Spośród blisko 100 synonimów słowa szaro, jeden najlepiej oddaje charakter naszego kawałka łąki pod izerskim niebem. Popielato. Nawiązuje do lata, które rozpieszcza tu bujnością traw, godzinami spędzonymi na łagodnych szlakach i w hamaku z książką. Jesienią szarości jest mniej, zastępują ją czerwienie liści i brązy kapeluszy przyniesionych z pobliskiego lasu. Zima to policzki czerwone od śniegowych harców, biegów i zjazdów. Wiosna zaś odsłania najpiękniejszy widok na Szrenicę, Łabski Szczyt i Stóg Izerski. Rozgwieżdżone wieczory w balii z bąbelkami to domena każdej z pór roku.
Popielaty opisuje też niewielkich rozmiarów domek ze srebrzystych desek, otoczony ścieżką z połyskujących w słońcu łupków w kolorze szarym. Wydobywa się je w regionie od setek lat, pochodzą z ostatniej kopalni w Świeradowie Zdroju. Z przytulnego wnętrza bije estetyczny blask, za który odpowiadają uratowane od zapomnienia ikony polskiego designu 2 połowy XX wieku, przedstawiciele europejskiego wzornictwa i lokalne ozdoby, które częściowo wykonaliśmy sami. Atmosferę podkręcają uważnie dobrane kolory i umilacze w postaci gier, albumów, książek, puzzli i świec. Wspomnieć powinniśmy też o kominku, dopełniającym katalog małych przyjemności.
Można tu niepoprawnie uprawiać radość, niezależnie od tego, czy ma się lat 5, czy trochę więcej. Sprawdźcie, czy do twarzy Wam w szarościach.
W popielatym, czy jak kto woli, szarym domku o srebrzystej elewacji, który stanął na łące na skraju Grudzy, najwyżej położonej wsi na Pogórzu Izerskim (506 m n.p.m.). Mówimy o nim: mały dom pod wielkim niebem. Ma niesamowity widok na Szrenicę, Łabski Szczyt i Stóg Izerski. W lato nieco zasłaniają go bujne krzewy i drzewa, ale dzięki temu domek zanurzony jest w zieleni, schowany pośród olch, wierzb, dębów i brzóz.
Dokładnie wymiary i układ domków:
– 35 m² na dole, gdzie znajduje się salon z aneksem kuchennym, łazienka z prysznicem oraz osobna sypialnia,
– 15 m² otwartej antresoli, gdzie znajduje się druga sypialnia,
– 35 m² tarasu, z którego można wejść do balii z hydromasażem, opalanej drewnem.
Domki stoją na osobnych działkach, z których każda ma ponad 1000 m². Obiekty są ogrodzone i niezależne od siebie - w odległości kilkudziesięciu metrów, wizualnie oddzielone, dają poczucie intymności.
Każdy dom stworzyliśmy dla 4 osób, które komfortowo wypoczną w przytulnych i wypełnionych designem wnętrzach. O zestawienie polskich i zagranicznych klasyków wzornictwa zadbałem sam, bo to mój konik. Na co dzień tworzę Politurę, firmę zajmującą się przywracaniem do życia zapomnianych ikon polskiego designu zaprojektowanych w 2. połowie XX wieku. Wasze spojrzenia będą mogły się zatrzymać m.in. na: makatce w salonie znalezionej na wystawce w Jeleniej Górze i odrestaurowanej, ażurowym krześle Lotos (1980) i pufie Rondo (1975) projektu poznaniaka Romualda Ferensa, składanych krzesłach Ted Net z lat 70., projektu Nielsa Gammelgaarda, odnowionej sofie Grand Italia, marki Zanotta, na niemieckich lampach i wazonach z lat 60., czy duńskich lampach teakowych i dodatkach.
W domku są dwie sypialnie z podwójnymi łóżkami. Jedno w sypialni na dole (ma 140 cm szerokości), drugie w otwartej sypialni na antresoli (szerokie na 180 cm), na którą wchodzi się po drabinie. W obydwu wnętrzach znajdziecie różnorodne umilacze: duńskie gry towarzyskie z lat 60., gry i puzzle od Printworks, książki i albumy o designie, tematyce slowlife i lektury z wydawnictwa Czarne, a także świece, kadzidła i aromatyczne olejki. Do tego poduszki, pledy i koce, abyście mogli się umościć i zrelaksować w wybranym miejscu.
Aby móc chłonąć widok na niczym niezmąconą przyrodę, na tarasie w Popielato 1 stoi narożna sofa (to mój projekt zrealizowany we współpracy z rzemieślnikami z regionu) oraz stół z krzesłami. W słoneczne dni możecie nad tarasem zamocować dwa żagle, które dadzą przyjemny cień. Drugie miejsce do podziwiania izerskiego kanału przyrodniczego to dwie modułowe sofy w salonie. Można rozłożyć je na 4 segmenty, które podlegają dowolnej konfiguracji i swobodnemu przestawianiu.
Wnętrza zdobią również wianki z polnych roślin wykonane lokalnie w Janicach, rzeźby w postaci bazaltowych kamieni z nieczynnej już kopalni w Rębiszewie oraz wykonane przez nas ozdoby z kory brzozowej, pozyskane w sposób nieraniący drzewa, który wywodzi się z Syberii.
Domki jest całoroczny, ciepło zapewniają grzejniki, podłogowe ogrzewanie w łazience i kominki, który zwłaszcza jesienno-zimowymi wieczorami, buduje atmosferę.
Rozkładany stół w salonie może stać się Waszym kącikiem do pracy. Wifi działa bez zarzutu, prędkość pobierania to 50 Mb/s.
W popielatych domkach możecie jeść wszystko, co tylko Wasze dusze zapragną, bo w dobrze wyposażonej i przyjemnej dla oka kuchni, gotuje się bardzo wygodnie. Nie zabraknie Wam tu naczyń, sztućców, kubków, szklanek, ani kieliszków. Staraliśmy się pomyśleć naprawdę o wszystkim, także o bateriach, kablach i podpałce do grilla. W kuchni zostawiliśmy dla Was nawet bezprzewodowe głośniki, aby dodatkowo umilić pobyt.
Posiłek zjecie przy dużym, rozkładanym stole lub na tarasie. Do Waszej dyspozycji jest również grill.
Do widoków za oknem pasuje dobra kawa, dlatego kuchnię w Popielato 1 wyposażyliśmy w ekspres kolbowy, a w Popielato 2 przelewowy. Musicie tylko wybrać baristę, który serwować będzie kawę o poranku. A z kubkiem hop na taras, by rozkoszować się napojem w towarzystwie widoku mgieł, które często tu goszczą.
Listą ulubionych restauracji, kawiarni i sekretnym namiarem na pewną pyszną piekarnię, chętnie się z Wami podzielimy.
Nuda to najlepsze, co może Was tu spotkać! Jeśli jednak nudy się boicie, mamy tu na nią kilka sposobów.
Leżenie w balii z hydromasażem i przyglądanie się płynącym po niebie obłokom. Drewna, pozyskanego odpowiedzialnie i lokalnie, będziecie mieć u nas pod dostatkiem. Najbardziej polecamy kąpiel w gorącej wodzie wieczorami, kiedy niebo jest pełne gwiazd. Po zmroku we wsi nie ma oświetlenia, a swoje robi także Izerski Park Ciemnego Nieba, który znajduje się nieopodal.
Bezpośredni kontakt z przyrodą. Popielato zanurzone jest w zieleni. Brzozy, olchy, wierzby i dęby, otaczają dom z kilku stron, a okoliczne łąki, pola i lasy zachęcają do niespiesznych spacerów. Łąki przed domem nie kosimy, ponieważ bliska naszym sercom jest bioróżnorodność. Dzięki naturalnemu zarastaniu, wtapiamy się w okolicę. Będąc tu w lato ma się wrażenie, że jest się na wielkiej, otoczonej lasem, łące. To prawdziwe wytchnienie od codzienności.
Ulubiona lektura. Możecie sięgnąć po jeden z albumów i zaszyć się z nim pod kocem na kanapie lub pobujać się w hamaku z książką, swoją własną lub z jedną z naszych propozycji, które czekają we wnętrzu.
A dalej? Dalej jest jeszcze ciekawiej. Pogórze Izerskie to niezwykła kraina, wystarczy wyjść za płot, aby się w niej zanurzyć.
Zacznijmy od samej wsi Grudza, która ma interesującą historię. Wieś kiedyś nazywała się Bonaluti, nazwę zawdzięczając zakonowi benedyktynek z Lutomierza. Od połowy wieku XIX była z kolei wsią letniskową o nazwie Birngrütz, o której rozpisywały się przewodniki ze względu na wspaniałe widoki. Do dziś rośnie pamiątka z tamtych czasów – ponad 300-letnia grusza, najstarsza i prawdopodobnie najgrubsza w Polsce. Tuż obok drzewa znajdują się ruiny starego wiatraka holenderskiego. Kiedyś były tu także zajazd i browar.
Aby dostać się na górskie szlaki wystarczy do 10 minut jazdy samochodem. Udajcie się do Kwieciszowic, Antoniowa lub Przecznicy. Jeśli chcecie jeździć na rowerach polecamy start w Świeradowie. Sieć leśnych ścieżek rowerowych liczy ponad 200 km (po polskiej stronie oraz w czeskim Novym Mescie pod Smrkiem). Zimą na nartach lub deskach pojeździcie w trzech ośrodkach: w Świeradowie, w Szklarskiej Porębie lub w Karpaczu. Nieco dalej mieści się największy czeski resort Černa Hora - Pec pod Sněžkou z 50. kilometrami tras zjazdowych. Wypróbowaliśmy osobiście i szczerze Wam polecamy. Izery to także raj dla fanów biegówek, okolice Świeradowa i Jakuszyc oferują dziesiątki kilometrów tras.
Spragnionym obcowania z historią możemy polecić zamek Czocha (21 km), gdzie odbywają się liczne imprezy i nocne zwiedzanie oraz zamek Chojnik (19,5 km) usytuowany nad 150-metrowym urwiskiem. Ciekawą atrakcją jest również Geopark w Krobnicy (12 km), funkcjonujący w przestrzeniach dawnej kopalni św. Jana, gdzie przez kilka wieków wydobywano cynę i kobalt. Dziś można przejść się podziemną trasą prowadzącą przez dwie sztolnie.
Gdybyście potrzebowali dobrodziejstw dużego miasta, rekomendujemy Wam wizytę w najpiękniej położonym mieście w Polsce, czyli Jeleniej Górze, która przypomina austriacki Innsbruck. Miasto położone jest w kotlinie, na tle Karkonoszy, które stanowią spektakularne tło dla niedużej, ale klimatycznej starówki. Dobre restauracje i kawiarnie znajdziecie tu bez problemu, tak samo jak wodne atrakcje w bardzo przyjemnych Termach Cieplickich.
W domkach na dzieci czeka kilka zabawek i książek, ale zostawiliśmy je raczej na wszelki wypadek, bo zauważyliśmy, że najmłodsi, kiedy tylko mogą, przebywają na zewnątrz. W trawie szukają koników polnych lub ruszają w pogoń za motylami, bujają się w hamaku i z entuzjazmem godnym odkrywców ruszają na łagodne, izerskie szlaki. Na przykład na Stóg Izerski, który widać z naszej działki, prowadzi łagodny, asfaltowy szlak lub kolejka gondolowa. Niecałe 20 minut drogi autem od nas znajduje się Centrum Edukacji Ekologicznej - Izerska Łąka, które organizuje dla dzieci warsztaty, prezentacje i pokazy filmowe. W Świeradowie Zdroju (również 20 minut jazdy samochodem) odwiedzić możecie pracownię piernikową Isabell i wziąć udział w warsztatach z wypiekania i dekoracji izerskich pierników (dla dzieci 6-13 lat, wcześniej trzeba kupić bilet). Do Zagrody Alpako Terapii (15 minut drogi) warto się wybrać na spacery z 6 puchatymi alpako-chłopakami.
Wszystkie proste przyjemności testowały tu nasze dzieci: Lonia i Tadek. Zgodny wniosek mieli taki: polecają je innym dzieciom.