Lawendowo przywita Was ogrodem pełnym barw, które zmieniają się wraz porami roku, przeszkloną werandą, gdzie serwować będę Wam posiłki oparte o dary sadu, warzywnika i lokalne produkty, oraz radosnym merdaniem ogona psiego opiekuna tego miejsca - Rudiego. Ugości Was drewniany dom z trzema pokojami na piętrze, zbudowany ponad trzy dekady temu, na mazowieckiej wsi przez górali.
To przystań pełna życzliwości, otwarta na długie rozmowy, wspólne milczenie i pachnąca lawendą. Fioletowe kwiaty możecie nie tylko wąchać, ale również lepiej poznać na warsztatach, które dla Was zorganizuję. O niezwykłych właściwościach lawendy mogę mówić godzinami, będziecie mnie musieli hamować. Wypoczywa się tu doceniając uroki przytulnego wnętrza, rozkoszując się widokiem fioletowych krzaków tańczących na wietrze (a widok ten uspokoi najbardziej rozbiegane myśli) i racząc kąpielą w balii z kieliszkiem wina z lokalnej winnicy.
Tu każdy czuje się dobrze. Przyjedźcie i poczujcie fioletową magię tego miejsca, z serca Was zapraszam.
Lawendowo to mój dom rodzinny, zbudowany przez górali, który już od ponad 3 dekad stoi na mazowieckiej wsi. Otacza go fiolet lawendy kołyszącej się na wietrze, to jednak nie wszystko, bo na niecałym hektarze ziemi jest jeszcze ogród pełen kwiatów, owocowych drzew i krzewów, sad i warzywnik. I pole, ale ono na razie leży odłogiem. Mieszkam tu z psem Rudim i trzema czarnymi jak maliny z ogródka kotami: Kajtkiem, Kitunią i Antkiem.
Gdy przyjedziecie do Pawłowic, domem podzielimy się sprawiedliwie – po połowie. Dla Was będzie góra z widokami, a ja będę na dole zarządzać Lawendowem. Na piętrze czekają na Was trzy gościnne pokoje, w których zatrzymać się może 6 osób.
Trochę skrzypiące schody zaprowadzą Was do:
– Pelargonii - największego z pokoi, który w swoje progi przyjmie 3 osoby, dwie spać będą na podwójnym łóżku, jedna na dostawce. W pokoju są jeszcze wygodne, kraciaste fotele, stolik i fotel bujany. Pokój z klimatyzacją,
– Piwonii - średniego pokoju dla 2 osób, z biblioteczką, małym biurkiem, 2 stolikami, krzesłami i fotelami,
– Chabra - najmniejszego z pokoi, w którym czeka rozkładana kanapa (1,1 m. szer), biurko z krzesłem, fotel i stolik. Idealne miejsce dla jednej osoby ktora chce troszkę popracować.
Na piętro prowadzi osobne wejście przez werandę. Łazienka jest współdzielona. Do dyspozycji gości lodówka, czajnik, kawa, herbata i inne zioła.
Nie ma tu telewizorów, ale jest szybki internet, światłowód. Mozna szybko wysłac zdjęcie lub film lawendowego pola o zachodzie słońca, kota hasającego po sadzie albo selfie z balii w ogrodzie.
Oszklona weranda, w której serwuję śniadania to część wspólna domu. Jest też otwarty taras z fotelami z widokiem na ogród. A w ogrodzie, pod rozłożystym morelowym drzewem, stoi balia i dwuosobowa huśtawka z brazylijskimi fotelami.
Dom stoi na lekkim wzniesieniu, 100 metrów od drogi, której odgłosów tu nie słychać. Sąsiedzi są po obydwu stronach, ale będziecie od nich odgrodzeni zielenią. Na tyłach domu nie ma już żadnej zabudowy, jest sad z jabłkami i ogród z kwiatami, malinami (także czarnymi), borówkami, jeżynami, dereniem, śliwką i gruszą. I pole z tysiącem lawendowych krzaków posadzonych w 10 rządkach.
W Lawendowie nakarmię Was i zrobię to dobrze. Od tej reguły nie ma odstępstw. Zjecie tu posiłki skomponowane z lokalnych produktów, pochodzących w większości z naszego ogrodu i warzywnika. Będzie świeżo, zdrowo, pysznie i do syta. Śniadanie jest w cenie noclegu, może być tradycyjne lub wegetariańskie. Na stole często goszczą: owsianka ze świeżymi sezonowymi owocami lub suszonymi, gdy sezon już się skończy, jajecznica z jajek od szczęśliwych kur, moje przetwory, sery, twarogi i wędliny od lokalnego wytwórcy, a także pasztety, na przykład z cukinii. Do tego pieczywo z lokalnej piekarni i często ciasto.
Posiłki serwuję Wam na werandzie. To duża oszklona przestrzeń z widokiem na ogród. Musicie wiedzieć, że wieczory są tu wyjątkowe. Czas wtedy zwalnia, a jedzenie smakuje jak nigdy wcześniej. W Lawendowie slowfood to naturalny stan.
Jeśli zechcecie pojechać na wycieczkę, to podpowiem Wam, gdzie dobrze karmią w okolicy.
Panuje tu taka zasada, że w Lawendowie się nie nudzimy, ale odpoczywamy. A prawdziwy odpoczynek to sztuka. U nas można ją uprawiać na wiele sposobów:
– w balii z widokiem na lawendowe pole, z lampką lokalnego wina w dłoni,
– w hamaku z książką, może taką, która od miesięcy czeka na skończenie lub zupełnie nową, z naszej biblioteczki,
– podjadając owoce z naszego ogrodu i sadu, czekają na Was borówki, maliny, czarne maliny, gruszki, jabłka, jeżyny, śliwki i czereśnie,
– w ogrodzie głaszcząc psa Rudiego lub któregoś z kotów,
– na werandzie spoglądając na tonący w fiolecie horyzont,
– wspólnie upleść wianek na pamiątkę, zrobić leczniczą wodę lawendową.
A gdy najdzie Was ochota, by zwiedzić okolicę, to polecam Waszej uwadze:
– lokalną winnicę Skarpa Wiślana, prowadzoną przez Michała; degustacja wina po wcześniejszym umówieniu się,
– Krzemionki (25 km), czyli zespół prahistorycznych kopalń krzemienia pasiastego z neolitu i wczesnej epoki brązu, po których wiedzie 1,5-kilometrowa trasa turystyczna, częściowo podziemna, prezentująca unikatowy krajobraz pokopalniany sprzed ponad 5000 lat,
– Wisłę, która płynie nieopodal oraz jeszcze bliższą rzekę Kamienną, która do Wisły uchodzi 5 km od nas, możecie udać się na spływ kajakowy i z Kamiennej wpłynąć do Wisły,
– Kazimierz Dolny (40 km) z galeriami, festiwalami i uliczkami, którymi można spacerować godzinami,
– Sandomierz (50 km), czyli światowa stolica krzemienia pasiastego, gdzie zwiedzić możecie lochy, udać się w rejs statkiem i skosztować sernika królewskiego,
– Ćmielów (30 km) z Żywym Muzeum Porcelany, w którym możecie wziąć udział w warsztatach i napić się najdroższej kawy świata – kopi luwak, w kawiarni Leżąca Kotka,
– Solec nad Wisłą (8,5 km) i spacer po moście łączącym dwa brzegi Wisły i dwa województwa: mazowieckie i lubelskie oraz rzut okiem na ruiny zamku wzniesionego przez Kazimierza Wielkiego,
– Opatów (45 km) z malowniczymi uliczkami, pięknymi zabytkami i podziemną trasą turystyczną.
A wieczorem upajać się będziecie widokiem zachodu słońca, kiedy pomarańcz nieba miesza się z fioletem lawendy.
Pragnę, aby Lawendowo było oazą spokoju, aby Goście mogli znaleźć tu wytchnienie i odpoczynek. Wszyscy Goście: mali, duzi i czworonożni. Proszę weźcie to sobie do serca planując wypoczynek tutaj.
Na dzieci nie czekają tu specjalne atrakcje, ale naturalne uciechy, które czasem okazują się wszystkim, czego maluchom potrzeba. I tak w Lawendowie najmłodsi odnajdują radość z przestrzeni, kontaktu z naturą i całkowitej beztroski, jak na wakacjach u babci. Mogą biegać z wiatrem i łapać motyle, głaskać Rudiego, który uwielbia pieszczoty i trzy milusińskie koty, bujać się w hamaku i myśleć o niebieskich migdałach.
Dzieciom przyjemność sprawi rodzinny spływ kajakowy rzeką Kamienną lub przejażdżka rowerami po okolicy.
Ze względu na strome schody prowadzące na piętro, zapraszam rodziny ze starszymi dziećmi.