Lubicie proste historie? To zapraszamy. Na działce na Podkarpaciu postawiliśmy chatkę, z której rozciąga się widok na zupełne nic. Wokół tylko połacie trawy, sad, w oddali wzgórza. Przed chatką sauna, leżaki, zakątek do siedzenia idealny na poranną kawę. I tyle. Nie wiemy, czy Julia Roberts słyszała o Kalwarii Pacławskiej, ale gdyby kręcili kolejną część “Jedz, módl się i kochaj”, to można u nas. Bo w Jabłoniowym Sadzie skupiamy się na tym, co w życiu esencjonalne. I tylko ugotować musicie sobie sami, bo nie kręcimy się wokół, jesteście jedynie Wy i przyroda. Powiemy Wam za to, gdzie w okolicy kupić najlepsze sery. Zjecie je potem z widokiem na pastwiska w dole, gdzie pasły się krowy, z mleka których je zrobiono. Rozsmakujcie się więc w prostocie, w miejscu, gdzie słychać rosnącą trawę, a życie toczy się w rytmie natury. Zadbamy o Was i sprawimy, by niczego Wam nie brakowało.
Czeka na Was nasz domek stojący za podkarpacką wsią Kalwaria Pacławska, w malowniczej okolicy. Chatka ma 70 m² i zmieści się w niej maks. 6 osób. U góry mamy dwie 2-osobowe sypialnie, więc w razie przyjazdu grupy 6-osobowej dwóch szczęśliwców śpi na dole na rozkładanej kanapie. Mamy też dla Was dwie dostawki dla dzieci, gdybyście chcieli przyjechać z nimi. Na piętrze latem można włączyć klimatyzację.
Na dole mieści się salon z telewizorem gotowym na leniwe wieczory z Netfliksem. Aneks kuchenny łączy się z przestrzenią jadalną, w której spokojnie zjecie. Telewizory mamy także w obu sypialniach na górze.
Pełnię relaksu osiągniecie w ogrodzie. Znajdziecie tam saunę (koszt jej użycia to 60 zł za 2 h saunowania), podest z leżakami, na których leżąc, należy wpatrywać się w dal albo czytać książkę, jest też wiata z meblami ogrodowymi i zasłonami, gdzie możecie niespiesznie smakować posiłki.
Domek znajduje się na ogrodzonej, 5-arowej działce przez płot graniczącej z domkiem na wynajem należącym do naszej córki. Mamy świetnie działający internet, więc śmiało można do nas wpadać na pracokacje. Możecie pracować ze stołu w kuchni czy rozłożyć się na tarasie.
Domek jest do Waszej wyłącznej dyspozycji, więc o jedzenie będziecie musieli zadbać samodzielnie. W kuchni znajdziecie wszystko, czego trzeba, żeby przyrządzić, co lubicie. Na letnie wieczory polecamy grilla, z którego skorzystacie w ogrodzie. Nie mamy niestety zmywarki. Weźcie, proszę, pod uwagę, że najbliższy sklep znajduje się 4 km od nas, więc dobrze jest zrobić większe zakupy przed przyjazdem.
Czasem będziecie mogli zobaczyć wypasane na pastwiskach poniżej naszego domku krowy. Na Pacławiu mieszka pan, który z ich mleka wyrabia pyszne sery – damy Wam namiary. Z kolei w gospodarstwie, które znajduje się w stronę Rybotycz, właściciele organizują degustację wina z serami kozimi.
I jeszcze ważna informacja dla smakoszy: w Bieszczadach robią naprawdę dobre sery. Te wędzone nazywa się gazdowskimi, pucokami lub bruskami. Są podobne do oscypków, lecz to nie oscypki. U pasterzy można też kupić pyszną bryndzę. Najlepsze sery są sprzedawane na trasie Dużej Obwodnicy Bieszczadzkiej w Brzegach Górnych oraz u Nikosa w gospodarstwie agroturystycznym Czar PGRu w Wańkowej. Najprawdziwszym serowarskim zagłębiem jest gmina Komańcza, serów szukajcie tu m.in. w Osławicy, Wisłoku Wielkim, Smolniku i Dołżycy.
To miejsce powstało po to, żeby się nudzić, więc jeśli z nudą Wam nie po drodze, może być tak, że lepiej odnajdziecie się gdzie indziej. Rozrywki polecane przez nas to: chodzenie na długie spacery po okolicy, czytanie książek i słuchanie podcastów, poranna joga na drewnianym podeście, nadrabianie serialowych zaległości na kanapie (albo w łóżku, bo w każdej z sypialni jest telewizor), seanse w saunie. Dobrze robią też długie rozmowy z ludźmi, z którymi wylądowaliście w Jabłoniowym Sadzie, wspólne gotowanie i posiłki jedzone w plenerze.
Jeśli ten repertuar aktywności w duchu slow Wam nie wystarcza, możemy polecić coś więcej.
Mieścimy się na skraju Kalwarii Pacławskiej, maluśkiej miejscowości liczącej tylko 160 mieszkańców. Kalwaria ma swoje lata, bo barokowy polityk, filozof i pisarz, Andrzej Maksymilian Fredro, zwany polskim Tacytem, założył ją w 1665 roku. Dziś w tutejszym kościele wisi dzwon upamiętniający tego hojnego fundatora. Aleksander Fredro uważał się za jego potomka i do swoich sztuk, na przykład “Zemsty”, zapożyczał motta Andrzeja. Tak więc jeśli lubicie historię i literaturę, macie dobry powód, by to miejsce odwiedzić.
Częścią kalwarii jest barokowa bazylika Znalezienia Krzyża Świętego. Kryje w sobie m.in. XVIII-wieczne ołtarze autorstwa lwowskiego snycerza Macieja Polejowskiego przedstawiciela lwowskiej rzeźby rokokowej. Jego wysokiej klasy dzieła wyróżniają się elegancją gestów i mimiki figur i wytwornymi drapowaniami szat. Historycy sztuki docenią, a cała reszta może się poczuć jak na objeździe naukowym i zabawić w poszukiwanie najbardziej dostojnej figury w bazylice.
Ciekawostka: to właśnie w tej bazylice zaczyna się i kończy każdy sezon motocyklowy na Podkarpaciu. Wieś ożywa też w sierpniu, kiedy obchodzone jest święto Matki Boskiej Zielnej i przed bazyliką odbywa się odpust.
Oprócz tego nasza lokalizacja to idealna baza wypadowa na wypady w Bieszczady i w ogóle zwiedzanie Podkarpacia. Poniżej tylko kilka pomysłów, z których możecie skorzystać.
– Po poczucie wolności i piękne widoki odsyłamy Was na Połoninki Arłamowskie. To nieznana szerzej część Masywu Suchego Obycza – i dobrze, bo jest dziko, cicho i zachwycająco.
– Można się wybrać do pobliskiej wsi Nowosiółki Dydyńskie, żeby zobaczyć wiejskie domy jeszcze z XIX i początków XX wieku.
– Na Waszym miejscu zobaczylibyśmy też torfowiska wysokie w Obniżeniu Górnego Sanu. Prowadzą przez nie ścieżki edukacyjne, widoki są niezwykłe i występują tam rzadkie gatunki roślin i zwierząt (ale są też bobry, których widok cieszy równie mocno).
– Z naszej chatki macie ok. 60 km nad Jezioro Solińskie. W sezonie można tam spotkać sporo turystów, ale to piękne jezioro, które warto zobaczyć. Ze względu na wietrzne warunki (wysokie położenie), można na nim żeglować i uprawiać kitesurfing. Wokół jeziora biegnie wiele malowniczych szlaków pieszych i rowerowych.
Zapraszamy z dzieciakami, tylko rzetelnie uprzedzamy, że nie mamy tu specjalnych atrakcji przygotowanych z myślą o nich. O zorganizowanie dzieciom czasu musicie więc zadbać sami. Te najmłodsze bąki mogą mieć u nas nudnawo, choć wszystko zależy od Waszej pomysłowości. Jedno jest pewne: miejsc do odkrycia w naszej okolicy nie brakuje, więc możecie śmiało zorganizować wycieczkę na torfowiska w poszukiwaniu rosiczek i bobrów albo pojechać nad Jezioro Solińskie.