Chyba każdy z nas zna powiedzenie “rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady”. A ja chciałbym je ustawowo zmienić na: rzuć to wszystko i wyjedź w Lubuskie. Bo właśnie Lubuskie powinno stać się nowym synonimem dzikości, dziewiczej natury i głuszy. Trochę tu jak w Alasce, tyle że bez gór. Mamy jeden z najmniej popularnych i najbardziej zachwycających Parków Narodowych w Polsce - Drawieński. Mamy jeziora, rzeki pełne pstrągów i łososi, sąsiadującą z nami Drawę, na której można doświadczyć niemalże górskich spływów i największe zalesienie w Polsce. Dlatego to właśnie tutaj, po latach podróżowania po świecie, postanowiłem stworzyć Daczę Puchacza, miejsce do bliskich spotkań z naturą.
Trzy jurty z dostępem do nieba, kominkiem na iście mongolskie zimy i sauną oraz balią do dopieszczania. Znajdują się na turystycznych stepach, na terenie na szczęście zapomnianym, więc nadal dzikim. Z sąsiedztwem Drawy, wydr, pohukujących Puchaczy i łąk z kołdrami mgieł. Przyjedźcie na pięciogwiazdkowy urlop w lesie i poczujcie jak to jest być drawieńskimi Juulchin (wyraz pochodzenia mongolskiego oznaczający turystę).
Dacza Puchacza, czyli 3 całoroczne jurty, które powstały z myślą o drawieńskich Juulchin (turystach). Wzorowałem je na mongolskich namiotach, ale chciałem żeby było Wam tu tak komfortowo, jak się da. Pewnie Nomadzi z azjatyckich stepów nie mieli okazji wylegiwać się w okrągłym hamaku wbudowanym w taras, a Wy jak najbardziej. Z widokiem na las, z możliwością szybkiego wskoczenia do balii, wygrzania się w saunie, drzemki przy kominku.
Jurty są siostrzanie podobne, różni je jedynie kolor elementów wystroju. W Puchaczowym lesie stoi:
1. Jurta Puchacza Smakosza
2. Jurta Puchacza Odkrywcy
3. Jurta Puchacza Myśliciela
Do każdej z nich prowadzą oświetlone ścieżki.
Jurty przeznaczone są dla maksymalnie 4 osób, ale jako że to jedna otwarta przestrzeń, najlepiej będzie tu rodzince lub parze. Posiadają:
- część sypialnianą z dużym łóżkiem podwójnym w intymniej wnęce z zasłoną,
- łazienkę z prysznicem,
- część dzienną z kanapą, stolikiem kawowym, kominkiem,
- część jadalnianą ze stołem dla 4 osób,
- aneks kuchenny,
- taras, przy którym znajdują się okrągłe hamaki - leżanki,
- ręczniki, szlafroki, książki o okolicy, gry, suszarkę, kosz piknikowy, koc piknikowy, ekologiczne kosmetyki, leżaki.
W suficie każdej jurty znajduje się świetlik (napędzany elektrycznie), zamontowany idealnie pod gwiazdami, tak abyście mogli być jeszcze bliżej natury.
Wszystkich Gości - Juulchin Drewieńskich, proszę o obchodzenie się z jurtami z życzliwością, a przede wszystkim o obchodzenie ich wnętrza bez butów.
Bardzo lubimy pieski i każda jurta jest wyposażona w legowisko :)
Wyspa w jurcie? W Daczy wszystko jest możliwe. Posiłki możecie przyrządzić w dobrze wyposażonym aneksie kuchennym i zjeść ze smakiem na tarasie lub w kąciku jadalnianym z drewnianym stołem dla 4 osób.
Możecie także zamówić kosz śniadaniowy z eko produktami (produktów z kosza wystarczy dla 4 osób), goście mówią, że chleb, który wkładamy do kosza to jakiś kosmos - ciężko się nie zgodzić. Jeśli gotowanie na urlopie Wam nie głowie, to zamówcie obiady z dowozem z pobliskiej restauracji.
Witajcie w głuszy. Tu naprawdę dzieje się tylko natura. Na pierwszą tego dnia kawę czy herbatę można wyjść na taras, zrelaksować wzrok zielenią i popatrzeć trochę w dal (to świetnie działa na wzrok). Akompaniament ptasiego programu porannego w pakiecie. A potem nie ma nic przyjemniejszego niż kąpiel w gorącej balii (zwłaszcza, gdy pogoda nie zachęca do wyjścia spod kołdry). Latem można nie podgrzewać wody i schłodzić się w balii z bąbelkami.
Gdy podejmiecie decyzję o ruszeniu się z balii czy tarasowego hamaku możecie zacząć od mikrowyprawy. Nad płynącą kilka metrów od jurt Drawę, do lasu, na łąki. Latem w rzece można się schłodzić - przyjemny nurt przetestowali już panowie stawiający jurty.
A skoro jest rzeka, to są i kajaki. Najbliższy spływ rozpoczniecie już w naszej wiosce. Fundacja Drawskie Kajaki organizuje spływy po Drawie, dzięki czemu możecie podziwiać Drawieński Park Narodowy z poziomu wody. Poziom trudności możecie dostosować do Waszych wioślarskich umiejętności. Są docinki relaksacyjne, są i takie niemalże górskie. Możliwe, że uda Wam się na szlaku spotkać wydrę.
Będąc tu, w otulinie Drawskiego Parku Narodowego, grzechem byłoby nie przestąpić jego progu. To według mnie jeden z najpiękniejszych, a na pewno jeden z najdzikszych PN w Polsce. W sumie na całe szczęście, że mówi się o nim niewiele, bo dzięki temu można tu spacerować czy rowerować wśród zachwycającej natury, mijając stare wiejskie domy z kolorowymi drzwiami, gankami i okiennicami, nie spotykając przy tym po drodze żywej duszy.
A jest gdzie chodzić i jeździć. Szlaki w Drawieńskim Parku Narodowym mają łączną długość ponad 230 km. To ponad 11.5 tys ha malowniczego kompleksu leśnego na skraju trzech województw: wielkopolskiego, lubuskiego i zachodniopomorskiego. To rzeka Drawa, słynąca z ostatnich tarlisk łososi Płociczna, pełna pstrągów Wartka Słopica, Ciemna Runica, Zmienna Cieszynka, jeziora, pozostałości młynów, hut, bindug czy węgorni.
WAŻNE: Na terenie parku znajduje się 20 jezior, bardzo zróżnicowanych pod względem ekologicznym. A tylko jedno z nich, jezioro Ostrowieckie, nie jest objęte zakazem kąpieli i wędkowania.
Jeśli będziecie mieć ochotę, a warto, to damy Wam namiar na świetnego przewodnika, który zorganizuje Wam wycieczkę z oprowadzaniem po okolicy (a okolica historycznie i urbexowo jest niezwykle ciekawa) czy po Parku. Okolice jurt to istna kopalnia dla poszukiwaczy przygód. Znajdziecie tu wiele poniemieckich fortyfikacji, ruiny młynu wodnego, drewniane mosty, a nawet pozostałości po pałacu rodu von Zabeltiz. Zróbcie kanapki, wrzućcie plecak na plecy i poznajcie co w Lubuskim piszczy.
Rowerowo szczególnie warto wybrać się na wycieczkę wzdłuż jeziora Ostrowite i zatrzymać się w punkcie widokowym, z którego roztacza się piękna panorama na porośniętą drzewami wyspę pośrodku jeziora. Traficie tam podążając połączonym ze sobą szlakiem zielonym i żółtym.
Szlaki rowerowe. Czerwony: "Pętla Zatom" (20,64 km), niebieski: "Pętla Barnimie" (33,16 km), zielony:" Pętla Głusko" (23,50 km).
PS Na rowerowych zapaleńców w Daczy czeka stojak na rowery.
Jeśli zaś najbliższa jest Wam enoturystyka (śladem winnic) to koniecznie pojedźcie do Winnicy Mierzęcin i Winnicy Equus.
Koniarze też znajdą coś dla siebie. Dwie winnice oddalone od jurt o około 15-20 km, JZ Guest Ranch-Ranczo Gościnne Zawadzcy i Stajnia Van Szok - Reitstall Birkenhof.
Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że dzieci będą się tu bawiły świetnie. Zresztą sami zobaczcie - te jesienne kadry są chyba najlepszą rekomendacją. Przez cały rok można kąpać się w ciepłej balii, ganiać po dużym terenie, wylegiwać się w okrągłych leżankach, spacerować po bezdrożach. Można pójść nad rzekę i tam bawić się w konstruktorów mostów kamiennych, można wybrać się do Drawieńskiego Parku Narodowego na ciekawą ścieżkę poznawczą „Jezioro Ostrowieckie”.