W Smolągu, niedaleko Ropuch i Płaczewa, w bliskim sąsiedztwie Rzeżęcina i Gąsiorków, stoi nasza agroturystyka Żuraw. Z Żurawiem jest tak, że kto wpadnie raz, ten zostaje. Na dłużej albo na zawsze: jak nasza gromadka kotów i psia przybłęda Misia. Mamy tu 100-letnią drewnianą chatę dla mniejszych ekip i świeżutki apartament nad stodołą, gdzie na grandę można zjechać większą grupą. Mamy łąki, lasy, strumyki i całe okoliczne dobro Kociewa i Kaszub. I masę pomysłów, jak sprawić, że wakacje na polskiej wsi są o niebo ciekawsze niż w Dubaju.
Mówią, że każdy jest kowalem własnego losu. A ja oprócz tego jestem kowalem pokaźnej gromadki koni. Zanim nim zostałem, byłem też DJ-em i pracownikiem trójmiejskiego gastro. Ale poznałem Klaudię, instruktorkę jazdy konnej, która zaraziła mnie swoją miłością do koni. Postanowiliśmy uciec z miasta i oto jesteśmy razem: w agroturystyce na Kociewiu, której prowadzenie daje nam tyle frajdy, ile naszemu kucykowi Torciakowi skubanie świeżego siana. Zarazimy Was dobrą energią i podzielimy się tym, co mamy najlepszego. Będziemy Was karmić domowymi wędlinami i warzywami z naszego ogródka, pokażemy, która kurka znosi zielone jajka i zrobimy taki seans w saunie, że popamiętacie. Przyjeżdżajcie z dzieciakami, ze zwierzętami i z głowami otwartymi na sielskie przygody.
Porzućcie miejskie życie na chwilę albo dwie i wpadajcie do naszego gospodarstwa agroturystycznego w Kociewiu.
Z radością ugościmy Was w trzech różnych miejscach, które składają się na żurawie agro:
– Poniatówce: 100-letniej drewnianej chacie z dwiema sypialniami (dla maks. 4 osób),
– Apartamencie drewnianym (dla maks. 4 osób, ale idealnym na romantiko pobyty we dwójkę),
– Apartamencie nad stodołą (dla maks. 10 osób; to nasza świeżynka, niedawno go wykończyliśmy, ze wszystkich naszych miejsc ma najbardziej nowoczesny wystrój).
Mile widziani są u nas zarówno pojedynczy turyści, jak i rodziny z dziećmi.
W gospodarstwie oprócz tego, że wynajmujemy Wam pokoje i dbamy o niezapomniane wrażenia z pobytu, żyjemy po prostu my. A z nami nasze koty, psiak, kury, króliki i kucyk Torciak.
Mówimy więc otwarcie: to miejsce dla ceniących prawdziwie sielskie klimaty. Jak i Wy kochamy spokój, ale trzeba wziąć pod uwagę, że ktoś z naszej wesołej ekipy może się po obejściu kręcić. Jesteśmy bardzo otwartymi ludźmi i lubimy poznawać naszych Gości. Prowadzenie agro to nasza pasja, a Wasze przyjazdy ubarwiają nasze i tak już barwne życie z całą gromadką. Jeśli to czujecie, czekamy z otwartymi ramionami. I oczywiście zapraszamy ze zwierzakami – wszystkie są u nas mile widziane.
Śniadania są u nas w cenie noclegu, a obiadokolacje kosztują 60zł. Z jedzeniem nie ma lipy: do wszystkiego, co robimy, podchodzimy z sercem i tak jest też w tym przypadku. Jajka mamy od naszych kurek, sezonowe warzywa z własnego ogródka, wędliny z dziczyzny bez konserwantów i zbędnych ulepszaczy. Jak będziecie mieli szczęście, spróbujecie też popisowych dań kuchni polskiej niezastąpionej Gospodyni. A na co dzień Klaudia specjalizuje się w wypiekach i zawsze można liczyć na jakieś pyszne ciacho.
Nudę serwujemy u nas w najlepszym, wiejsko-sielskim wydaniu, obejmującym włóczenie się po łąkach i lasach, obcowanie ze zwierzakami i ogólne korzystanie z uroków malowniczo położonej kociewskim agro. Zadbaliśmy o to, żebyście mogli się u nas naprawdę dobrze zrelaksować i mamy dla Was saunę, balię na zewnątrz, a nawet nieduży basen.
Ciekawostka jest taka, że sauna jest jedną z moich pasji i oprócz tego, że jestem podkuwaczem koni, jestem też… certyfikowanym saunamistrzem. To oznacza, że w naszej agroturystyce możecie skorzystać z profesjonalnych, aromatycznych seansów naparzania w saunie, do czego gorąco (sic!) zachęcam.
Oprócz tego proponujemy Wam:
- jazdę konną,
– przejażdżki bryczką,
– wyprawy rowerowe,
– pływanie kajakiem,
– grzybobranie,
– wędkowanie,
– bujanie się w hamaku,
– wieczorne ogniska,
– polegiwanie na leżaku nad basenem,
– obserwowanie dzikiej zwierzyny,
– wieczorne ogniska i grille
– przejażdżki na kucyku.
Możemy Wam też polecić kilka atrakcji w okolicy, bo tak się składa, że jest i piękna, i ciekawa.
– 10 km od nas można zwiedzić skansen: grodzisko Owidz. To zrekonstruowany średniowieczny gród, na którego terenie funkcjonuje też Muzeum Mitologii Słowiańskiej. W grodzisku odbywają się rozmaite spotkania naukowe i festyny archeologiczne. Jeśli dawna historia Polski to Wasz konik, warto się zainteresować.
– O Wicie Stwoszu słyszeliście? A o ludowym rzeźbiarzu Alfonsie Paschilke? Pan Alfons zasłynął wykonaniem kopii słynnego ołtarza Stwosza, którą zakupiło muzeum w Norymberdze. A teraz jego syn Zygmunt Paschilke, który także jest ludowym rzeźbiarzem, prowadzi prywatne muzeum i pracownię w starym dworcu kolejowym w Osiecznej. I coś nam się widzi, że to sprawa dla slowhopowych poszukiwaczy regionalnych ciekawostek.
– I jeszcze jeden smaczek natury archeologiczno-historycznej: ogrody antyczne pastora Johannesa Mühlradta. Jeden powie: kupa kamieni, drugi: fascynujące. W XIX wieku w Płocicznie mieszkał pastor, który założył na wzgórzu ogród z kolumnami, palisadami i 200 drzewami owocowymi różnego gatunku. Dziś tajemnicze pozostałości ogrodu można znaleźć w środku lasu.
Na dzieci to u nas czekają prawdziwe przygody. Mamy spory plac zabaw, bramki do gry w piłę i nawet drewnianą bazę z poduchami, którą sami zbudowaliśmy – ale to i tak nic przy zabawach z naszymi zwierzakami. Kto za dzieciaka karmił kozy i króliki, ten wie. Absolutnym hitem są też przejażdżki na kucyku. A jeśli zbierze się grupa chętnych, mogę zorganizować warsztaty majsterkowania dla małych budowniczych.