Ten dom mógłby nazywać się inaczej. Mógłby być Domem Piekarza, bo jest w nim chlebowy piec. Nie miał co prawda drzwi, a komin był zapchany, ale dziś można w nim ponownie wypiekać pieczywo. Mógłby mieć niemiecką nazwę - świadectwo swojej historii sięgającej okolic 1820 roku. Żadna jednak nie byłaby tak właściwa dla domu, który miał nie istnieć, jak Dobre Historie. Ich historia zaczęła się od zakupu działki z ruiną przeznaczoną do wyburzenia. Punkt zwrotny osiągnęła, gdy po podpisaniu aktu notarialnego zajrzałem do środka i piękno dawnej architektury zachwyciło mnie na tyle, że postanowiłem zabrać się za trzecią w moim życiu renowację. Z jej pietyzmu jestem dumny i po 4 latach, gdy ruina stała się domem z rustykalnym wnętrzem wypełnionym książkami, jadalnią przeznaczoną do spotkań przy wielkim stole, wanną w jednej z łazienek i czterema komfortowymi sypialniami, do tworzenia dalszego ciągu historii zapraszam Was. Możecie tu przybyć 10-osobową drużyną, zaszyć się w sadzie, pogrzać się w balii, spacerować po łąkach, przyglądać brązowym krowom, odkryć tajemnice Zamku Czocha, rozmawiać do późnych godzin nocnych na ganku lub przy ognisku. Na śniadanie dostarczę Wam koszyk smakołyków, a na obiad zaproszę do własnej restauracji. Dobre Historie powstają, gdy jest czas. Tu starcza go na wszystko.
Dobre Historie to jeden z najstarszych domów w Stankowicach, malowniczej wsi leżącej w pobliżu jeziora leśniańskiego, w północnej części Pogórza Izerskiego, nieopodal Zamku Czocha. Trochę jakby na końcu świata.
W liczących 250 m² wnętrzach, znajdziecie:
– na piętrze, na które prowadzą schody z piaskowca: cztery sypialnie z podwójnymi łóżkami, które można rozdzielić.
– przestrzenie wypoczynku z kanapami i fotelami,
– dwie łazienki, w tym jedną z wanną, a drugą z prysznicem,
– przestronną, w pełni wyposażoną kuchnię,
– jadalnię z dużym stołem,
– pomieszczenie ze sprawnym piecem chlebowym.
- stodołę z osobnym wejściem, ogromnym stołem i antresolą przeznaczoną do relaksu.
Na miejscu czekają też na Was: ogromny ogród z sadem, zadaszony ganek ze stołem, miejsce na ognisko, grill oraz balia.
Odrestaurowując dom, staraliśmy się zachować i uwypuklić jego walory architektoniczne. Tam, gdzie było to możliwe, zobaczycie ściany z kamienia, drewniane belki czy schody z piaskowca. Jest także wiekowy piec chlebowy.
Zapraszamy Was nawet w 10-osobowych grupach rodzinnych lub przyjacielskich do tworzenia tu Dobrych Historii.
Dobre Historie możecie tworzyć też w dużej kuchni, w której gotuje się wybornie. A następnie spożywać swoje kulinarne wyczyny przy dużym stole w jadalni. Jeśli na wyjeździe gotowanie Wam nie w smak, możecie zamówić koszyki śniadaniowe, w których znajdziecie: samodzielnie wypiekany, świeży chleb, wiejskie jajka, twaróg ze Stankowic, wędlinę, żółty ser, warzywa, masło, domowe konfitury i inne pyszności. Zajadać je możecie także na ganku lub przy ogromnym stole w przyległej części stodoły.
Tylko 5 km od Dobrych Historii, znajduje się prowadzona przeze mnie regionalna restauracja – Zielony Piec. Możecie tam wpaść na pozostałe posiłki. Jeśli postanowicie ją odwiedzić, na miejscu czekać będzie na Was mały bonus.
Trochę na końcu świata, a na pewno z dala od jego hałasu, w malowniczej wiosce łańcuchowej, która rozciąga się na przestrzeni ponad 3 km, stoi dom, który dostał nowe życie. Pieczołowita renowacja, która pozwoliła zachować to, co najlepsze i nadać domowi rustykalny klimat, trwała 4 lata. Dziś czekają tu na Was przestronne wnętrza stworzone do wypoczywania, któremu oddawać się można w superwygodnych łóżkach, kącikach z kanapami i przy wspólnych stołach.
Będziecie się tu mogli oddawać:
– łapaniu oddechów w ogromnym ogrodzie z sadem,
– gapieniu w chmury i w brązowe krówki pasące się na łąkach,
– odkrywaniu polnych ścieżek,
– zaczytywaniu się w książkach na leżaku lub jednym z przytulnych zakamarków we wnętrzu,
– kąpielom w balii,
– ucztowaniu na ganku,
–przesiadywaniu przy ognisku lub kominku
Z chęcią wskażę Wa moje ulubione ścieżki prowadzące przez łąki i lasy, pastwiska, na których pasą się kozy, owce, konie i daniele, ruiny domku myśliwskiego Ernsta Gütschowa – ostatniego właściciela zamku Czocha, szutrową trasę prowadzącą do Świeradowa-Zdroju, stadninę z konikami polskimi i ulubione, mniej znane punkty widokowe.
Jeśli będziecie chcieli bliżej poznać Dolinę Pereł, do czego szczerze Was zachęcam, możecie:
– wybrać się nad Jezioro Złotnickie, by obejść je dookoła (spacer będzie miał długość 12 km), obejrzeć Zaporę Złotnicką lub wypożyczyć łódkę albo kajak, by po jeziorze popływać,
– udać się na spływ po Jeziorze Leśniańskim lub spłynąć rzeką Kwisą,
– wybrać się na Stożek Perkuna (punkt na szlaku wygasłych wulkanów),
– wejść (lub wjechać rowerem) na bazaltowy punkt widokowy Słupiec, z której będziecie mogli podziwiać Pogórze Izerskie,
– pozwiedzać zamki: najbliższy Czocha, ale także: Rajsko, Gryf i zamek w Świeciu, możecie także wybrać się na wycieczkę do Czech, by tam zobaczyć Zamek Frydlant,
- zwiedzić z przewodnikiem Pragę, Drezno, Skalne Miasto czy Szwajcarię Saksońska,
– odwiedzić Szklarską Porębę, Świeradów-Zdrój czy Jelenią Górę,
– przespacerować się, wjechać rowerem lub wejść z kijkami do nordic walkingu na punkt widokowy Orle Skały, z którego rozpościera się widok na Góry Izerskie i dolinę Kwisy,
– wyżyć się sportowo na czeskich singletrackach w Świeradowie Zdroju lub Novym Mescie pod Smrekiem,
– przejść się po kamiennym moście na Kwisie w Gryfowie Śląskim.
To zaledwie kilka pomysłów na spędzanie tu czasu. Katalog z wszystkimi atrakcjami będzie czekał na Was na miejscu.
Na dzieci czeka tu dużo przyjemności. Hasanie do woli w ogrodzie, smakowanie jabłek prosto z drzew i wyprawy pozwalające poznać okolicę. Wokół są: piękne trasy rowerowe, lasy w sezonie pełne grzybów, kwietne łąki, odwiedzane przez najróżniejsze ptaki, brązowe krówki, konie w pobliskiej stadninie, a także zamek Czocha, czekający na odkrycie, także podczas nocnego zwiedzania.
Pragnących pracować w Dobrych Historiach, obdarujemy ciszą i spokojem. Miejsc, gdzie będziecie mogli zasiąść do pracy, jest u nas całkiem sporo, możecie wybrać przestrzeń wspólną, czyli jadalnię, stół na tarasie lub rozsiąść się przy biurku w sypialni. Internet natomiast dobrze mieć własny, bo nasz nie należy do mistrzów prędkości.