Wiadomo, że wszystko zaczyna się od ludzi, a my jako ludzie zawsze lubiliśmy gościć i urządzać malownicze zakątki. A potem wpadliśmy na polankę, jakieś 50 km od Warszawy, i ustaliliśmy, że stanie się to właśnie tutaj. Zatem: w połowie drogi z Warszawy do Siedlec, pomiędzy łąkami, na skraju lasu do glampingowych namiotów dołączyły dwa domki na drzewie, schowane wśród brzóz. Zachowując stosowny dystans, ma się rozumieć. Ważne jest to, że nieopodal płynie najczystsza w mazowieckim rzeka. Nie ma zegara, jest za to prawdziwa kukułka. Zbierając grzyby, można spotkać łosia, czasem do snu kołysze szum wiatru, a czasem krople deszczu. Rano można wypić kawę na tarasie, posłuchać jak szumią drzewa i prawdziwie odetchnąć.
Gościmy Was tak, jak sami byśmy chcieli być goszczeni. Nie inaczej jest z wnętrzami. Sami byśmy chcieli w nich zamieszkać i to była nasza główna motywacja przy przeczesywaniu Pinteresta. Zadbaliśmy o klimat boho, całe mnóstwo poduszek, które czekają na to by się w nich zatopić, huśtawki na drzemki i nadrobienie czekających na to lektur, stół do ucztowania i całe mnóstwo spokoju.
Mamy nadzieję, że sprytnie pogodziliśmy bliskość natury, która spogląda w okna z klimatycznym wnętrzem, w którym króluje wygoda. Zapraszamy do domku na drzewie.
Najpierw spełniliśmy nasze marzenie o glampingu wśród drzew. Potem wcieliliśmy w życie to o domkach na drzewie. Znajdziecie je 20 minut od Mińska Mazowieckiego i 55 minut od Warszawy, w brzozowym zagajniku. Postawiliśmy tu dwa, każdy o powierzchni 35 m² i z widokiem na drzewa.
Obydwa domki urządziliśmy w stylu boho, dbając o detale głaszczące po oczach, dodatki zapewniające przytulność i funkcjonalności, które sprawiają, że o nic nie trzeba się martwić.
W każdym z domków jest:
– 25-metrowy salon z kominkiem i rozkładaną kanapą,
– mała, otwarta sypialnia z materacem o szerokości 160 cm,
– dobrze wyposażony aneks kuchenny i stolik z krzesłami do wspólnego jedzenia posiłków,
– łazienka z prysznicem.
Przed każdym z domków jest 15-metrowy taras. Domki są ogrzewane i całoroczne. Jest w nich elektryczna koza.
Zbudowaliśmy je z dala od glampingu i z dala od siebie. Są swoim lustrzanym odbiciem.
Nasze gospodarstwo to łącznie 4 ha ziemi – jest gdzie spacerować, biegać i rozłożyć koc, żeby poczytać książkę. Znajduje się na niej nasz dom, stodoła z czerwonej cegły oraz budynki gospodarcze. 80% terenu to las, a poza nim łąki i polany, na których czasami pasą się sarny i łosie.
Mamy sporo miejsca dla ogonków, ale do domków przyjmujemy psy średnie, małe oraz koty. Obawiamy się, że dla dużych wyprawa po schodach i stosunkowa niewielka przestrzeń domku, nie byłyby zbyt komfortowe.
W domkach czekają aneksy kuchenne gotowe na Wasze kulinarne podboje. Gotujecie sami, ale zadbaliśmy o wszystko, by gotowanie było jak najprzyjemniejsze.
Jeżeli zamarzą Wam się jednak białe obrusy i restauracyjny przepych, to w pobliskim Mińsku Mazowieckim polecamy Wam En Cuisine Chez Pawła Bęsia i polędwicę cielęcą z kurkami oraz Strefę Smaku, w której można trafić na festiwal naleśników.
W środku brzozowego lasu 50 m od domków możecie zrelaksować się w leśnym spa z fińska sauną, banią z hydromasażem i aeromasażem, beczką do schładzania i miejscem do odpoczynku.
Leśne spa jest dodatkowo płatne i udostępniamy je na wyłączność po wcześniejszym uzgodnieniu.
O dostępności spa zapytaj przy rezerwacji domku.
Do Waszej dyspozycji oddajemy leżaki i hamaki, które zachęcają do leniwego czytania książek w pozycji horyzontalnej i ucinania sobie poobiednich drzemek. Są w domkach, na tarasie i w przestrzeni za stodołą. Zaczyna się tam kilkusetmetrowa brzozowa aleja, którą warto przespacerować się do pobliskiego lasu z koszem na grzyby. Leśna droga prowadzi do rzeki i dzikiego jeziora, w którym można łowić ryby.
Rzeka Rządza to najczystsza rzeka na Mazowszu. Jej rozmiary nie są imponujące, ale dużo radości sprawi szczególnie maluchom. Jest płytka i wąska, ale znajduje się nad nią mała plaża.
Jeżeli jesteście fanami około kuchennych obowiązków, zaraz znajdziemy Wam zajęcie w postaci obierania ziemniaków czy lepienia pierogów. Wieczorami natomiast rozpalamy ognisko, zajadamy kiełbaski i gadamy do późna.
Jeźdźcom podpowiadamy, że 3 km od nas mamy zaprzyjaźnione stadniny koni i warto urozmaicić swój urlop doskonaleniem techniki jazdy. Jeżeli już o jeździe mowa, warto wziąć ze sobą rowery, bo przez naszą gminę przebiega kilka wartych przejechania szlaków rowerowych.
U nas dzieciaki biją sie piętami po pupach i naprawdę trudno je czasem zagonić do spania. Mamy basen, huśtawki, kuchnię plenerową, którą zbudowaliśmy własnoręcznie, sprzęt do badmintona, piłki do gry i piłkarzyki.
W każdym momencie dzieciaki mogą zajrzeć do naszego warzywnika i sprawdzić, czy marchewki rosną prosto i z czego powstanie dzisiejszy obiad.