Od dziecka marzyłam, aby mieszkać w domu mojej babci w Bukowcu, niegdyś znanym pruskim letnisku o nazwie Buchwald. Do rozległej kotliny, z trzech stron otoczonej wzniesieniami Rudaw Janowickich, przyjeżdżałam na wakacje. Biegałam na bosaka po soczyście zielonej łące i głaskałam Lotkę, babcinego konia. Skakałam z belek stodoły na siano i rzucałam butami w goniącego mnie koguta, próbując go odstraszyć. Te wspomnienia zakurzył czas. Ożywiło marzenie o domu na wsi, które wspólnie z Jackiem zaczęliśmy pielęgnować. Ciągnęło nas do wytchnienia, przestrzeni i wolności w eksploracji świata dla naszych dzieci. Zwłaszcza z naszego mieszkania w bloku, na 4 piętrze. W pierwszej kolejności trafiliśmy do Bukowca. Dawne gospodarstwo chciałam Jackowi tylko pokazać, a skończyło się na 3 latach usilnych starań, nieustannych prób cierpliwości i morzu determinacji, by dom po babci stał się naszym domem. Rośnie tu zasadzony jeszcze przez niemieckich właścicieli sad, a widoki mają uspokajające właściwości. Dlatego zapragnęliśmy naszym spełnianym tu marzeniem się podzielić.
Na łące stanęły więc dwa przytulne domki, których tarasy zwrócone są na las, będący częścią Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Dziś biegają tu konie - Luis, Bunia, Kuki oraz hucułka Jagoda. Na wejściu przywita Was merdający ogonem Bruno, w odwiedziny z pewnością wpadną nasze swobodnie biegające kury, a gdy usiądziecie wygodnie na tarasowym fotelu, na Waszych kolanach pojawić się może któryś z naszych 7 kotów. Tuż obok nas rozciągają się szlaki do przemierzania, trasy rowerowe do przejechania, skałki do wspinania, stoki do zjeżdżania, wody dla ochłody lub do morsowania i całe kulturowe bogactwo Dolnego Śląska do odkrycia i poznania. Pozostaje tylko przyjechać i skosztować.
Na łące w starym poniemieckim sadzie, w którym na wiosnę kwitną jabłonie, gruszki i czereśnie, postawiliśmy dwa drewniane domki. Są tak blisko natury, że bliżej się już chyba nie da. Panoramicznymi oknami patrzą na jeszcze więcej łąki i las, który jest częścią Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Z ich okien i tarasów oglądać można także nasze konie i stado naszych kur, a czasem także sarny, lisy, zające i krowy sąsiada. My mamy jeszcze kozy, 7 kotów i Bruna – psa, który przywita Was po dotarciu na miejsce. A to miejsce to malowniczy Bukowiec, położony 7 km od Karpacza.
Dojedziecie do nas drogą, którą biegnie Główny Szlak Sudecki. To ślepa uliczka, na której nie ma dużego ruchu. Do domków – Mieszka (to domek bliżej lasu) i Jagody, dotrzecie już po łące. Terenu jest tak dużo, że każdy będzie miał u nas przestrzeń dla siebie.
Nasze domki mają 70 m² każdy, a także:
– salon z dużym narożnikiem, na którym mogą spać 2 osoby, przestronną kuchnię i łazienkę z prysznicem na dole,
– dużą sypialnię na piętrze z 4 pojedynczymi łóżkami, które można połączyć w podwójne,
– możliwość dostawki dla dziecka w postaci łóżeczka turystycznego,
– kącik zabaw dla dzieci w sypialni,
– schody prowadzące na piętro, które są bezpieczne dla najmłodszych,
– panoramiczne okna do całodobowego oglądania przyrodniczego kanału, który się za nimi rozgrywa,
– taras do przesiadywania z kawą, herbatą, książką i wlepiania oczy w wiosenno-letnią zieleń, jesienny mgły lub zimową biel,
– hamak do rozwieszenia na pergoli,
– stabilne łącze internetowe (światłowód) i telewizor z dostępem do platform streamingowych.
W domku Mieszko jest także pralka.
Domki są całoroczne, na dole jest ogrzewanie podłogowe, na piętrze – grzejnik elektryczny. W sezonie jesienno-zimowym ustawiamy temperaturę na 21 stopni.
Ich wnętrza są jasne i przytulne. Nie chcieliśmy stworzyć domków na wynajem, ale przestrzenie, w których można poczuć się, jak w domu. Zdobią je obrazy powstałe przy okazji pleneru malarskiego, bo nasza osada sprzyja kreatywności i potrafi zainspirować do działań twórczych.
W otoczeniu domków znajduje się wyznaczona przestrzeń na ognisko z ławkami wokół oraz rusztem. Drewno musicie nazbierać sami (wskażemy Wam miejsce i wyposażymy Was w siekierę). Na tyłach domków mamy naturalny staw, gdzie przyfruwają dzikie kaczki, mieszkają ropuchy, z wizytami wpadają traszki oraz ważki.
Mamy tu otwartą przestrzeń, dlatego, jeśli chcielibyście wpaść z psami, weźcie pod uwagę brak ogrodzenia oraz fakt, że na naszym terenie przebywa sporo zwierząt. Prosimy taką wizytę wcześniej uzgodnić.
O kuchni w domkach mówimy: kuchnia jak w domu. Na etapie projektowania powiedziałam Jackowi, że chcę domki wyposażyć w taką kuchnię, która umożliwi przygotowanie 12 potraw na wigilijną kolację. I tak też się stało. Obydwie są w pełni wyposażone, posiadają: pełnowymiarową kuchnię indukcyjną, elektryczny piekarnik, dużą lodówkę z zamrażalnikiem z trzema szufladami, zmywarkę i kuchenkę mikrofalową. Nie zabierajcie ze sobą butelkowanej wody, na miejscu czeka czajnik filtrujący. Dla fanów naleśników zostawiliśmy w domkach miksery, aby ciasto robiło się w trymiga. Nie zabraknie Wam kubków, szklanek, kieliszków, miseczek, ani talerzy. W szafkach i szufladach znajdziecie cały arsenał kuchennych akcesoriów: tarkę, durszlak, deski do krojenia, obieraczkę, korkociąg. Mamy jajka od naszych swobodnie biegających kur, którymi lubimy częstować gości. Ostrzegamy, że czasem nasze kurze stado wpada na tarasy domków lub zagrzebuje się w ziemi tuż przy nich. W sezonie z chęcią poczęstujemy Was też kozim mlekiem prosto od naszych kóz.
Posiłkami możecie się cieszyć przy 6-osobowym stole we wnętrzu lub na tarasie. Obok domków jest też przestrzeń na ognisko z rusztem.
Do naszej osady przyjeżdża się by zanurzyć się w naturze. Pogapić się na kozy i kury, zrobić okłady z kotów, wygłaskać naszego psa i pobyć w towarzystwie dwóch koni i kucyka. Pozwolić dzieciom na beztroskę, swobodne eksploracje i kontakt ze zwierzętami, a samemu zapatrzeć się z tarasu lub kanapy przed panoramicznym oknem, na wiosenno-letnią zieloność, jesienne szarości i mgły albo zimową biel. Możecie u nas pohuśtać się w hamaku, jeść owoce prosto z drzew, skosztować mleka od kóz (w sezonie), udać się na wyprawę po drewno i rozpalić ognisko, biegać boso po trawie i zwolnić.
Znajdujemy się wśród pagórków i lasów Rudawskiego Parku Krajobrazowego, w malowniczej miejscowości Bukowiec. W XIX wieku było to letnisko i ważny ośrodek kulturalny ówczesnych Prus, o co zadbała mecenaska sztuki Fryderyka Karolina z domu von Riedesel. Pamiątkami po tamtych czasach są: zespół pałacowo-parkowy, gdzie zobaczyć można m.in. pałac w klasycystycznym stylu z XVI wieku, ruiny opactwa, herbaciarnię – pawilon (zwaną świątynią Ateny) z 1804 roku, zbudowaną dla hrabiny Fryderyki i będącą jej biblioteką oraz krąg druidów. W naszej wsi znajduje się także: budynek dawnego browaru i dom ogrodnika z 1797 roku (jest w rękach prywatnych, więc popatrzeć można tylko z daleka). Do Kawiarenki w Artystycznej Stodole wpaść możecie na ciasto, weekendowe warsztaty i stamtąd w sezonie ruszyć na spacer z przewodnikiem. W Parku znajduje się wieża widokowa (to sztuczne ruiny Kesselburg), z której roztacza się widok na Karkonosze i Rudawy Janowickie.
Główny Szlak Sudecki przebiega obok naszej osady. Cały liczy 443 kilometry, a szacowany czas jego przejścia to 120 godzin. Od nas można wyruszyć na jeden z jego etapów.
Z przewodnikami z Sudeckiej Krainy możecie się wybrać na jeden z wieczornych spacerów z lampami naftowymi. Są przeznaczone dla dorosłych, i dla dzieci. Kalendarz znajdziecie na ich stronie internetowej.
Z Bukowca wyruszyć możecie na 10-kilometrową wyprawę do Kowar (gdzie znajduje się zalew i niezwykły budynek szpitala Wysoka Łąka, który powstał w latach 1900-1902, a jego bryła nawiązuje do sanatorium w szwajcarskim Davos) i z powrotem. Podczas niej przejdziecie przez skalną bramę Klöbera. Inne warte uwadze wyprawy to trasa w Góry Sokole (masyw Rudaw Janowickich) i odwiedziny w schronisku Szwajcarka. To zabytkowy drewniany budynek w stylu tyrolskim z 1823 roku, zbudowany jako domek myśliwego na wzór budynku z Wyżyny Berneńskiej w Szwajcarii, na zamówienie Wilhelma von Hohenzollerna. Po przystanku w schronisku, ruszyć możecie dalej, na Krzyżną Górę lub Sokolik (drugi najwyższy szczyt Rudaw, jeśli zechcecie zdobyć najwyższy to jest nim południowo-zachodni wierzchołek Skalnika – Ostra Mała).
We wsi Janowice ukryty w gęstym lesie stoi na skalistym, granitowym występie, ok. 561 m n.p.m., Zamek Bolczów.
Którędy na stoki? Do Karpacza mamy 10 km, 16 do czeskiej Małej Upy, gdzie podziwiać można świetnie zachowaną architekturę ludową oraz przejechać się saniami rogatymi.
Miłośnikom morsowania polecamy malowniczą Przesiekę i Wodospad Podgórnej.
Do Huty Julia w Piechowicach możecie się wybrać na zwiedzanie i na warsztaty kreatywne (m.in. z malowania lub grawerowania na szkle) – dla dzieci i dorosłych. W tej samej miejscowości znajduje się zapora wodna – druga co wielkości w Polsce, po Solinie.
Sudecka Zagroda Edukacyjna w Dobkowie, wspierająca zrównoważoną turystykę oraz lokalną wytwórczość, organizuje liczne ciekawe wydarzenia (zwłaszcza dla dzieci). Jej inicjatywą jest m.in. Kaczawski Festiwal Podróżniczy “Budzimy Wygasłe Wulkany”.
Kolorowe jeziorka spodobają się i małym, i dużym. Po ich obejrzeniu można jeszcze zdobyć Wielką Kopę. W czterech wyrobiskach górniczych, pozostałych po niemieckich kopalniach pirytu, woda ma niezwykłą barwy: żółtą, purpurową, błękitną i zieloną.
W Lubaniu odbywa się Sudecki Festiwal Minerałów.
Staramy się być na bieżąco z lokalnymi wydarzeniami i wiedzą o tym, co w trawie piszczy, z chęcią się z Wami podzielimy.
Osada Krasne to spełnienie naszego marzenia o tym, aby dzieci mogły żyć w zgodzie z naturą i kontakcie ze zwierzętami. Tego doświadczają tu nasze dzieci i dzieci naszych gości. To właśnie pamiętam z mojego dzieciństwa i są to dla mnie najlepsze wspomnienia.
Na maluchy czekają tu atrakcje w postaci:
– karmienia kur, zbieranie jajek z kurnika, głaskania kotów i czyszczenia kucyka,
– zjadanie owoców prosto z drzew i krzaczków,
– zimą zjazdy na sankach z górki naprzeciwko domków, budowanie murów, lepienia bałwanów i igloo ze śniegu,
– duży, zielony latem teren do swobodnych zabaw,
– możliwości spania w namiocie na łące.
W każdym z domków na dzieciaki czeka przestrzeń do zabawy ze stolikiem, krzesełkami i regałem pełnym zabawek, książek i gier planszowych.
Dla rodziców małych dzieci mamy kilka udogodnień:
– barierkę montowaną na górze schodów,
– łóżeczko turystyczne,
– krzesełko do karmienia,
– wanienkę,
– nakładkę na sedes,
– stopień,
– nosidło Fidella.
Wystarczy, że dacie nam znać przed przyjazdem, czego potrzebujecie.
Jeśli zastanawiacie się, czy z naszej osady da się swobodnie pracować, odpowiadamy: owszem. Mamy światłowód, a każdy z domków ma łącze o przepustowości: pobieranie – 100Mb/s i wysyłanie – 50Mb/s. W praktyce oznacza to, że śmiało można oglądać filmy na Netflixie i brać udział w wideokonferencjach.
Jeśli chodzi o zasięg komórkowy, to słabo radzi sobie sieć Play, pozostałe sieci operują na zasięgu LTE.