Miłość do Suwalszczyzny zrodziła się w nas w zupełnie inny sposób.
Ja jestem Suwalczaninem i od zawsze tu było moje miejsce na ziemi. W wolnej chwili oprowadzam wycieczki po regionie, a na naszej stronie prowadzę bloga o historii tego "końca świata". Natalia zakochała się w Suwalszczyźnie, kiedy przyjechała tu pierwszy raz ze mną. Powiedziała: zestarzejmy się tutaj.
W Pobondziach (bo tak się nazywa wieś, w której stoi Pobądź z nami) jest wszystko, co kochamy w Suwalszczyźnie. Wzgórza, jezioro, lasy. Wąwozy ze strumieniami i dzika przyroda. Nasza działka to niemal 1,5 hektara wzgórza, które wznosi się 30 metrów ponad jezioro. Roztacza się z niej przepiękny widok nie tylko na taflę jeziora, ale przede wszystkim na porośnięte świerkowymi lasami wzgórza po jego drugiej stronie i brzozy przy linii brzegowej. Jesień oszałamia tu kolorami pocztówkowego krajobrazu.
Od początku wiedzieliśmy, że jakikolwiek dom tu postawimy, to musi się w ten krajobraz wpisywać i go nie zepsuć, i z dumą możemy powiedzieć, że to się udało. Pobądź z nami jest realizacją naszych marzeń. Podeszliśmy do niego z dbałością o każdy szczegół, ale też z emocjami i ekscytacją znaną dziecku, które robi coś pierwszy raz. Teraz tym marzeniem chcemy się z Wami dzielić. Marzeniem o miejscu, które nie jest ogrodzone płotem, tylko lipami i dębami. I jest domem nie tylko dla nas, ale też zwierząt, ptaków i owadów. Lubimy naszego lisa, który podkrada wszystko, co da się zjeść, i sarny, choć obgryzają nasze drzewka. Lubimy pszczoły, które lecą do lemoniady i żurawie, które krzyczą od rana. Myszołowa, który poluje nad naszą łąką i parę łosi, które często przechadzają się drogą za domem. Lubimy nasz dom, w którym nie trzeba robić nic – wystarczy usiąść na kanapie i patrzeć przez 11-metrowe okno. I patrzeć, i patrzeć, i patrzeć.