Na Pojezierzu Mrągowskim, nad Jeziorem Sasek Wielki stoją cztery domy o numerach kolejno 15, 16, 17 i 18. Gdzie zniknęło pierwsze czternaście lub czy w ogóle kiedykolwiek tu były, nie sposób się dzisiaj dowiedzieć. Zresztą co powiedzieć o samej miejscowości, której nie zna nawet Google? Też zniknęła, chociaż nie zdążyła jeszcze zaistnieć?

Bo jak widzisz, całe te Ulążki to podróż w czasie. Latem wrócisz stąd z pęcherzami od wiosłowania, ustami granatowymi od jagód i ubraniem pachnącym sosnową żywicą. Z kolei zimą przywieziesz wspomnienia z morsowania w przeręblu, czytania przy kominku i słuchania dźwięku poruszającego się lodu. Jest tu wszystko i nic, ale chyba o to w tych naszych Ulążkach chodzi.

Przyjedź, przyjdź, przypłyń, przywiosłuj. Do brzegu i od brzegu to tylko 20 metrów.

Ulążki 17 to ponad 50-letni dom stojący nad brzegiem jeziorem Sasek Wielki. Z tym brzegiem to nie przesada - wystarczy kilka kroków, żeby móc zamoczyć w jeziorze stopy czy pomachać nogami na pomoście.

Ale uwaga, to nie jest zrobiony na rustykalny dom w lesie, z ogrzewaną podłogą i jacuzzi, oświetlonym małymi lampkami. To dom z lat 70., po kilku remontach oraz ulepszeniach, lecz wciąż pozbawiony niektórych wygód.

Dlatego Ulążki 17 są dla Ciebie, jeśli nie przestraszy Cię…

- Ogrzewanie: nie jest centralne, ciepło zapewnia przede wszystkim kominek oraz obecne w każdym pokoju grzejniki. Czasem przed przyjazdem gości mam możliwość pojawić się w domu i zagrzać, a czasem nie. Wtedy to w Twoich rękach pozostawiam kwestię odkręcenia grzejników. Dom potrzebuje około 30 minut, żeby zrobiło się w nim ciepło.

- Wyposażenie second-hand: kanapy, stoły czy szafki to nie ostatnie projekty z IKEA, tylko w większości meble przez kogoś niechciane, więc przeze mnie uratowane. Mają swoje lata i mają swoje skazy.

- Woda: jest ze studni, filtrowana przez stację uzdatniającą, badana w laboratorium w Olsztynie, w 100% zdatna do picia.

Jednak w komplecie z powyższymi niedogodnościami otrzymujesz niemożliwy zapach sosny, wiosną okrzyki żurawi no i własny pomost. 100 metrów od domu jest plaża z milszym dla nóg dnem, z której czasem korzystają harcerze (przez 2 tygodnie letnich wakacji mają w pobliżu obóz, ale są ukryci za drzewami, więc ich nie widać, tylko od czasu do czasu słychać).

Śniadania w łóżku, obiady na tarasie i kolacje na ulążkowskim pomoście wymagają, żeby wszystko, co ułatwi ich przygotowanie, było dostępne na miejscu. Lodówka i ekspres do kawy? Są! Płyta gazowa z 4 palnikami, mikrofalówka (np. na wieczorny popcorn) oraz zmywarka? Są! A toster, mikser, blender…? Ha, nawet i one na Ciebie czekają!

Gdybyś jednak znudził się domową kuchnią, to w pobliskim Szczytnie rozejrzyj się za smażalnią ryb lub restauracją Mazurianą.

Już minutę od domu rozciąga się jezioro Sasek Wielki. To 870 hektarów lustra wody, po którym można pływać wpław, snuć się leniwie łódką lub kajakami (łódka oraz 2 kajaki dostępne są na miejscu do korzystania bezpłatnie), a zimą jeździć na łyżwach lub wyciąć przerębel do morsowania. Wędkarze także nie mają powodu do narzekania - sporo tu okazałych leszczy, okoni czy sandaczy.

Dookoła domu jest las, las i jeszcze więcej lasu. Weź wygodne buty, a jeśli w duszy śpiewa Ci dźwięk przerzutek, to również i rower. Nieodległe Szczytno ucieszy za to przyjazną stajnią wszystkich w siodle urodzonych.

W bardziej leniwe dni można bujać się na hamaku, czytać książki na pomoście, grać w karty, słuchać ptaków albo gapić się w niebo. Bardzo jest tu łatwo miło spędzać czas.

Dla bezpieczeństwa i spokojniejszego odpoczynku działka została ogrodzona, żeby ograniczyć ucieczkowe zapędy. Jeśli na co dzień musisz mieć oczy dookoła głowy, bo tu ulica, tam wariaci na hulajnogach, to u nas możesz nareszcie puścić dziecko samopas. Niech biega, skacze, chowa się za drzewami i puszcza z pomostu kaczki.