1 lipca 1900 roku pierwsi podróżni ruszyli w podróż z Nidzicy do Wielbarka, zatrzymując się po drodze na stacji Puchallowen. Dziś nie usłyszycie tu okrzyku “odjazd!”, a Waszym oczom nie ukażą się kłęby pary buchające ze stalowego kotła parowozu, bo linia jest już nieczynna. Przywita Was za to pamiętający tamte czasy czerwonoceglany dworzec typu Słonecznik, o naczółkowym dachu, i stary niemiecki napis z nazwą stacji, która po latach stała się Puchałowem.
Nie mamy tu wiele, ale podzielić się pragniemy klimatem wsi, w której nie mieszka już niemal nikt i przestrzenią 160-metrowego domu otoczonego przez las. Miłośnicy kolei patrząc przez okna dawnej nastawni, będą mogli poczuć się jak zawiadowcy stacji, pozostali korzystać z uroków przestronnego wnętrza, wysokiego na ponad 3,5 metra. To przystań dla dawno niewidzianych przyjaciół, poszukujących miejsca na rodzinne spotkania, a także dla szukających wytchnienia, bo tu zgubił się czas. Możecie wypić kawę na peronie, spacerując wzdłuż torów wpaść na stado kóz, poszukać skarbu generała Samsonowa lub ruszyć szlakiem wsi, które zniknęły. Możecie też rozłożyć się na trawie w cieniu 120-letniego klonu i słuchając szumu jego liści, zapomnieć o wszystkim.
Zamieszkacie w wyremontowanym budynku dworca Puchałowo, który pamięta czasy, kiedy wieś była całkiem spora, a dwutorową linią kolejową pociągi jeździły do i z Wielbarku (linię Nidzica – Wielbark otwarto 1 lipca 1900 roku, zamknięto w roku 1999).
Przez prawie 3 lata był naszym domem, dziś mieszkamy w okolicznej leśniczówce, a dworzec czeka na grupy rodzinne, stęsknionych przyjaciół (którzy spotykają się u nas w połowie drogi między Gdańskiem a Warszawą) i szukających wypoczynku w miejscu z historią i prostymi, choć przytulnymi wnętrzami. Ugości 11 osób w 5 sypialniach.
Budynek stacyjny typu “Słonecznik” składa się z parteru, gdzie znajdowały się pomieszczenia służące podróżnym: kasa biletowa i poczekalnia oraz przylegająca do nich nastawnia, a także piętra będącego mieszkaniem zawiadowcy stacji i poddasza. Kiedy budynek trafił w nasze ręce straszył dziurami w podłodze, w dachu i oknami zabitymi deskami.
Dziś 160-metrowe wnętrze dworca z naczółkowym dachem kryje na parterze:
– wysoki na 3,6 m salon z dwiema kanapami i biblioteczką,
– połączoną z salonem dużą i przestronną kuchnię oraz jadalnię z dużym stołem, idealnym do wspólnych posiłków i grania w planszówki,
– dużą sypialnię z podwójnym łóżkiem (tu kiedyś była nastawnia) i łazienką z wanną,
– sypialnię z pojedynczym łóżkiem i antresolą, na którą prowadzą schody, gdzie znajduje się podwójny materac,
– łazienkę z prysznicem.
Na piętrze, na które prowadzą skrzypiące drewniane schody:
– dwie sypialnie z podwójnymi łóżkami (dużą o powierzchni 16 m² z łóżkiem 180 x 200 cm i małą o powierzchni 9 m² z łóżkiem 140 x 200 cm),
– małą kuchnię ze stołem i krzesłami,
– łazienkę z prysznicem.
Jest tu jeszcze 25-metrowe poddasze, gdzie znajduje się sypialnia z podwójnym łóżkiem, ale uwaga - nie ma w niej okien.
Cały teren ma 3300 m² , otaczają go lasy i łąki. Część ogrodziliśmy, aby zapewnić bezpieczeństwo dzieciom i zwierzętom i przygotowaliśmy tam: altanę, miejsce na ognisko i trampolinę. Na części otwartej (przestrzeń za domem, która wychodzi na tory) znajdziecie hamakowisko i górę piachu, którą kochają dzieciaki.
Obok przebiega jedna zachowana (były dwie) linia torowiska oraz znajduje się peron.
Na Dworcu w Puchałowie gotujecie sami korzystając z dwóch w pełni wyposażonych kuchni. Jedna znajduje się na parterze, druga, mniejsza na piętrze.
Kawę miło pije się przy stoliku przed budynkiem oczy wlepiając w las, a posiłki je w altanie, którą postawiliśmy obok dworca. Na terenie znajduje się też miejsce na ognisko z drewnianymi ławkami obok.
Nie będziemy ukrywać, że nasze największe atuty to zapomniana wieś, której leśno-łąkowe otoczenie, pozwala prawdziwie odpocząć oraz wnętrze naznaczone historią, które potrafi zjednoczyć dawno niewidzianych przyjaciół lub stać się przestrzenią rodzinnej celebracji. Znajdujemy się na odludziu, w zapomnianej wiosce, w której oprócz naszej starszej sąsiadki, chyba nie mieszka już nikt.
Terenu mamy ponad 3000 metrów, a na nim:
– sporo trawy, aby móc chodzić boso, leżeć na niej lub tarzać się z radością,
– hamakowisko z 4 hamakami, które cieniem przykrywa ponad 120-letni klon,
– górę piachu, którą dzieci traktują jako piaskownicę i trampolinę, którą lubią nie tylko najmłodsi,
– altanę ze stołem i krzesłami,
– dwa duże stoły (w jadalni i w altanie) oraz miejsce na ognisko, które pogłębiają integrację.
A w okolicy:
– niezliczone leśne ścieżki, po których można wędrować godzinami, a ze spacerów wracać z darami lasu - grzybami, których rośnie tu mnóstwo, poziomkami, jagodami i malinami,
– mnogość tras rowerowych z 2,5 kilometrowym odcinkiem asfaltu biegnącego przez las (to też bardzo przyjemna trasa do joggingu), stanowiącego pozostałość po funkcjonującym nieopodal (do 1993 roku) poligonie w Muszakach, na miejscu czekają na Was dwa jednoślady,
– rezerwat Małga liczący ponad 160 ha, gdzie jesienią odpoczywają stada żurawi, liczące nawet do 1000 ptaków. Rezerwat chroni także ostoje innych, w tym rzadkich, gatunków: orlika krzykliwego, błotniaka stawowego, derkacza, sowy uszatki błotnej, pustułki oraz cietrzewia. Zobaczyć można też ślady wilków i spotkać wydry,
– 10 km do jeziora Zawadzkiego o bardzo przejrzystej wodzie, nad zbiornikiem wodnym jest plaża z pomostem, można też łowić ryby,
– ślady historii w postaci pozostałości po dawnej mleczarni, która stała na przeciwko dworca oraz wieży kościoła z czerwonej cegły w środku lasu, która przypomina, że kiedyś była tam wieś Małga, zburzona razem z innymi okolicznymi miejscowościami w 1954 roku, kiedy powstawał poligon,
– poszukać można owianego tajemnicą skarbu Aleksandra Samsonowa lub chociaż zobaczyć obelisk z kamieni polnych upamiętniający generała,
– idąc wzdłuż torów można spotkać stado kóz, owiec, konie, gęsi i kaczki, które mieszkają w pobliskim gospodarstwie,
– są łąki, na które wpaść można po bukiety i kolejną porcję spacerowania,
– na przełomie sierpnia i września odbywa się rykowisko, którego posłuchać można siedząc przed dworcem,
– na łąki wpadają sarny, jelenie, zające i łosie, po lasach biegają wiewiórki, mieszkają tu także dziki i lisy, które też czasem udaje się zobaczyć.
O poranku mogą obudzić Was ptaki, bo jest ich tu liczna gromada, oprócz tych, które urządzają swoje koncerty, spotkacie u nas także bociany, dzikie gęsi, myszołowa i stada żurawi. Wieczorami ma się stąd świetny widok na gwiazdy.
Dzieciom chcemy u nas zapewnić beztroskie wakacje. Na zewnątrz czeka na nie dużo przestrzeni do biegania i trawa do odpoczywania. Mamy górę piachu, która bywa piaskownicą lub przestrzenią najróżniejszych kreatywnych zabaw. Kiedy robi się ciepło, przygotowujemy także mały basen, w którym najmłodsi mogą się ochłodzić w upalne dni.
Na miejscu czekają zabawki do piaskownicy i trójkołowy rowerek, a we wnętrzu stolik i krzesełka oraz szafka pełna zabawek, maluchy znajdą w niej książeczki, klocki i auta. Mamy także konika-skoczka, domek z tunelem i duże piankowe puzzle.