Zapraszamy Was do naszego twórczego azylu, gdzie pulsuje pozytywna energia, a pomysły same wskakują do głowy. Odłóżcie telefony i chwyćcie w ręce pędzle lub gitary. Zasiądźcie w naszym ogrodzie, pod orzechem, przy przedwojennej maszynie do pisania. Odnajdźcie spokój i cieszcie się wspólnie spędzonym czasem. Przybywajcie do nas artyści, pasjonaci sztuki i laicy, bo przecież twórcza iskra drzemie w każdym z nas. Wierzymy, że nasza przestrzeń ją w Was wyzwoli. Otwieramy przed Wami nasz wiekowy dom, zapraszamy do kuchni z kaflowym piecem na wegetariańskie śniadania, zachęcamy do wspólnego muzykowania, tworzenia poezji i wcielania się w role. Tu czas płynie niespiesznie, wspólne biesiady ciągną się godzinami i zawsze jest dobra chwila, aby poznać się bliżej.
Wprost z warszawskich Starych Bielan przybyliśmy w dolinę rzeki Bóbr. Tu na pograniczu Pogórza Izerskiego i Kaczawskiego, między Bolesławcem a Lwówkiem Śląskim, leżą Włodzice Wielkie. Niemal dwie dekady temu kowal zbudował tu kuźnię i swój dom. Teraz mieszkamy w nim my i trzy nasze koty. W Malinowej Kuźni celebrujemy różne sztuki, ale przede wszystkim sztukę życia. Powoli z mieszczuchów stajemy się osadnikami. Uczymy się uprawy ziemi, kwiatów i roślin, poznajemy tajniki zielarstwa. Wypiekamy chleb, warzymy piwo imbirowe, zamykamy w słoikach przetwory, a w butelkach syropy. Eksplorujemy okolicę, poznajemy jej historię i mieszkańców. I wciąż odkrywamy tajemnice naszego domu o przysłupowej konstrukcji i elewacji z piaskowca. Choć sporo pracy jeszcze przed nami, chcemy dzielić się z Wami miejscem, w którym czujemy się najlepiej na świecie.
Malinowa Kuźnia ma za sobą niemal 200 lat historii. Często zmieniała swoich właścicieli, pierwszym z nich był kowal. Chata ma około 300 metrów kwadratowych, licząc ze strychem. Krok po kroku odkrywamy jej tajemnice: konstrukcje z grubych drewnianych beli i budulec: cegłę oraz kamień. Z młoteczkami i dłutami w dłoniach, powoli odsłaniamy fasadę z piaskowca. Pozwalamy domowi po latach oddychać. Szczęśliwie, poprzedni właściciele zachowali cenne pamiątki minionych czasów: deskę z datą 1831 na nadprożu u wejścia, podłogę z płytkami z XIX wieku w korytarzu, cegłę w kuchni i kaflowy piec.
Na piętrze znajdują się 3 pokoje i mały aneks kuchenny z jadalnią. Każdy z pokoi nawiązuje do jednej ze sztuk. Mamy pokój malarski, muzyczny i literacki.
- Pokój malarski, bo wcześniej była tu pracownia malarska i postanowiliśmy tego nie zmieniać. Poznacie go po barwnym malowidle na jednej ze ścian i sztaludze. Jeśli się skusicie, w Wasze ręce trafią pędzle i farby - będziecie mogli stworzyć dzieło upamiętniające Wasz pobyt.
- Pokój muzyczny ma pięciolinię na ścianie, a na niej nutowy zapis jednej z naszych piosenek - “Miłość to…”. Na wyposażeniu jest gitara akustyczna.
- Pokój literacki jest najmniejszy z naszych pokoi, ale kryje prawdziwy skarb. Przedwojenną maszynę do pisania firmy “Triumph”, która kupiliśmy od Janusza z Legnicy. Należała kiedyś do jego mamy, która spisywała na niej rodzinną kronikę. Mamy nadzieję, że u nas posłuży do spisania kroniki naszego domu.
Wszystkie pokoje mają łazienkę z prysznicem, a w niej zestaw eko kosmetyków i suszarkę do włosów. W szafie jest żelazko i deska do prasowania. Na parterze mieści się nasz pokój i serce domu - kuchnia połączona z jadalnią. To tu spotykamy się na wspólnych śniadaniach.
Przed domem rozpościera się duży ogród z orzechem w centralnym punkcie. Przestrzeni jest u nas pod dostatkiem, działka ma 1500 metrów. Ogród jest trochę dziki, tajemniczy, z altaną, drewnianą huśtawką w kolorze zielonym i kącikiem romantycznym. Wiosną kwitnie magnolia, latem obradzają krzaczki jeżyn, agrestu i porzeczek, a jesienią mamy własne jabłka. Za naszym domem stodoła sąsiada, obok dwie działki z pustostanami i skarpa, za którą płynie rzeka Bóbr. A kawałek dalej pola rzepaku, łąki, las i magiczny potok Żeliszowski - dom dla okolicznych Bobrów.
Śniadanie to dla nas najważniejszy posiłek dnia. Otwieramy przed Wami drzwi naszej prywatnej jadalni z kaflowym piecem, który zapewne stoi tu od zawsze, i dzielimy się tym, co mamy najlepsze: prawdziwymi smakami, codziennie innym daniem na ciepło oraz opowieściami. Serwowane przez nas śniadania są wegetariańskie, różnorodne i trochę eksperymentalne, bo obydwoje lubimy coś w kuchni zmajstrować. Patrząc na tempo znikania jedzenia z talerzy naszych gości, chyba wychodzi nam to nie najgorzej. Na stole pojawiają się świeże warzywa i sezonowe owoce (część z naszego ogrodu), lokalne wyroby (sery, konfitury, wypieki) i nasze kulinarne specjały: pasta z wędzonego tofu o smaku oscypka, tortilla ziemniaczana ze szpinakiem, cytrynowa tarta o włoskim rodowodzie, pasztet z orzechów włoskich z przepisu Jadłonomii, wege tatar z kaszy jęczmiennej, focaccia z ziemniakami i rozmarynem, ciasteczka pomarańczowe z cukrem, mus czekoladowy. A to tylko przykłady. Do tego pieczywo, które robimy sami - kukurydziany lub pszenny chleb i gorące owsiane bułeczki. Gości u nas sok z kwiatów czarnego bzu, a także gazowane napoje przygotowane na drożdżach, np. z truskawek. Będzie też piwo imbirowe.
Rozkoszne, niespieszne biesiadowanie przeciąga się nawet do dwóch godzin.
Na piętrze czeka na Was mały, ale rozsądnie wyposażony aneks kuchenny z lodówką i dwupalnikową kuchenką. Jest też kawiarka. Tu możecie też zjeść - na miejscu jest stolik i krzesła. W ogrodzie znajdziecie altanę, stół oraz miejsce na ognisko. Mamy owocowe krzewy i drzewka oraz dzikie grządki z warzywami. W uprawie stawiamy jednak pierwsze kroki i na razie cieszy nas każdy własny okaz.
Na własnych podniebieniach sprawdziliśmy lokalne karmiące przybytki i mamy dla Was całą listę poleceń. A jeśli będziecie chcieli odkrywać je na własną rękę, to dodamy tylko, że okolica oferuje sporo gastronomicznych skarbów.
Wymarzyliśmy sobie azyl z artystycznym zacięciem. Wierzymy, że twórczy pierwiastek ma w sobie każdy i tu, w naszym domu i ogrodzie, dajemy przestrzeń, aby go uwolnić (jeśli tylko zechcecie). Nasz dom powstał z myślą o spotkaniach i różnych formach wspólnego spędzania czasu. Zapraszamy naszych gości na wieczory filmowe z klasyką kina, wspólne muzykowanie (mamy na miejscu kilka instrumentów), wieczory poetyckie i planszówkowe rozgrywki. Jeśli przyjdzie Wam chęć na improwizację teatralną, karaoke lub jeszcze inną formę kulturalnych aktywności, od nas usłyszycie głośne tak! W domu czeka na Was biblioteczka i pokaźna kolekcja planszówek, których Dariusz jest miłośnikiem i w które zawsze z chęcią z Wami zagra.
Nasz tajemniczy ogród jest z kolei wprost stworzony do niespiesznego oddawania się przyjemnościom. Picia porannej kawy, jedzenia obiadu, polegiwania na trawie z książką, huśtania się, wieczornej kontemplacji gwiazd przy ognisku.
Malinową Kuźnię otulają pola i łąki. Za sąsiadów mamy zające, sarny, lisy i bażanty, które zamieszkują okoliczne lasy. I bobry, które budują tamy na płynącym nieopodal Potoku Żeliszowskim. Po pagórkach, leśnych ścieżkach, brzegu rzeki można szwendać się godzinami. Chętnie zabierzemy Was na wspólny spacer, zbierzemy dary pól i łąk, pokażemy najpiękniejsze zakątki Włodzic Wielkich. Urokliwa, dzika rzeka Bóbr przyjemnie schłodzi w gorące dni, a w zimne udostępni swój nurt do morsowania.
Jeśli zechcecie ruszyć na podbój okolicy, i ta dalsza i bliższa mają wiele do zaoferowania. Znajdujemy się tuż przy zielonym pieszym szlaku, który prowadzi z Bolesławca do Lwówka Śląskiego oraz tuż obok Euroregionalnego Szlaku Rowerowego ER-6. Po drugiej stronie wsi mieści się gospodarstwo jeździeckie. A cztery kilometry od nas dwa jeziora Rakowickie powstałe w wyniku zatopienia wyrobisk żwirowni. Nad jednym czeka na Was plaża z barem rodem z Jamajki i wyciągiem do wakeboardu, nad drugim - wypożyczalnia kajaków i rowerów wodnych.
Co warto zrobić w okolicy?
- Ruszyć na spływ kajakowy lub pontonowy rzeką Bóbr (start w Nielestnie).
- Zwiedzić okoliczne miejscowości: Lwówek Śląski, Wleń i Gryfów Śląski. Oglądać zamki, kościoły, pałace i perły architektury, których na Dolnym Śląsku jest mnóstwo.
- Wpaść na Lwóweckie Lato Agatowe (w lipcu), święto poszukiwaczy skarbów ziemi odbywające się w plenerze z widokiem na lwówecki rynek i ratusz. Tej międzynarodowej giełdzie minerałów i wyrobów jubilerskich towarzyszą liczne atrakcje, łącznie z koncertami.
- Wybrać się do Muzeum browarnictwa w Lwówku Śląskim i skosztować żywego piwa niefiltrowanego Bastyjka.
- Zobaczyć renesansowy zamek szlachecki ozdobiony krużgankami i średniowieczny dwór rycerski w Płakowicach (Lwówek Śląski).
- Zwiedzić manufakturę ceramiki i wziąć udział w warsztatach w Muzeum Żywym w Bolesławcu, podczas których można ozdobić kubek, dzbanek lub miseczkę.
- Odwiedzić Muzeum Kargula i Pawlaka w Lubomierzu.
- Udać się do Pławnej, gdzie artysta plastyk i malarz Dariusz Miliński stworzył krainę rodem z baśni. Czekają tu na Was Zamek Śląskich Legend, Arka Noego i Gród Rycerski.
- Odwiedzić Jezioro Pilchowickie z zaporą wodną i zobaczyć wiszący most kolejowy z 1906 roku.
- Dla miłośników gór: godzinę drogi od nas jest Szklarska Poręba, gdzie czeka na Was szlak na Szrenicę.
- Odwiedzić Görlitz-Zgorzelec (ok 50 km) - przedzielony rzeką organizm miejski z ok. 6 000 zabytków, muzeami, galeriami, małym zoo i pięknymi terenami rekreacyjnymi nad Nysą Łużycką.
Zapraszamy do nas dorosłych i dzieci od 10 roku życia (uwaga na strome schody prowadzące na piętro).
Zależy nam na tym, aby nasz dom był oazą ciszy i spokoju. Na starsze dzieci czekają u nas planszówki i książki, ogród, w którym można się zgubić oraz przede wszystkim doświadczanie natury i wolności życia na wsi. Okolica obfituje w atrakcje, można spacerować, jeździć na rowerze, pływać kajakiem i zwiedzać.
W każdym z naszych klimatycznych pokoi znajdzie się miejsce do pracy. To stół, biurko lub sekretarzyk (o szczegóły pytaj przy rezerwacji). Szybkość naszego internetu mogłaby wywołać uśmiech nawet u pracowników NASA. Nie ma drugiego takiego miejsca w całym Slowhopie.