Chyba jedyne, co wiąże to miejsce z Wersalem, to założenie ogrodowo-parkowe. Jest dziełem natury, Uli i Michała. To właśnie Ula, jego mama, przez lata z ogromną miłością i uwagą prowadziła tę agroturystykę. Od jej imienia pochodzi nazwa, Uliwersal, będąca trochę żartem, trochę historią. Bo tak poza tym ule, za sprawą zaprzyjaźnionego pszczelarza, Maćka, czasem do nas przywędrowują na pożytek. A jego pszczoły to z pewnością nie jedyne byty, którym obecność na kolonii w Nowym Kawkowie przynosi pożytek. 2 km od centrum najbarwniejszej wsi na Warmii mieszkamy my, Pieska, Kotka i Baranek zwany Barankiem. Tworzymy miejsce, gdzie do ludzi i zwierząt podchodzi się z równą uważnością.
Bardzo ważny jest u nas ogród: pozornie chaotyczny, pełen miejsc, w których można się zagubić, troskliwie zakomponowany według krągłości terenu. Zachwyca wielu naszych stałych Gości. Właśnie w nim, na kilku hektarach ziemi pod samym lasem, stoją dom i domek. W jednym mieszkamy my, a ten drugi jest w całości dla Was. Żaden to Wersal: jest rustykalnie, artystycznie i po naszemu. Z wegańską kuchnią, roślinnymi przetworami i szacunkiem dla natury. Jeśli czujecie, że potrzebujecie przestrzeni w głowie, zieleni pod stopami i zastrzyku kreatywności, przyjeżdżajcie. Przyjmiemy Was z otwartymi ramionami.
Zapraszamy do Uliwersalu.
Na co dzień mieszkamy tu we dwoje z naszymi zwierzakami. Wam proponujemy do wynajęcia wolnostojący domek (całoroczny) albo strych, który mieści się w większym domu, gdzie mieszkamy my. Na strych zapraszamy Was w sezonie wiosenno-letnim.
Domek ma:
– 140 m²,
– 6 miejsc noclegowych (2 w osobnej sypialni na dole, 2 za przepierzeniem na piętrze i 4 w otwartej przestrzeni na piętrze),
– salon z kozą,
– kuchnię ze stołem jadalnianym,
– łazienkę z prysznicem.
Wynajmujemy go całorocznie i serdecznie zapraszamy Was w sezonie jesienno-zimowym. Domek jest ogrzewany kozą, od jesieni, a w razie, gdyby było wam chłodno, dostawiamy jeszcze farelkę. Do domku, który jest kawałek oddalony od naszego domu, możemy was zaprosić ze zwierzakami (jeżeli wiecie, że będą potrafiły się dogadać z naszymi, bo nie chcemy narażać ich na stres).
Strych:
– ma 100 m²,
– znajduje się nad przestrzenią, w której mieszkamy my,
– ma 4 miejsca noclegowe (2 w osobnej sypialni z przepierzeniem, 2 w otwartej sypialni z salonem),
– ma własny taras,
– ma skromną łazienkę z prysznicem,
– wejdziecie na niego schodami, które znajdują się w domu, nie ma osobnego wejścia.
- strych nie jest ocieplony (inaczej latem byłoby tu za gorąco...) , dlatego udostępniamy go od końca kwietnia do końca września/października, w zależności od warunków pogodowych,
- nie posiada kuchni, jest tu lodówka, czajnik elektryczny, blat i podstawowe naczynia, na dodatkowe zamówienie gotujemy wegańskie śniadania i kolacje,
- nie przyjmujemy na strych zwierząt ( czasami tylko małe pieski, jeśli jesteście ich "pewni", u nas pieska, kotka i baranek...),
- nie przyjmujemy na strych dzieci do lat 10, nie jest on wystarczająco bezpieczny dla maluchów,
- strych nie posiada (zewnętrznego) miejsca na ognisko, to dotyczy tylko domku.
Jeśli chodzi o wyposażenie jest raczej skromnie i ciekawie. Strych jest wysoki i rozłożysty.
Nasi goście lubią ten klimat i wpadają do nas już od paru lat.
Oprócz tego mamy tutaj parę hektarów ziemi tuż pod lasem, na której znajdziecie dużo, dużo przestrzeni. Tu królują wolność, natura i sztuka.
Jesteśmy gospodarzami uważnymi na innych i na siebie. Jeśli będziecie mieli ochotę porozmawiać, to chętnie, ale nie narzucamy się naszym gościom. W Uliwersalu każdy ma dla siebie przestrzeń.
W Uliwersalu możecie jeść tak ja – wegańsko, zdrowo, aromatycznie. Jeśli tylko będziecie chcieli, z przyjemnością przygotuję dla was posiłki. Możecie wykupić śniadanie i obiadokolację ( jednodaniowa lub dwudaniowa) albo jeden posiłek. Oprócz tego, że jestem weganką mogę wam gotować bezglutenowo, ponieważ sama
stosuję taką dietę.
Jeśli ktoś z was ma nieprzyjemność ;) posiadania horoby Hashimoto, której upierdliwość dla ciała i duszy znam mogę przygotować dedykowane posiłki.
W domku na wyłączność znajduje się salon z aneksem kuchennym, gdzie możecie gotować sobie samodzielnie. Wyposażenie jest raczej podstawowe, ale starczy, żeby przygotować proste posiłki. Weźcie pod uwagę, że na wyposażeniu nie ma suchych produktów, takich jak przyprawy czy kawa i herbata – zestaw kuchcika będziecie musieli przywieźć ze sobą.
Aneks, który znajduje się na strychu, jest z gatunku bardzo mikro. Tak naprawdę są tam tylko najpotrzebniejsze rzeczy: lodówka, czajnik, blat, akcesoria kuchenne, więc na gotowanie w tym miejscu się nie nastawiajcie. Wizytującym nasz strych polecamy opcję z wyżywieniem.
Od pewnego czasu wielką radość sprawia mi robienie przetworów i syropów (bezcukrowe), suszę też zioła, robię maceraty. Będziecie mieli okazję je u nas zakupić. Dostępne mamy czasem również miody.
Gdy ktoś pyta nas o tutejsze atrakcje, trochę nam się chce śmiać. U nas atrakcją jest to, że można się tu zaszyć. Naprawdę da się stąd przez tydzień nie wychodzić.
To doskonałe miejsce na odpoczynek i buszowanie w przyrodzie. Wytrawni spacerowicze znajdą tu dla siebie raj (obok lasy, łąki, pola). Ci z Was, którzy nie lubią aktywności, mogą wypocząć na trawie, poleżeć "plackiem", jakiegokolwiek placka chcielibyście utworzyć z siebie ;)
Mogłabym napisać sto tysięcy pretensjonalnych wynurzeń o bogactwie natury i jej dobrodziejstwie, ale słowa nie oddadzą tego, co możecie tu spotkać i poczuć.
– Blisko nas znajdują się dwa kameralne jeziora, Szałstry i Gamerki Małe. Jeśli więc zamarzy Wam się relaks nad wodą, śmiało ruszajcie tam na rowerach (nad Szałstry dojdziecie nawet piechotą).
Zajrzyjcie do naszych sąsiadów:
– Cegielnia ART to pracownia ceramiczna, gospodarstwo ekologiczne i agroturystyczne w jednym. Tutaj czasem można się zapisać na warsztaty ceramiczne.
– Znaną atrakcją Kawkowa jest Lawendowe Pole, prowadzone przez Asię. Odwiedzicie tam nie tylko pole lawendy, ale też Lawendowe Muzeum Żywe, będące swego rodzaju etnograficznym przystankiem edukacyjnym. Muzeum i sklepik są czynne od maja do października. A niedawno Asia otworzyła też piekarnię!
– Na kawę i ciasto wpada się do Galerii Kawkowo, gdzie można także obejrzeć i zakupić prace lokalnych twórców.
– W niedalekiej odległości także Teatr Węgajty. Dojedziecie do niego od nas na rowerach (ok. 10 km). Na spektakl, na warsztaty, na spotkania czy na Festiwal Wioska Teatralna.
– A o festiwalu Sztuka w Obejściu słyszeliście? To coroczny festiwal, który często pod koniec września, czasem na początku października odbywa się w Nowym Kawkowie, Szałstrach, Pupkach, Godkach, Węgajtach i Skolitach. Jak sama nazwa wskazuje, sztukę ogląda się podczas niego w obejściu. W wiejską galerię zamienia się wtedy cała okolica, a oprócz oglądania podwórkowo-domowych wystaw można się wybrać na warsztaty rękodzieła czy koncert.
– Hedonistów odsyłamy z kolei do naszych sąsiadów, znajomych z Nowego SPA w Nowym Kawkowie.
Tam wybierzcie się na masaż, do sauny, na kąpiel w czanie (czyli tradycyjnej, ukraińskiej kadzi).
- Dalej od nas, na Mazurach ;) we Włodowie znajduje się Camp SPA , ukryte jest w brzozowym lesie, gdzie również zażyjecie rozkoszy dla ciała i zmysłów. Po sąsiedzku Kwaśne Jabłko z restauracją Niwa, gdzie można zaopatrzyć się w cydr produkowany przez właścicieli.
- Na Facebookowym profilu: Warming możecie dowiedzieć się, co aktualnie dzieje się w okolicy.
Dla dzieci mamy parę hektarów trawy, po której można biegać do upadłego, i dużo, dużo bliskości z naturą.
Nie serwujemy tutaj specjalnych dziecięcych rozrywek i nie mamy placu zabaw ze zjeżdżalnią, ale też nasi goście raczej tego nie oczekują. Najczęściej odwiedzają nas osoby ceniące prostotę, bliskość i swoim dzieciom pragnące pokazać świat przyrody.
Gdybyście chcieli z tego miejsca popracować, musicie wiedzieć, że z internetem bywa różnie. Nasze wifi działa średnio, ale jeśli akurat macie internet mobilny z Playa, on działa bez zarzutu i praca z nim będzie możliwa.