Ze zwierzakami
Akceptujemy małe psy, średnie psy, duże psy, koty
dla gości od lat 12
Gotujemy dla Was posiłki
Nasz adres: Grotów 9, Drezdenko, Lubuskie, Polska
Jadąc samochodem, najlepiej zignorować wskazania nawigacji na ostatnim odcinku. Z szosy (drogą nr 160) najlepiej wjechać w las przy tablicy z napisem Siedlisko Zaśpiew. Słupek drogowy nr 76/8. Tą drogą cały czas prosto, niecały kilometr i jesteście na miejscu.
Najbliższe przystanki
Pociąg: Nowe Drezdenko (10 km)
W miarę możliwości odbieramy naszych gości z dworca.
Można też dotrzeć na własnych rowerach, taksówką (około 60 zł )
Siedlisko to fantastyczne miejsce, dla tych co chcą pobyć ze sobą z dala od gwaru miasta. W Zaśpiewie: - jak nie umiesz śpiewać to zaśpiewasz; - nawet jak nie widzisz grzyba to go zobaczysz (i to nie jednego); - jak jesteś na diecie to już nie będziesz (Kamila karmi po mistrzowsku); - miejsce takie, że i o świcie i wieczorem łazisz lub biegasz po lesie (czasem nawet w letniej sukience choć to listopad); - pogadasz ze zwierzętami, psy są przeurocze; - możesz nieustannie leżeć w jednej lub drugiej wannie; - wieczorem przy kominku jest czas na Polaków długie rozmowy; - każdy/ każda może zostać "Top Model" o ile jakiś "Tyszka" będzie z Wami. W Zaśpiewie czy to lato czy zima zasięgu ni ma, a czas się dla Ciebie zatrzyma. Serdecznie polecam odpoczynek w siedlisku w imieniu sześciu kobiet z Kobiecego Kręgu MY.
Cudowne miejsce, przemili właściciele i pyszne jedzenie. Dla nas po prostu raj do wypoczynku. A do tego towarzystwo Peruna i Vesny. Na pewno wrócimy! Jeszcze raz dziękujemy i do zobaczenia!
Zaczniemy od kuchni. Długie, niespieszne rozmowy z gospodynią na temat tego, jak ugotować, jak przyprawić i co połączyć, by było pysznie, niebanalnie i z pazurem. Kamila gotuje tak, jak śpiewa - ze swadą i miłością. Jej jadalni chyba nikt nigdy nie opuścił głodny, za to zainspirowany - z pewnością. Do Zaśpiewu przyjeżdża się w gościnę, a nie do pensjonatu. Nie ma tu szyldu, przyjeżdża się jak do znajomych, do rodziny. Nie ma dzwonka. A mimo to gospodarze zlokalizowali nas na długo, zanim podjechaliśmy do bramy i w obejściu Kamila przywitała nas serdecznie, jak starych znajomych. Samo miejsce jest niesamowicie przytulne, pełne historii i niepowtarzalnego klimatu. Na budynkach można znaleźć ślady elektryfikacji z lat 30. Siedlisko otoczone jest polami i lasem, w którym roi się od grzybów, a wczesnym rankiem można obejrzeć epicki wschód słońca. Rezerwując nocleg wydawało się nam, że godzina 9 na śniadanie to dość późno. W praktyce okazało się, że to idealna pora. Akurat ma się tyle czasu, żeby wyjść na poranny spacer w rosie, przyłapać kilka cwałujących saren i wrócić na kawę. W Siedlisku czuliśmy się komfortowo, jak goście, którzy niczego nie muszą (na przykład zmywać i, zgroza, dotykać zmywarki), a jednocześnie - jak przyjaciele. Bo też Kamila i Marek ekspresowo z obcych ludzi stali się dla nas dobrymi znajomymi. Równie istotnymi gospodarzami są Perun i Vesna: dwa wielkie czarne owczarki, przyjazne dla wszystkich, nawet najmniejszych psiaków. Serdecznie dziękujemy za gościnę! Kasia i Gabriel