W jurtach mongolskich zakochaliśmy się, gdy podróżowaliśmy przez Walię. O co z nimi chodzi? To zrozumie chyba tylko ten, kto w jurcie spędzi noc. Jest w tym jakaś magia: okrągły kształt pomieszczenia, ogrzewająca je koza, bliskość natury. Co prawda nie pokryliśmy ich skórami ani włosiem, ale przybysze z miasta i tak mogą się tu poczuć dziko. Nocą, dzięki otwieranej kopule, można ze środka obserwować gwiazdy. I cisza jest taka, jakiej w życiu rzadko się doświadcza. Słychać tylko trzaskanie ognia, a nad ranem klangor żurawi. Nasze jurty to takie miejsce, gdzie naprawdę można się zapomnieć. Jeśli Wasze marzenie o idealnym urlopie obejmuje spanie w lesie i patrzenie w rozgwieżdżone niebo, zapraszamy do naszej baśni.
Wymarzyliśmy sobie kiedyś, że stworzymy miejsce, w którym będzie można być jak najbliżej natury. A właściwie ja sobie wymarzyłam: zawsze wiedziałam, że wrócę do Ptuszy i otworzę tu swoją agroturystykę. Nie wiedziałam tylko, że zajmie to tyle lat – ale fajnie być przykładem, że na spełnianie marzeń nigdy nie jest za późno. Zanim więc powstały nasze jurty, dorobiłam się angielskiego męża, córki i jeszcze Neli, naszego berneńczyka. Zaraziłam ich swoim marzeniem (tylko Neli nie trzeba było zachęcać) i oto są: Baśniowe Jurty pośrodku niczego, leśny azyl, który wspólnie tworzymy – teraz już z czterema psami – i do którego zapraszamy Was.
Do Waszej dyspozycji jest jedna z dwóch naszych jurt: Motyla albo Ważki. W każdej z nich zmieszczą się 4 osoby: we wnętrzu znajduje się podwójne łóżko i rozkładana kanapa. W jurtach są łazienki z kabiną prysznicową i toaletą, więc nie bójcie żaby, że warunki będą polowe – to raczej glamping niż kemping. Ukryliśmy go wśród drzew na naszej leśnej działce, gdzie czeka na Was kilka atrakcji. Do każdej z jurt przynależy balia, na zewnątrz jest też stół i krzesła, gdybyście chcieli zjeść śniadanie albo kolację na (bardzo) świeżym powietrzu. Mamy też dla Was miejsce na ognisko, bez którego nie wyobrażamy sobie idealnego wypadu na jurty, hamakowisko i saunę, które mieszczą się w naszym prywatnym lesie.
Na działce, na której znajdują się jurty, stoi też nasz dom. Posesja jest ogromna, a my mieszkamy po przeciwnej stronie i jesteśmy oddzieleni od strefy naszych Gości. Gdybyście więc nas potrzebowali – jesteśmy na miejscu, ale zasada jest taka, że nie wchodzimy sobie w drogę, a Wy macie prywatność i pełen relaks.
Posiłków nie wydajemy – jak na jurty na skraju lasu przystało, będziecie jeść to, co sami ugotujecie. My przygotowaliśmy dla Was w pełni wyposażone kuchnie i na życzenie za dodatkową opłatą powitalny kosz z produktami na śniadanie: znajdziecie w nim pieczony przez nas chleb, jajka od naszych kur, wędlinę, sery, warzywa, domowe dżemy i coś słodkiego do kawki. Do najbliższych sklepów macie 4 km.
Na działce jest też miejsce na grilla i kociołek, w którym na Waszym miejscu uwarzylibyśmy pieczonki, a potem zajadali się nimi, spoglądając w płomienie ogniska. Zresztą… co my Wam będziemy mówić, wszyscy miłośnicy leśnych klimatów zrozumieją. Jeśli nie planujecie gotowania ani kociołkowania – co powinniście dwa razy przemyśleć – w pobliżu są też dobre restauracje, do których możecie podjechać.
Do nas przyjeżdża się po to, żeby powdychać las, posiedzieć w dziczy i odciąć się od całego świata. To taki leśny azyl, w którym można przewietrzyć głowę i zapomnieć o codzienności. Polecamy wyłączyć telefony i zająć się poznawaniem gatunków drzew, a nocą gapieniem w gwiazdy. Jesienią można pójść na grzyby i układać bukiety z liści, a zimą wybrać się na sanki.
A gdy już nawdychacie się świeżego powietrza i pomedytujecie w otoczeniu lasu, przyjdzie czas na relaks dla ciała. Przed każdą z jurt czeka na Was gorąca balia, w której najwspanialej jest zanurzyć się w zimie, gdy mróz szczypie w nos, a wokół biało. Nie bajerując – taka gorąca kąpiel wśród drzew, z widokiem na wieczorne niebo, to wyjątkowo przyjemna sprawa. Zupełnie jak sauna, w której wygrzejecie się za wszystkie czasy, nawet gdy na zewnątrz temperatura będzie ujemna. Będą na Was czekać miękkie szlafroki, w które wskoczycie zaraz po wyjściu. Latem dla kontinuum relaksu najlepiej przenieść się od razu na leżaki, zimą za to zaszyjecie się w jurcie z książką.
Jeśli lubicie aktywny wypoczynek: dobre wiadomości. Na miejscu mamy dla Was rowery, kijki do nordic walking i sprzęt do badmintona. Okolica sama zachęca do aktywności: wokół biegną świetne trasy biegowe i rowerowe, grzechem byłoby też nie wybrać się na kajaki. 250 m od naszej działki płynie rzeka Gwda, rzut kamieniem jest też nad Jezioro Ptuszowskie. Pomożemy Wam zorganizować kajaki od zaprzyjaźnionej firmy i podpowiemy, gdzie nimi popływać.
Zapaleni wędkarze i ornitolodzy będą mieć u nas raj. Nad Jezioro Ptuszowskie ciągną moczykije z całego województwa, tak dobre są tam połowy. Nad rozlewiskiem Gwdy, które jest obszarem specjalnej ochrony ptaków, można z kolei do upadłego obserwować puchacze, lelki, gągoły i nurogęsi.
Dla dzieci zabawa w Indianę Jones’a, szwedanie się po lesie, wędkowanie w rzece albo jeziorze, zbieranie szyszek i dłubanie w ziemi patykami do upadłego. Nasze jurty to nie survival, ale też nie w pełni wyposażony plac zabaw. Pobyt u nas jest idealną opcją dla ciekawych świata dzieciaków w wieku szkolnym, którym w kreatywny sposób zorganizujecie tutaj czas. Mamy dla nich książki i gry planszowe, ale na tym się kończy – reszta zależy od Was i Waszej wyobraźni. Pamiętajcie tylko, proszę, że w jurcie obok mogą wypoczywać inni goście, którzy nie muszą lubić tych samych zabaw; warto mieć ich potrzeby na uwadze.