Wszystko zaczęło się od dziadka Franka, którego wiatr historii przywiał po wojnie na śliwińską łąkę. Matuzal wypasał tu owce i krowy, a my, dwie siostry, przeżywałyśmy najbardziej beztroskie wakacje naszego życia. Smakiem tych chwil od zawsze chciałyśmy się podzielić. Po latach dogoniłyśmy to marzenie i postanowiłyśmy na Dziadkowym Poletku coś zmajstrować. I to dosłownie, bo cztery domki na prawie hektarze terenu postawiłyśmy wraz z naszymi mężami, samodzielnie. Nie obyło się bez pomyłek, poprawek i strachu napędzonego przez pewną nieokrzesaną sowę. Budowa trwała trzy lata, ale efektem są chatki pełne domowego ciepła, w których drewniane progi Was zapraszamy.
Choć w sezonie okoliczne plaże w Rewalu, Niechorzu, Pobierowie i Trzęsaczu pękają w szwach, my przywitamy Was bezkresną przestrzenią, sielskim krajobrazem i lokalnymi smakołykami. Ciszę i spokój dostaniecie w pakiecie. Przyjedźcie do nas z dzieciakami na wakacje jak u dziadków. Z ganianiem wiatru w polu, bosymi stopami i twarzami, na których uśmiech maluje beztroska. Mamy nadzieję, że nie będziecie chcieli stąd wyjeżdżać.
Na naszej łące czekają w gotowości na gości cztery, 40-metrowe, domki. Każdy dla maks. 6 osób. Dobrze śpi się w nich i dorosłym, i dzieciom. Położone są tak, aby ich tarasy zapewniały jak najwięcej prywatności. A przed tarasami stoją duże i wygodne hamaki na stojakach. Piąty domek na działce należy do nas, gospodarzy.
Łukasz, mąż Kingi, który jest architektem, zadbał o to, aby domki wpisały się w zabudowę wsi. Elewację zainspirowały stare stodoły powstałe w początkach XX wieku z pionowym układem desek na piętrze nad ceglanym dołem. Każdy domek ma budkę dla ptaków, bo zapraszamy do nas wszystkie zwierzęta.
We wnętrzach dominuje drewno. Kolorowe meble i dodatki tworzą przytulny styl i nadają domowy charakter. Układ domków jest taki sam, różnicują je szczegóły, detale w wyposażeniu i kolory dodatków.
Na antresoli z oryginalnym przepierzeniem, które daje poczucie intymności i uwielbia zabawy ze światłem, znajdują się dwa pojedyncze łóżka (o szerokości 80 cm), które można zestawić w jedno. Na antresolę prowadzi drabina na kółkach. Gdy nie jest używana, można postawić ją w pionie, zyskując więcej przestrzeni. Na dole, w osobnym pokoju jest sypialnia z podwójnym łóżkiem. A w salonie rozkładana kanapa. Każdy domek ma ją w innym kolorze. Poza częścią wypoczynkową, na dole znajduje się aneks kuchenny, stół z krzesłami oraz łazienka z prysznicem.
U nas jest prosto. Na powitanie czeka Was paczka lokalnych przysmaków - domowy chleb naszej mamy Agnieszki i miód z zaprzyjaźnionego gospodarstwa Ule Miodule. Można zamówić również jajka od szczęśliwych kurek cioci Basi. O resztę musicie zadbać sami, aby w kuchni wyposażonej we wszystko, co niezbędne, przygotować sobie posiłek. A jak już będzie gotowy, możecie wyjść z nim na taras lub zjeść przy stole w domku.
Jesteśmy na wsi, która wciąż ma charakter rolniczy (jako jedyna w gminie Rewal) i lokalne produkty są tu na wyciągnięcie ręki. Podpowiemy, gdzie się udać po nie do miejscowych gospodarzy.
Dla kawoszy mamy ekspres i kawę ze szczecińskiej palarni Korona.
Zapraszamy do nas pragnących obcować z sielskością i prostotą wsi. Choć każdy ma swój dom i taras, nasz duży teren jest wspólny i można po nim hasać bez ograniczeń (tyczy się to głównie latorośli oraz czworonogów) albo wybrać wariant kameralny i rozbujać się solidnie w hamaku z książką własną lub wziętą z naszej komódki.
A gdy przyjdzie Wam chęć wyściubić nosy za płot, to w najbliższej okolicy możecie:
– Poszwędać się po wsi Śliwin z jej poniemieckimi zagrodami, z budynkiem mleczarni na czele, i historią sięgającą starożytności (odkopana tu kamienna skrzynia z narzędziami dowodzi, że w czasach rzymskich funkcjonowała na tych terenach otwarta osada wielokulturowa).
– Pójść na spacer nad morze ciesząc się pięknem przyrody. Trasy nad morze są dwie - jedna wiedzie przez Śliwin, druga wzdłuż torów kolei wąskotorowej. Plaże w najbliższych miejscowościach są w sezonie zatłoczone, ale 18 km od nas mamy swoją miejscówkę, gdzie będziecie mogli cieszyć się morzem niemal na wyłączność.
– Wpaść na plażę w Trzęsaczu, aby zobaczyć niecodzienny widok ruin kościoła gotyckiego na klifie (wybudowanego na przełomie XIV i XV wieku, 3 kilometry od morza) i szybko stamtąd uciec przed tłumami.
– Wybrać się na rower - przez Pobierowo, Trzęsacz, Rewal i Niechorze prowadzi Velo Baltica oraz liczne szlaki rowerowe (Szlak Jeziora Liwia Łuża, Szlak Rewalska Kraina Słońca czy Szlak Śladami Zabytków Architektury ze startem w Trzęsaczu).
– Przenieść się do minionej epoki za sprawą Nadmorskiej Kolei Wąskotorowej, która codziennie kilkanaście razy zatrzymuje się na pięknym, nowo wybudowanym dworcu w Śliwinie i rusza w kierunku Rewala i Trzęsacza, Niechorza i Pogorzelicy oraz raz dziennie w kierunku Gryfic.
I wrócić na poletko po kolejną porcję spokoju i błogości, które można chłonąć podczas wieczorów przy ognisku lub przy lampce wina na tarasie, gdy spokojny sen zmorzy już najmłodszych.
Do nas zabiera się dzieci na wakacje na wsi. Takie, z których potem nie chce się wracać do domu. A jak już się wróci, to będzie się chciało przyjechać jeszcze raz. Z wiatrem we włosach i bosymi stopami. Z wypatrywaniem brązowych kapeluszy i zbieraniem jagód w lesie oraz wspinaniem się na snopy siana. Ze spacerami nad morze i wieczornym ogniskiem.
A na niepogodę lub leniwe popołudnia, w domkach zostawiliśmy książki i planszówki.
W planach mamy budowę placu zabaw, innego niż wszystkie, ale na niego jeszcze chwilę trzeba poczekać, ciesząc się sielankową przestrzenią.