Zielony Domek na Piłatowszczyźnie
domek w Puszczy Knyszyńskiej, 40 km od Białegostoku
dla 7 osób dwie sypialnie na parterze i jedna na poddaszu
świetna kuchnia regionalna w bliższej i dalszej okolicy
szybki Internet, ale nie wszędzie jest zasięg telefonu
dookoła puszczańskie ścieżki, stawy i tatarskie meczety
miejsce dostępne od maja do końca września
Sprawdź na szybko
Piłatowszczyzna składa się z 15 literek, ale tylko czterech domów. Czego się jednak spodziewać po Podlasiu, krainie końców świata? Jest ich tu tyle, że można prowadzić rankingi, który z nich jest najbardziej ostateczny. Asfalt przechodzi płynnie w kocie łby, a po chwili w szuter i wieczny kurz. Drogi niby prowadzą gdzieś, choć częściej to bardziej donikąd, rozpływając się wśród mokradeł. Prawosławne cmentarze mają za sąsiadów słowiańskie kurhany, zaś tatarski meczet dzieli zaledwie krótki spacer od żydowskiego kirkutu. Widać ten kulturowy tygiel na talerzu, słychać go w wymowie.
Może właśnie ta różnorodność przyciągnęła w to miejsce Bunię? A może ujęła ją Puszcza Knyszyńska, w której zielonościach skrył się Zielony Domek? Dość powiedzieć, że w latach 80. przyjechała z Warszawy na Podlasie z walizką w ręce i postanowieniem, że odtąd będzie tu spędzać pół roku. Nie miała prawa jazdy, zakupy robiła w obwoźnym sklepie, a większość czasu poświęcała ogrodowi i przyjmowaniu znajomych. Kiedy razem z siostrą zaczęłyśmy zajmować się naszym podlaskim Bullerbyn, odświeżyłyśmy je nieco, robiąc miejsce dla 7 gości w dwóch sypialniach oraz na otwartym poddaszu. Świat gdzieś pędzi, ale tu życie wciąż płynie jak woda w stawach widocznych z tarasu - spokojnie i bez pośpiechu. Pojawił się Internet, lecz zniknął ruchomy sklepik, dlatego po świeże bułki trzeba się przejść 4 km, aż do Wschodniej Szosy.
Jeśli Wam to odosobnienie w smak i chcecie zobaczyć, jak wygląda u Pana Boga za piecem, to zapraszam w zielone progi - otwarte od maja do końca września. Nie bądźcie przyczyną psiego smutku - futrzaki weźcie ze sobą.
Może właśnie ta różnorodność przyciągnęła w to miejsce Bunię? A może ujęła ją Puszcza Knyszyńska, w której zielonościach skrył się Zielony Domek? Dość powiedzieć, że w latach 80. przyjechała z Warszawy na Podlasie z walizką w ręce i postanowieniem, że odtąd będzie tu spędzać pół roku. Nie miała prawa jazdy, zakupy robiła w obwoźnym sklepie, a większość czasu poświęcała ogrodowi i przyjmowaniu znajomych. Kiedy razem z siostrą zaczęłyśmy zajmować się naszym podlaskim Bullerbyn, odświeżyłyśmy je nieco, robiąc miejsce dla 7 gości w dwóch sypialniach oraz na otwartym poddaszu. Świat gdzieś pędzi, ale tu życie wciąż płynie jak woda w stawach widocznych z tarasu - spokojnie i bez pośpiechu. Pojawił się Internet, lecz zniknął ruchomy sklepik, dlatego po świeże bułki trzeba się przejść 4 km, aż do Wschodniej Szosy.
Jeśli Wam to odosobnienie w smak i chcecie zobaczyć, jak wygląda u Pana Boga za piecem, to zapraszam w zielone progi - otwarte od maja do końca września. Nie bądźcie przyczyną psiego smutku - futrzaki weźcie ze sobą.
Gospodarz:
Kasia
Znamy języki: polski, angielski, francuski
Nie ma nas na miejscu, ale zawsze można się z nami skontaktować
Jestem projektantką z Warszawy. Tu obecnie żyję i pracuję, ale mieszkałam też w Brazylii, Portugalii i w Londynie. Kocham podróżować i ruszam się gdy tylko mogę. Zielony Domek należał do mojej Buni, która kochała wieś i spędzała tutaj 6 miesięcy w roku. Teraz domkiem zajmuję się ja i moja siostra Asia. To miejsce kojarzy nam się z totalną wolnością. Jako dzieci spędzałyśmy u Buni długie wakacje, odkrywając tajemnice Puszczy, pomagając w ogrodzie i wymyślając codziennie nowe zabawy, w jednym z najpiękniejszych miejsc w Polsce. Teraz same przyjeżdżamy tu z rodzinami i z radością dzielimy się tym wyjątkowym miejscem z innymi.
Gdzie będę spać?
8 os. – Zielony Domek - na wyłączność
120 m²
•bez zwierzaków
Co znajdę na miejscu?