Narnia zaczęła się w Trabancie dziadka Jurka. Trabant podskakiwał, dziadek leśniczy pokazywał, a 5-letniej wówczas Justynie zapierało dech w piersiach. Po części z zachwytu, po części może przez dziurawą jak tarka drogę? I chociaż mówią, że przeznaczenie czasem czeka tuż za rogiem, to nasze czekało chyba jednak w drogowej dziurze. Bo dalsza historia potoczyła się już prosto. W rodzinie została podziadkowa leśniczówka, z klimatem wręcz baśniowym. Wiedzieliśmy, że chcemy się tym miejscem podzielić.

W okolicy nie ma Krupówek, wielkich atrakcji czy kalejdoskopu restauracji. Ale godną konkurencję robi otoczona łąką prywatność, dobra zabawa bez konieczności zapraszania sąsiadów na jednego i mnóstwo przestrzeni do swobodnego korzystania. Można zwiedzać, spacerować, jeździć na rowerach, moczyć kostki w rzece. Albo wcale się poza narnijską starą szafę nie ruszać, bo w jej środku też zmieściło się niemało. W budynkach gospodarczych powstał parkiet do tańca, stanął stół do ping-ponga, kąt zajęły oldschoolowe gry wideo. Z kolei na podwórku, na którym kiedyś rządziły kury i kaczki, pojawiło się hamakowe pole, sauna, balia, a także podwyższona platforma widokowa do obserwacji saren lub ćwiczenia rano jogi.

Skrzyknijcie znajomych. Z Poznania i Wrocławia to tylko 2 godziny drogi.

Jeśli spojrzeć na naszą okolicę z lotu orła, to zobaczy się długą na kilometr łąkę, która z jednej strony kończy się lasem, zaś z drugiej płynącym leniwie Kanałem Dychowskim. Dalej meandruje rzeka Bóbr, stoi kilka domów, a tak to lasy, lasy i Narnia, od wielu pokoleń wpisana już na stałe w ten pocztówkowy krajobraz.

Na Narnię składają się: dom, stodoła z salonem gier oraz parkietem do tańca, drewniane tipi z ogniskiem, sauna z platformą widokową, balia, hamakowe pole, boisko do siatkówki i sporo przestrzeni pomiędzy wszystkimi tymi przyjemnościami.

Pewnie zastanawiacie się, jak się wspólnie z przyjaciółmi u nas rozlokować. Już spieszymy z pomocą! W samym domu mamy 3 sypialnie - dwie dla 2 osób, jedną dla 4. Dodatkowe 2 miejsca są w salonie na rozkładanej kanapie, istnieje też możliwość postawienia tam dostawki. Ponieważ budynek funkcjonował jako dom, ale też leśniczówka, ma z boku osobne wejście do byłej kancelarii dziadka Jurka. Kancelarię przerobiliśmy na niewielki apartament, z łóżkiem małżeńskim oraz własną łazienką. Łącznie mamy więc zapewnione miejsce dla 10 gości, a licząc z dostawką nawet dla 12.

Dookoła nie ma sąsiadów, jest za to pełna prywatność i swoboda odpoczywania.

W Narnii za jedzenie odpowiadacie sami, dlatego przygotowaliśmy dla Was całkiem przestronną kuchnię ze wszelkimi niezbędnościami. Dodatkowy smaczek zapewnia piec kaflowy (super na grzanki jak u babci na wsi!). Grillowych maniaków zapraszamy do ogrodu z wyznaczonym miejscem na ognisko.

Kilka knajpek wartych sięgnięcia po widelce możecie znaleźć w nieodległej Zielonej Górze. Zaskakujący jest też bar Song Lam (niecałe 12 km od domu), który może nie grzeszy urodziwym wystrojem, ale zachęca smaczną, chińsko-wietnamską kuchnią podawaną w dużych porcjach i przyjaznych cenach.

Różne rzeczy słyszymy od gości. Mówią o przestrzeni, wspominają o świetnie spędzonym czasie, obiecują powrót. Ale że nuda? To nie tutaj! Naprzód kradnie serca wyremontowana stodoła, w której jest stół do ping-ponga, parkiet, głośniki oraz retro gry wideo. Tu się tańczy, ćwiczy jogę czy łapie za konsolę. Zamiast siedzieć w stodole, możecie też rozmawiać przy ognisku w szamańskim tipi (również w czasie niepogody). Strefa bez pośpiechu rozciąga się jednak jeszcze dalej, na hamakowe pole, podwyższoną platformę z widokiem na łąki, saunę oraz opalaną drewnem balię. Dzienną dawkę aktywności zapewni boisko do siatkówki oraz 12 rowerów, dostępnych bezpłatnie.

A nieco dalej czekają na Was:
-kąpiele w rzece Bóbr
- spływy kajakowe
- spacery po łąkach i lasach
- pozostałości po hitlerowskiej fabryce materiałów wybuchowych; to ponad 30 km. kwadratowych pełnych schronów, hal produkcyjnych czy silosów
- muzeum etnograficzne w Ochli
- dość nieoczywiste…muzeum dawnych tortur
- lubuskie muzeum wojskowe

Po przybyciu do Narnii dzieci przede wszystkim biegają. Biegają od hamaka do huśtawki, od platformy widokowej do boiska, od salonu z Netflixem do stodoły z ping-pongiem. Niektóre zatrzymają się w ogrzewanej balii, chociaż zapewne i tak za chwilę ruszą w dalszą drogę. Atrakcji na samym narnijskim terenie starczy na kilka dni, zwłaszcza przy bardziej kreatywnych jednostkach.

Na dalsze wycieczki z latoroślami polecamy dostępne u nas rowery (12 sztuk dla dorosłych, 2 mniejsze dla dzieci). Z pewnością warto odwiedzić pobliskie fabryki materiałów wybuchowych, które są namacalną (i ekscytującą!) lekcją historii.