Kiedyś Pan Sójka był częścią dużego wiejskiego gospodarstwa. Później stał się letnią rezydencją polsko-amerykańskiego bon-vivanta, wielbiciela sztuki i antyków. Aż w końcu czule zajęliśmy się nim my. Nie chcieliśmy pozbawić go atmosfery, co nie było łatwe w naporze nowych designerskich trendów. Dzielnie je odpieraliśmy, bo podobał nam się taki, jaki był. Pokochaliśmy 2-hektarowy ogród, tak magiczny i rozległy, że czasem nie możemy się z naszymi Gośćmi znaleźć. By nie pozbawiać go dzikości, kosimy tylko część terenu, a resztę trawy dojadają nasze końskie biokosiarki: Kosta, Hassan i Fly. Kiedy pytacie nas, czemu Sójka, opowiadamy, że nazwaliśmy tak dom, gdy była zima i sójki były naszymi najczęstszymi gośćmi. Nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy, że latem następuje rotacja. Gdybyśmy wymyślali nazwę latem, mogłaby to być sowa, dzięcioł zielony, a wiosną szczygieł albo pliszka. Jak na razie naliczyliśmy 27 gatunków. Ciekawe, ilu doliczycie się Wy?
Pan Sójka to dom otoczony polami i lasem, 1 h drogi od Warszawy i 2 h od Łodzi. Stoi w otoczeniu 2-hektarowego ogrodu zaprojektowanego 40 lat temu, w którym znajdziecie piękny starodrzew.
Dom ma:
na parterze:
– kuchnię z jadalnią,
– salon z kanapą, biblioteczką i wyjściem na taras,
– sypialnię z łóżkiem 2-osobowym,
– łazienkę z sauną i prysznicem,
na piętrze:
– sypialnię z łóżkiem 2-osobowym,
– sypialnię z łóżkiem 1-osobowym,
– 3 pojedyncze łóżka pod skosami w otwartej przestrzeni,
– łazienkę z prysznicem.
Teren wokół Pana Sójki jest bardzo duży. My także tutaj mieszkamy, ale część wypoczynkowa z ogrodem dla Was jest zwrócona w inną stronę niż nasz dom i każdy ma swoją prywatną przestrzeń. Oczywiście chętnie odpowiemy na Wasze pytania albo doradzimy.
Mieszkają tutaj także nasze konie, które spędzają czas na wewnętrznej łące bliżej naszego domu. Ze względu na bezpieczeństwo ich i Waszych czworonogów, prosimy o wyprowadzenie psów na smyczy albo umówienie się z nami na czas puszczenia psa luzem, gdy konie są na zewnętrznej łące. Oprócz 3 koni na miejscu są także nasz pies i kot.
Jeśli macie chęć, możecie u nas zamówić chleb na zakwasie (20 zł za kilogramowy bochenek), jajka od sąsiada i pyszne kozie sery (dajcie tylko znać przed przyjazdem).
Gdybyście chcieli zrobić sobie urlop także od gotowania, Bistro Żony dowozi w tygodniu dowozi do nas posiłki. Za 28 zł zjecie smaczny domowy obiad z dwóch dań.
Do Wodnej Osady 5 km stąd polecamy wybrać się na pyszne ryby z ekologicznych stawów (możecie nawet złowić je sobie sami!).
Goście przyjeżdżający do nas zazwyczaj mają wielkie plany, a później i tak spędzają czas w domu i ogrodzie, tak im tu dobrze. Musicie wiedzieć, że Pan Sójka to dom prostych przyjemności. W repertuarze:
– kawa na ganku,
– czytanie książek z naszej bliblioteczki,
– brak internetu i bycie offline na życzenie,
– spacery po ogrodzie i łąkach,
– bujanie się w hamaku,
– saunowanie (1 seans 1,5 h w cenie pobytu),
– bujanie się w hamaku latem,
– grzybobranie jesienią,
– długie spacery z psem do lasu (możecie w nim natrafić na dawny królewski trakt – brukowaną drogę – prowadzący do dworu Siemiona),
– obcowanie z naszymi końmi: można się do nich przytulić, pójść z nimi na spacer i posłuchać naszych opowieści o psychologii koni.
W okolicy polecamy:
– spływy kajakowe rzeką Rawką,
– wycieczki rowerowe fajnymi trasami szosowymi (mamy dla Was 2 rowery do wypożyczenia),
– wizytę w Winnicy Dwórzno – w weekendy odbywa się zwiedzanie z degustacją, a podczas Święta Wina w pierwszy weekend września można posłuchać muzyki na żywo, zaliczyć degustację i zjeść coś dobrego,
– nurkowanie w Deepspocie w Mszczonowie (to najgłębszy basen nurkowy w Europie!),
– jazdę konną w jednej z okolicznych stajni,
– odwiedziny pięknych pałaców: w Ojrzanowie i Radziejowicach (tu na koncerty i spektakle),
– wizytę w czynnych cały rok termach w Mszczonowie.
Pan Sójka może także stać się przestrzenią, w której zorganizujecie warsztaty (np. joga, rozwój osobisty, fotografia, sztuka, muzyka). Zapraszamy grupy na takie kreatywne pobyty.
Dzieciaki kochają nasz ogród. Nazywają go magicznym i zakopują w nim swoje skarby albo szukają ich z wymyślonymi mapami. Szukają również huśtawek rozwieszonych w różnych częściach ogrodu. Pod naszym okiem mogą obcować z konikami, a gdy nasz kucyk trochę jeszcze podrośnie, zaprosimy je na przejażdżki. Latem rozkładamy dmuchany basen do pluskania się.
Nasz internet to może nie Starlink, ale działa bardzo przyzwoicie. Sami pracujemy stąd zdalnie i nie narzekamy. Jedynie wysyłanie bardzo dużych plików może potrwać trochę dłużej .
Będziemy dobrym miejscem na pracokacje solo, ale też w niedużej grupie, bo przy stole w jadalni możecie sobie urządzić warsztaty zespołowe.