w Młynie mamy stalowe, nierdzewne blaty i gniazdka pod sufitem. I nie zamienilibyśmy tego miejsca na żadne inne.
Nie mówimy, że trzeba koniecznie kajakiem – równie dobrze możecie przyjechać samochodem. Młyn to nagroda dla uważnych: od strony drogi wydaje się niepozornym starym domem z drewna. I tylko nieliczni będą wiedzieć, co czeka po drugiej stronie. Że z tarasu rozciąga się widok na rzekę i sitowie, który za każdym razem zdumiewa nas i naszych Gości. Że można tutaj spotkać żółwia albo zaprzyjaźnioną kaczuchę. Że zapomina się o całym świecie, ryzyko nieplanowanej drzemki w hamaku wynosi 90%, bo do snu kołysze szum przepływającej w dole Zwoleńki, a kawa na tarasie smakuje jakoś o niebo lepiej niż w modnej knajpie w centrum miasta. No bo ile razy mieliście okazję wypoczywać w prawdziwym młynie? Pakujcie się i przyjeżdżajcie do nas po ciszę, spokój i trochę codziennej magii. I może jeszcze po to, żeby popatrzeć na żółwie.
Nie mówimy, że trzeba koniecznie kajakiem – równie dobrze możecie przyjechać samochodem. Młyn to nagroda dla uważnych: od strony drogi wydaje się niepozornym starym domem z drewna. I tylko nieliczni będą wiedzieć, co czeka po drugiej stronie. Że z tarasu rozciąga się widok na rzekę i sitowie, który za każdym razem zdumiewa nas i naszych Gości. Że można tutaj spotkać żółwia albo zaprzyjaźnioną kaczuchę. Że zapomina się o całym świecie, ryzyko nieplanowanej drzemki w hamaku wynosi 90%, bo do snu kołysze szum przepływającej w dole Zwoleńki, a kawa na tarasie smakuje jakoś o niebo lepiej niż w modnej knajpie w centrum miasta. No bo ile razy mieliście okazję wypoczywać w prawdziwym młynie? Pakujcie się i przyjeżdżajcie do nas po ciszę, spokój i trochę codziennej magii. I może jeszcze po to, żeby popatrzeć na żółwie.
Gospodarz:
Katarzyna
Znamy języki: polski, rosyjski
Nie ma nas na miejscu, ale zawsze można się z nami skontaktować
Moi drodzy poszukiwacze cudownych miejsc, mam na imię Kaśka i jestem właścicielką tego uroczego młyna od ponad 10 lat. To moja i mojego męża wielka miłość – myślę że i Wam skradnie serca. W Młynie rzeka wygra Wam swoim szumem najpiękniejsze melodie, a bujanie w hamaku będzie jak bujanie w obłokach. Czas będzie się dłużył, przyjaciele będą się do Was uśmiechać, a Wy będziecie po prostu odpoczywać.
Gdzie będę spać?
14 os. – Ale Młyn
300 m²
•bez zwierzaków
Młyn jest bardzo wygodnym obiektem dla dużej rodziny lub grupy przyjaciół. Ma 4 oddzielne sypialnie i bardzo duże przestrzenie wspólne z wygodnymi miejscami do wypoczynku. Ma też trzy tarasy w tym jeden nad samą rzeką, z którego można bezpośrednio moczyć nogi w rzece, to jest nasz ulubiony :)
Co znajdę na miejscu?