Są takie miejsca, w których lista atrakcji ciągnie się jak krówka ciągutka. To nie jest takie miejsce. Sielskie Rybie to raczej kraniec krańca i biała plama na turystycznej mapie. Do roboty jest tu głównie nicnierobienie, z przerwami na podziwianie lokalnych perełek architektury drewnianej czy spacery pustymi ścieżkami.
Mój 8-osobowy dom, do którego Was zapraszam, stoi samotnie w lesie, ze sporym zalewem jako najbliższym (i jedynym) sąsiadem. To nowy budynek, ale ze starą duszą. Nie znajdziecie w nim paździerzy czy nudnych masówek, bo większość mebli pochodzi z odzysku lub jest ręcznej roboty. Brak oficjalnego adresu nie przeszkodził w zamontowaniu światłowodu, więc możecie przyjechać, zakopać się w kocach i rozpocząć serialowy maraton. Z kluczami przywita Was moja mama Lucynka lub brat Sebastian, którzy mieszkają kilka kilometrów dalej. Znają wszystko i wszystkich, więc zawsze służą pomocą.
Wpadajcie! Tu na L4 nie znajdzie Was nawet najbardziej nadgorliwy szef.
Parter domu to otwarta przestrzeń z wydzieloną łazienką. Salon płynnie przechodzi w jadalnię, a ta w małą kuchnię. Na górze są dwie sypialnie z ośmioma miejscami na pięciu łóżkach (trzy łóżka podwójne, dwa pojedyncze). Odpoczywać możecie w salonie przy kozie, na tarasie czy po prostu na trawie. Meble, które znajdziecie na miejscu, to np. odnowiony stół stolarski, ręcznie robiona umywalka, łazienkowa szafka z odzysku i łóżka zaprojektowane na konkretny wymiar. Wszystkie nietypowe i niestandardowe.
Działka jest w całości ogrodzona, a na podjeździe zmieszczą się maks. trzy samochody.
Jak to z samodzielnymi domkami w lesie bywa - wyżywienie lub jego brak pozostawiam przede wszystkim w Waszych rękach. Ze swojej strony zapewniam w pełni wyposażoną kuchnię w ponadczasowym stylu vintage. W okolicy jest kilka restauracji, ale na dowóz pod drzwi się nie nastawiajcie. Takie uroki ucieczki od cywilizacji :)
Jeśli jesteście zainteresowani skosztowaniem lokalnych produktów od zaprzyjaźnionych gospodarzy, to dajcie o tym znać przed przyjazdem. Nie zawsze wszystko jest dostępne - bo np. kury strajkują, szynki się jeszcze nie uwędziły, a krowy nad dawanie mleka wolą rozmyślanie o życiu, ale z odpowiednim wyprzedzeniem postaram się coś dla Was zorganizować.
Proszę, ponudźcie się chociaż trochę! Poróbcie te wszystkie rzeczy, które dzisiejszy świat nazywa nicnierobieniem. Wyciągnijcie nogi na trawie, zabarykadujcie się na tarasie, jedzcie śniadanie przez 3 godziny i ze źdźbłem trawy w ustach patrzcie na zmieniające się obłoki. W zbiorniku retencyjnym za płotem możecie powędkować, w lesie się pogubić. Nie ma pośpiechu, świat poczeka.
Z nieśpiesznych pomysłów mogę Wam również polecić:
- jazdę na rowerze (oficjalnych szlaków nie ma, więc wszystkie kierunki dozwolone),
- przejechanie się serpentynami nad miejscowością Izdebki i przy okazji rzucenie okiem na tamtejszy dwór,
- wejście do Kościoła Wszystkich Świętych w Bliznem (wpisany na listę UNESCO jako jeden z najcenniejszych obiektów architektury drewnianej i sakralnej w Polsce),
- wdrapanie się na górę św. Michała; z tym miejscem związana jest legenda o uratowaniu mieszkańców przed najazdem Tatarów w 1624 roku, a na pamiątkę tego cudownego wydarzenia postawiono tu malowniczą kaplicę,
- posłuchanie rozgadanego przewodnika z Muzeum Zabytkowych Samochodów w Jasienicy Rosielnej,
- zachwycenie się tzw. Organistówką z 1866 roku stojącą w Bliznem (cóż to za piękny budynek!),
- przejście się ścieżką historyczno-dydaktyczną śladami zabudowań Brzozowa-Zdrój, czyli niegdysiejszego uzdrowiska,
- zobaczenie 250-letnich cisów w rezerwacie przyrody Kretówki,
- podjechanie do Komborni i przejazd widokową drogą na górze wsi; jak już tam będziecie, możecie obejrzeć tzw. Zaginione Skałki, mały wodospad Trzy Wody i widok z wieży; po drodze jest też winnica,
- kluczenie między 20-metrowymi skałami w rezerwacie Skalne Prządki.
A jeśli wiecznie nie macie czasu na pójście do fryzjera czy kosmetyczki, to możecie zajrzeć do Studia Urody w Brzozowie, którego jestem właścicielem :) Dla gości domku przewiduję 10% zniżkę, wystarczy zadzwonić i się umówić.
Dom nie ma udogodnień czy zabezpieczeń dla szczególnie małych ludzi, dlatego zapraszam dzieci co najmniej w wieku przedszkolnym. Na podwórku znajduje się huśtawka i piaskownica, w domu czekają planszówki. Działka jest w całości ogrodzona.
Może i jesteśmy na końcu świata, ale światłowód śmiga jak szalony.