Znamy przynajmniej 21 powodów, dla których warto zamieszkać w Supraślu. Po pierwsze wszędzie mamy blisko, w odległości spacerowej. Do parku minuta, do Muzeum Ikon 9 minut, na jogę w Pałacu 8, na plażę 10. Po drugie znamy gospodarzy, od których kupujemy najlepsze wiejskie produkty. Wiemy, że krowy Pani Ani hasają po łąkach i to właśnie z ich mleka wychodzi najlepszy domowy jogurt, a sękacze z Łap kupimy na targowisku. Po trzecie, ten małomiasteczkowy klimat, w którym żyje się slow, łączy się z bogactwem kulturowym. Nocne szwędaczki z pochodniami prowadzi “czarownica” Kasia, ogrodzenie liceum plastycznego zdobi wystawa prac uczniów, a z Muzeum Sztuki Drukarskiej i Papiernictwa wychodzi się z własnoręcznie zrobioną pamiątką. Po czwarte: kto nie chciałby zamieszkać na polanie w środku lasu? Bo przecież Supraśl leży w sercu Puszczy Knyszyńskiej. Wystarczy wsiąść na rower i ruszyć w zielone. Moglibyśmy tak wymieniać jeszcze 17 kolejnych zachwytów, ale wolimy, żebyście przekonali się sami.
Zapraszamy Was do Antresoli 13, przytulnego mieszkanka w niezależnym budynku, stojącym obok naszego domu. Macie tu tyle swobody i intymności, ile dusza zapragnie, ale pod ręką również nasze pomocne dłonie. O świcie wystarczy wyjść za bramkę żeby doświadczyć najpiękniejszych wschodów słońca nad stawami, po gorące pączki pójść na Rynek, a babkę ziemniaczaną zjeść w słynnej Jarzębince. Estetyka uszczęśliwia, więc warto wpaść do Supraśla po dawkę piękna. Zapraszamy.
Mamy dla Was przytulny apartament w osobnym budynku z niezależnym wejściem. Obok stoi nasz dom, w którym na co dzień mieszkamy. Podwórko współdzielimy, więc gdy będziecie chcieli o coś zapytać, czegoś się doradzić, to z przyjemnością Wam podpowiemy, ale zazwyczaj usuwamy się w cień.
Apartament to przytulne gniazdko dla 1, 2, 3, 4 lub nawet 5 osób. Posiada:
- dobrze wyposażony aneks kuchenny z czerwoną lodówką,
- część jadalnianą ze stołem,
- część salonową z rozkładaną kanapą (dwuosobowa) i rozkładanym fotelem (jednoosobowym)
- łazienkę z prysznicem,
- antresolę z materacem dla dwóch osób. Antresola jest niska (co widać na zdjęciach), nie można tam nawet stanąć, więc trzeba po prostu leżeć i smacznie spać. Można też czytać książki, bo na górze jest biblioteczka z ciekawymi lekturami.
Za bramką cudowny widok na klasztor i malownicze stawy. Do rynku 5 minut piechotą, zresztą stąd wszędzie mamy blisko.
W Supraślu jest też bardzo dużo dobrych knajpek, tych z tradycyjnie podlaskich i tych bardziej fusion.
Zakupy bez problemu możecie zrobić u lokalnych rolników.
– Pod sklepem Biedronka w każdą sobotę siedzą panie, które przywożą ze wsi swojskie produkty: nabiał, mięso, ciasta, miody, ziemniaki. Kilka metrów dalej jest targowisko miejskie, na którym także znajdziesz lokalne specjały.
– W Supraślu z inicjatywy dwóch pasjonatów, Adama Miczejko i Krystiana Zakrzewskiego, powstał portal Lokalni Naturalni, dystrybuujący produkty od rolników do punktów odbioru. Oczywiście jeden z nich znajduje się w naszym miasteczku. Klikacie, zamawiacie, odbieracie.
– W gospodarstwie u Kundziczów na podsupraskim Dębowiku kupicie mleko prosto od krowy. Dojedziecie tam na spokojnie nawet rowerem.
– W Studziankach za Supraślem nabędziecie warzywa u Pani Kasi. Tu warto udać się samochodem.
To zaskakujące ile ścieżek, dróżek, przygód, destynacji kryje się w jednym małym miasteczku. Natura i historia obdarowała Supraśl hojnie. Ja ciągle odkrywam tu coś nowego, spoglądam na miasto o różnych porach dnia, obieram inne trasy. Znam nasz mikroregion dość dobrze i chętnie się tą wiedzą z Wami podzielę. Żeby nie zasapać się tym nadmiarem atrakcji, wybierzcie swój sposób na poznanie miasteczka. Mam nadzieję, że ten przewodnik po Supraślu Wam w tym pomoże.
Na początek warto wejść w tryb podróżowania slow i zaprzestać tworzenia listy rzeczy do zrobienia. Jeśli nie uda Wam się odhaczyć wszystkich pozycji obowiązkowych, to najwyżej będziecie mieć argument, żeby za niedługo do nas wrócić. Oczywiście można odwiedzić Muzeum Ikon, zjeść babkę ziemniaczaną w Jarzębince, zobaczyć klasztor. Ale jeśli tylko naprawdę macie na to ochotę. Na początek polecam zgubić się w uliczkach miasta, zaplątać się w labiryncie uliczek, zejść nad rzekę i zobaczyć jak tu się żyje. A żyje się naprawdę niespiesznie.
A skoro o spacerach mowa. Bardzo polecam wybrać się na Szwędaczki Supraskie. To spacery organizowane przez naszą lokalną pasjonatkę Kasię Kopeć. Grupy zbierają się pod sklepem Kopart przy 3 Maja. Najciekawsze są te nocne wyjścia, z pochodniami. Kasia opowie Wam nieznane legendy, historie i podania. Tego o Supraślu na pewno nie wiedzieliście!
O zmroku spacer z pochodniami, a o świcie polecam wymknąć się przez bramkę wprost nad rzekę. O tej porze dnia doświadczycie magii. Być może zobaczycie słynne supraskie mgły, unoszące się nad wodą. Słońce będzie dopiero wkraczało na niebo, a cisza przerywana będzie odgłosami ptaków. To właśnie wtedy wychodzą najpiękniejsze zdjęcia. Sprawdźcie więc, o której godzinie zaczyna się wschód i zróbcie sobie tę przyjemność. Nawet w piżamie. Przecież wszyscy jeszcze śpią.
Okolica, czyli lasy Puszczy Knyszyńskiej, zachęcają również do ruchu. Dla biegaczy mamy ultramaratony: Ultra Śledź, Ultra Bladzina i Supraski Maraton Leśny. Ale spokojnie, nie musicie pokonywać takich dystansów i ścigać się z własną kondycją. Można spróbować slow joggingu, spacerować lub jeździć na rowerze. Sprzęt wypożyczycie w miasteczku, na Rynku Kościuszki, a propozycje tras znajdziecie na moim blogu baśniowysupraśl.pl
Relaksacyjnie i niezwykle pięknie jest podczas jogi w pałacu. W poniedziałki i środy w koniuszni Pałacu Buchholtzów odbywają się zajęcia jogi. W ciepłe dni, z sali gimnastycznej grupa przenosi się do pałacowego ogrodu. Sprawdźcie: Joga Supraśl.
Czas na kulturę. Na pewno warto pójść do Muzeum Ikon. Magiczne miejsce, gdzie podświetlone eksponaty ogląda się w skupieniu i akompaniamencie muzyki cerkiewnej. A za ścianą jest kolejny punkt do zobaczenia - Muzeum Sztuki Drukarskiej i Papiernictwa. Oprowadzanie z przewodnikiem odbywa się kilka razy dziennie. A podczas zwiedzania będziecie mogli wykonać własną kartkę papieru. Znajduje się tam też bardzo uroczy sklepik z pamiątkami - pocztówki, kartki okazjonalne, piękne linoryty itp.
Pamiątki piękne, lokalne i często do zjedzenia możecie też kupić na targowisku, które odbywa się przez całe lato przy Rynku Kościuszki. Można tu ucieczyć oko, duszę, zmysły. Porozmawiać, poznać producentów czy artystów. Kupicie tam zarówno produkty spożywcze, rękodzieło, pączki, sękacze, a nawet kawę z polskich palarni.
Ja naprawdę mogłabym tak jeszcze długo. Przyjedźcie na miejsce, a podzielimy się z Wami jeszcze innymi wskazówkami gdzie, po co i o czym.
Można poszaleć. Jest plaża strzeżona 10 minut piechotą od Antresoli, jest dzikie, wiejskie kąpielisko w Pólku, są kajaki, są lody rzemieślnicze, jest nawet Wioska Indiańska i alpaki. Jest Puszcza Knyszyńska, są rowery, zimą kuligi i biegówki. Naprawdę jest w czym wybierać.
A co powiecie na takie workation, że trochę przy stole w apartamencie, trochę w klimatycznej knajpce "Duchowe Łąki", a później w cichej bibliotece? Można zaszyć się w cichej czytelni nowoczesnej biblioteki, można wyskoczyć na kawę, można i popracować w naszym ogrodzie, w altance.