Nie mamy adresu, Internetu i dobrego dojazdu. Mamy za to pół kilometra do najbliższych sąsiadów, własną pracownię ceramiki do prowadzenia warsztatów i łąki po horyzont. Odnajdziecie u nas również prywatność, szlaki w Górach Orlickich, o których mało kto słyszał i do których mało kto trafia, a do tego cuda wszelkiej historii Ziemi Kłodzkiej. Dla dzieci jest tu taka moc możliwości, której jako dorosła nie potrafię nazwać. Spróbuję dać jednak ogólną namiastkę, wymieniając chociażby przyrodnicze zajęcia w lesie, instrumenty, letnie tipi i ogromną przestrzeń do najbardziej zuchwałych harców.
Sam Dziewięćsił to niewielki domek na wyłączność, który stoi na zboczu Jawornicy. W dwóch sypialniach i na antresoli pomieści nawet sześcioro gości, ale wygodniej będzie parom lub maks. 5-osobowym rodzinom czy znajomym. Ponieważ działam w kooperatywie łączącej lokalnych dostawców, chętnie razem z kluczami podrzucę Wam eko warzywa i namiary na wiejskie jajka. Chociaż możecie się u nas poczuć jak na końcu świata, to w niedalekich Dusznikach oraz Kudowie znajdziecie naprawdę wybitne restauracje, odznaczone tysiącem gwiazd ze sudeckiego nieba.
Tu woła wiatr, a ziemia zbliża do zobaczenia tego, czego naprawdę pragniecie. Wierzę, że to miejsce, gdzie dzieją się dobre rzeczy i dlatego chcę się nim dzielić.
Dom składa się z salonu z kuchnią, łazienki, dwóch niewielkich sypialni z rozkładanymi kanapami oraz antresoli z dwoma materacami. Miejsca jest na 6 osób, ale wygodniej będzie jednak maks. pięciu gościom. Koło Dziewięćsiłu stoi jeszcze jeden domek, który pełni rolę mojej pracowni ceramicznej. Niedaleko stoi też trzeci - nasz własny. To by było jednak na tyle z najbliższych sąsiadów, bo kolejne ślady ludzkiego osadnictwa zaczynają się prawie pół kilometra dalej, idąc w dół zbocza.
Mamy własną studnię oraz oczyszczalnię, zapewniamy biodegradowalne kosmetyki (szampon, mydło, odżywkę etc.). Jeśli wolicie używać własnych, pamiętajcie, że cała woda po oczyszczeniu idzie w ziemię, dlatego najlepszym wyborem będą te eko.
Może być tak, że przyjedziecie i w promieniu pół kilometra będą tylko łąki i konie, czasem dwie zaprzyjaźnione krowy. Ale może być też tak, że w pracowni obok będę robić ceramiczne kubki, a drogą przemknie zdun, żeby dokończyć piec w naszym domu. W każdym razie: tłumów na pewno tu nie ma.
Jak to z domkami na wyłączność często bywa, gotowaniem musicie zająć się sami. Albo nie, właśnie nie musicie, bo w okolicy sporo jest miejsc, do których warto podjechać na świetny obiad czy kolację. Jeśli jednak zamarzy się Wam domowy posiłek z widokiem, w pełni wyposażony aneks kuchenny przyjdzie chętnie z pomocą.
Po dobre rzeczy odsyłam do Jarkowa, gdzie Ania z Mirosławem na 20 hektarach uprawiają ekologiczną aronią, wykorzystując ją następnie do robienia pysznych przetworów. Niedaleko Jawornicy można zaopatrzyć się również w lokalny miód oraz wiejskie jajka. Sama działam w Żywej Kooperatywie, więc jeśli min. tydzień przed przyjazdem dacie mi znać, mogę dostarczyć Wam eko warzywa od lokalnych dostawców.
Ziemia Kłodzka nie pozwala na nudę i na co drugim kroku zaskakuje widokami, ciekawą historią lub sportową atrakcją. Wokół domu ciągną się łąki, po których można biegać lub rozłożyć nocą kocyk i liczyć gwiazdy. Po sąsiedzku znajduje się moja pracownia ceramiki, gdzie z przyjemnością zorganizuję dla Was warsztaty.
Z trochę dalszych, ale wciąż bliskich przyjemności, polecamy:
- wycieczkę na Czechy w poszukiwaniu bunkrów i uroczych domków,
- wejście na okoliczne wieże widokowe (na Šibeníku, w Olešnicy, na Orlicy, na Velká Deštná, Jagodnej),
- przejechanie się jednym z rowerowych singletracków (najbliższe wypożyczalnie rowerów są w Kudowie, sprawnie działa też wypożyczalnia koło schroniska PTTK Jagodna z trasą już po drugiej stronie drogi),
- wciąganie brzucha w jednym ze skalnych labiryntów w Górach Stołowych i zobaczenie Skalnej Czaszki,
- wdrapanie się na górę z ruinami Zamku Homole i dojście jeszcze dalej, na punkt widokowy (szukajcie na mapie miejsca opisanego jako ‘’Ławeczka’’),
- napicie się piwa z czeskiego browaru Prorok oraz zadarcie głowy w kościele ze szklanym dachem (obie te przyjemności znajdziecie w Neratovie),
- poczucie sanatoryjnego bluesa w jednej z miejscowości z końcówką Zdrój w nazwie (Kudowa, Duszniki, Polanica…),
- galopowanie po łąkach niczym kowboje (z pobliskich stajni polecamy np. Ranczo Montana oraz Rancho Gryglówka).
Jestem edukatorką, ceramiczką i mamą czterech małych kobietek, dlatego z ogromną przyjemnością goszczę rodziny z dziećmi. Dzieciom proponuję coś więcej niż tylko miejsce do spania: przygodę! Mogę zaprosić Wasze dzieci do lasu na poszukiwanie skarbów, robienie baz i poznawanie otaczającej przyrody. Drzwi mojej pracowni również pozostają otwarte na czas indywidualnych lub rodzinnych warsztatów ceramicznych.
W sezonie wakacyjnym rozkładamy tipi, a przez cały rok można korzystać z instrumentów, akcesoriów plastycznych i oczywiście wielkiej, dzikiej przestrzeni wokół Dziewięćsiłu.