Tu, w Dobro, jest pagórkowato i zielono. I są też bezkresne łąki, które uwielbiają psy i ludzie. Jednym z takich ludzi jestem ja. Jak wielu zamarzyłam o swoim kawałku ziemi na Mazurach, a wkrótce miałam szczęście trafić na siedlisko w Dobroszewie. W 100-letnim domu, gdzie przed wojną mieszkali Mazurzy z dziada pradziada, z asystą suczki Mięci i kota Edka dbam o swój i Wasz dobrostan. Rosną tu zioła, których wciąż się uczę i z których przygotowuję mieszanki do naparów. Jeśli będziecie chcieli, możemy pójść na łąkę i nazrywać ich razem. Jest warzywniak, którego nigdy nie miałam, i są kwiaty, które kocham. Wciąż się dowiaduję, które są jadalne. Być może ich płatków będziecie mieli okazję skosztować przy śniadaniu, jakie zaserwuję Wam o poranku. Będzie wegetariańskie albo wegańskie, lokalne, pachnące świeżo upieczonym chlebem i drożdżówkami. W DobroDomku, małym, ale pełnym przyjemności, ugoszczę Was we troje. W praktyce jednak całe dobro, jakie Was tu spotka, najmilej dzieli się na dwoje. Możecie chodzić razem na spacery, kąpać się w jeziorze albo pożyczyć ode mnie rowery i między pagórkami ruszyć w dal.
Zapraszam Was do DobroDomku. Dobro mieści się tu na 50 m², gdzie wypoczniecie w maks. 3 osoby: dla 2 z Was jest podwójne łóżko w sypialni na piętrze, dla dodatkowej osoby, np. dziecka, rozkładana sofa na dole. Domek ma też salon z kozą, kuchnię i łazienkę z prysznicem oraz taras z widokiem na łąki.
Zachęcam Was do korzystania z całego terenu siedliska. Chętnie dzielę się dobrem z mojego warzywniaka, znajdziecie tu dla siebie miejsce na ognisko, a Wasze dziecko plac zabaw i huśtawkę.
Razem ze mną mieszkają tu 2 zwierzaki: suczka Mięcia i kot Edek. Wasze też są mile widziane, tylko dobrze, żeby umiały się z innymi zwierzętami ułożyć. Mój teren, znajdujący się w sąsiedztwie łąk i lasu, nie jest ogrodzony.
Moi ostatni Goście spytali mnie, czy jestem zawodową kucharką, a ktoś inny wspomniał, że koszyki śniadaniowe przekroczyły jego oczekiwania. Kucharką nie jestem, ale naprawdę kocham gotować. Przygotuję dla Was sezonowe śniadania w koszykach i każdego dnia znajdziecie w nich coś innego. Pachnące drożdżówki, omlet ze świeżo zebranymi maślakami, wegepasty, chleb własnego wypieku, hummus, warzywa z mojego ogródka… Gotuję wegańsko i wegetariańsko, a śniadaniem za 40 zł naje się jedna osoba.
W domku będą na Was czekały mieszanki zebranych przeze mnie ziół, np. mięta czy pokrzywa. Chętnie podzielę się z Wami moją wiedzą na temat ziół. Opowiem, które są dobre dla kogo i jakie gatunki można zebrać na łąkach wokół.
Wszystko zależy od tego, jak bardzo ktoś jest zmęczony. Zauważyłam, że niektórzy przyjeżdżają tak po prostu spędzić sobie tutaj czas i niewiele im potrzeba. Siedzą na tarasie, słuchają żurawi, wypatrują saren…Jeśli widzicie się w roli takich właśnie Gości w wydaniu bardzo slow (bo na przykład przyjeżdżacie bez samochodu i będziecie ograniczeni do najbliższej okolicy), podpowiem, że można tutaj:
– chodzić na spacery polnymi i leśnymi ścieżkami wokół,
– praktykować jogę na tarasie,
– wybrać się spacerem nad jeziorko kilka minut stąd (można w nim popływać),
– czytać książki na leżaku,
– bujać się w hamaku pomiędzy drzewami,
– zrobić sobie grilla.
Jeśli interesują Was kwiaty i zioła, zagadajcie. Lubię o nich opowiadać. Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy poszli razem na łąkę i nazbierali ziół na Wasze własne mieszanki albo ułożyli razem bukiet. Mogę dla Was zorganizować bardzo kameralne warsztaty. Wszystko zależy jednak od sezonu. Najwięcej ziół kwitnie w maju.
Jest w Mrągowie takie miejsce, FeelHarmonia na Okulickiego, gdzie możecie wybrać się na praktykę jogi. Tak się składa, że pracują tam dwie moje przyjaciółki, obie o imieniu Iwona, które mogą także odwiedzić Was w Dobrym miejscu. Jedna poprowadzi dla Was jogę i zaproponuje masaże, np. ciepłymi kamieniami, a druga może Wam zaproponować hawajski masaż lomi lomi nui. Takie przyjemności odbywają się za dodatkową opłatą.
Jeśli macie ochotę trochę się poruszać i pozwiedzać okolicę, także będzie Wam tu dobrze.
– W okolicy są piękne, pagórkowate trasy rowerowe. Niektórzy biorą dwa kółka i znikają na cały dzień. Ja mam dla Was 2 rowery, które możecie wypożyczyć za 50 zł dziennie.
– To małe jeziorko, do którego można dojść piechotą, będzie w sam raz na bardzo kameralny wypoczynek (opłynięcie go SUPem to najwyżej pół godziny zabawy), ale jeśli szukalibyście większej wody, można się wybrać nad Karw (2 km), Kujno (7 km) albo Piłakno (10 km). Kujno znajduje się na szlaku Krutyni, zatem jeśli macie ochotę na spływ – nic prostszego. Kajak można wypożyczyć np. w Sorkwitach. Piłakno to z kolei bardzo czyste jezioro, w którym przyjemnie się pływa, można też w nim nurkować.
Na tych, którzy nie mają własnego SUPa, czekają 2 do wypożyczenia (50 zł/dzień).
Społeczność Mazur i Warmii lubi się dzielić swoimi dobrami. To, co mnie tutaj urzeka, to że w sezonie przed niektórymi siedliskami organizuje się targi z lokalnymi produktami czy rzemiosłem. Zawsze można wtedy upolować coś smacznego. Być może zainteresuje Was targ Eko Targ na rynku w Jezioranach odbywający się w soboty od maja do końca września albo Targ Wędrowny Siedliskowy Wypas, który dzieje się w okolicach Jezioran.
Korzystając z bliskości Mrągowa, warto zwiedzić to urocze miasteczko: przejść się uliczkami schodzącymi do Czosu, popatrzeć na zabytkowe kamienice i odwiedzić kawiarenki z dobrą atmosferą.
Poza tym na Mazurach nie sposób się nudzić. Zerknijcie tylko na te punkty mniej lub bardziej obowiązkowe i sami oceńcie, na co macie ochotę:
– zamki: Reszel, Nidzica, Kętrzyn, Ryn, Olsztyn, Lidzbark Warmiński, Szczytno,
– "Linia Hindenburga" – fortyfikacje z czasów pierwszej i drugiej wojny,
– Szlak rzeką Dajną, który nie jest tak popularny jak ten krutyński, co w lecie wróży mniejsze tłumy w nurcie; nie oznacza to, że urodą odbiega od swego konkurenta – kajakowa trasa liczy 36 km trasa i rozpoczyna się w Pieckach, a może zawieść Was aż do Sanktuarium Maryjnego w Świętej Lipce.
– Krutyń – Muzeum Przyrodnicze,
– Niedaleko wsi Krutyń - Rezerwat Zakręt – warto go odwiedzić chociażby po to, żeby na własne oczy zobaczyć pływające wyspy; wytężcie wzrok i poszukajcie wśród traw owadożernej rosiczki!
– Polski Wąwóz w okolicach Polskiej Wsi – znajduje się pośród pól uprawnych, więc przejście latem przez wysokie zboża może być trudne, wycieczkę do wąwozu warto zaplanować wiosną lub wczesną jesienią,
– Półwysep i Zatoka Modliszek na jeziorze Tałty,
– no i klasyka gatunku, czyli Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie z kultową Oberżą pod Psem: knedle ze śliwkami, pierogi z kaszą i twarogiem, piękne połacie zieleni, zwierzęta, no i to wnętrze! Latem są tu tłumy rodzin z dziećmi, więc najlepiej wybrać się do Kadzidłowa poza sezonem.
Małemu człowiekowi mogą się tutaj spodobać fajny plac zabaw ze ścianką wspinaczkową, huśtawka na drzewie i pagórki do biegania po nich, ile starczy sił.
Dla pracujących jest śmigający internet i biurko w sypialni razem z krzesłem do pracy. Na calla można się wdzwonić nawet z hamaka, bo sieć odbiera także na tarasie.