Historia kowali w mojej rodzinie sięga połowy XIX wieku. Z usług mojego dziadka korzystali kiedyś wszyscy okoliczni gospodarze, rzemieślnicy i bieszczadzcy artyści. To jego ojciec, pradziadek Daniel, przeniósł rodzinną kuźnię w miejsce, do którego Was zapraszam. Nie muszę wspominać, że prapradziadek Józef także był kowalem? Jako mały chłopiec często podpatrywałem dziadka Janka przy pracy, aż w końcu zacząłem mu pomagać i nabywać umiejętności. W dorosłym życiu postanowiłem kontynuować rodzinną tradycję. W zabytkowej kuźni mojej rodziny można dziś obejrzeć wyroby i stare narzędzia kowalskie oraz zgłębić tajniki fachu. Jej powstanie datuję na rok 1888 – ta data jest wyryta na miechu, który musiał być przy jej otwarciu, bo bez niego nie byłoby ognia niezbędnego dla działania kuźni. Jest otwarta dla wszystkich, których ciekawi zanikające rzemiosło i sami chcą spróbować sztuki kowalskiej. Jakiś czas temu do kuźni dołączył dom i tak powstała Wioska Kowala. Uwielbiają nas odwiedzać rodziny z dziećmi, bo gromadnie nie sposób się tu nudzić. W naszym stawie można łowić ryby, przez strumień ruszyć na wycieczkę do lasu, a w każdej chwili zwiedzić ze mną warsztat moich przodków i skorzystać z nauki kowalstwa. Latem organizujemy kino letnie, w balii przez cały rok buzują bąbelki, a teleskop czeka na obserwacje nocnego nieba. Bierzcie dużych i małych i przyjedźcie na wakacje pełne przygód. Takich jeszcze nie przeżyliście.
W Wiosce Kowala znajduje się dom dla 10 osób o rozkładzie:
parter
– salon z rozkładaną kanapą, tv i kominkiem,
– salon łączy się z jadalnią i aneksem kuchennym,
– duża łazienka z prysznicem,
– przestrzeń otwarta z grillem i wędzarnią (osobne wejście, idealna na letnie biesiady),
– za wędzarnią znajduje się strefa z pralnią i toaletą,
piętro
– 1 sypialnia 4-osobowa (1 łóżko podwójne i 2 pojedyncze, które można złączyć),
– 2 identyczne sypialnie pod skosem z łóżkami podwójnymi,
– łazienka z wanną,
– taras z widokiem na las.
Na naszym terenie znajduje się także zabytkowa kuźnia. Jeśli tylko będziecie mieli ochotę, zaproszę Was na jej zwiedzanie i opowieści o zawodzie kowala. Gdy dom nie jest wynajmowany, kuźnię odwiedzają wycieczki szkolne i turyści, lecz podczas Waszego pobytu będzie zamknięta dla zwiedzających (chyba że zdecydujecie inaczej).
Działkę od lasu oddziela strumień (warto wziąć kalosze dla dzieciaków!), znajduje się tu także nieduży staw kąpielowy o głębokości 1,6 m.
Wszystkie zwierzaki są u nas mile widziane, lecz miejcie na uwadze, że działka nie jest ogrodzona.
Gotowanie i grillowanie będzie w Waszych rękach. Do najbliższych większych sklepów jest 6 km, więc najlepiej zaopatrzyć się w zapasy właśnie tam. Mamy też w wiosce mały sklepik 500 m od domu, lecz on jest czynny tylko w godzinach 7-16. Jesienią nie zapomnijcie koszyków na grzyby!
Nasz teren dostarczy Wam wielu atrakcji i rozrywek i nie brakuje grup, które cały pobyt spędzają na miejscu. W Wiosce Kowala:
– możecie cieszyć się dużym zielonym terenem,
– zaproszę Was na oprowadzanie po kuźni i opowiem o zawodzie kowala oraz historii mojej rodziny, a dla chętnych zorganizuję warsztaty z kowalstwa (za dodatkową opłatą),
– czeka na Was gorąca balia (koszt za cały pobyt: 300 zł, rozpalę ją dla Was przy pierwszym seansie i pokażę, jak to robić samodzielnie w przyszłości),
– możecie korzystać z wędzarni otwartej na ogród oraz grilla,
– jest wędka, a w stawie można łowić ryby (lub się pluskać, jeśli komuś towarzystwo ryb nie przeszkadza),
– czeka na Was też teleskop do nocnych obserwacji gwiazd na niebie,
– możemy zorganizować kino letnie:
∙ czasem organizujemy je dla całej wioski – wtedy wstęp jest biletowany, a Wy nie płacicie za udział, ale musicie wyrazić zgodę, by podczas Waszego pobytu urządzić w ogrodzie wydarzenie (wersja dla ludziolubnych),
∙ możemy przygotować kino letnie tylko dla Was (jest nawet popcorn!) – wtedy koszt takiego przedsięwzięcia to 800 zł,
– mamy dla Was rowery w cenie pobytu (3 dla dorosłych i 2 dla dzieci).
Poza tym w Górach Sanocko-Turczańskich (czyli tych tuż-przed-Bieszczadami) nie sposób się nudzić:
– można założyć kalosze i ruszyć na wycieczkę w górę strumienia płynącego tuż przy naszej działce – taka wycieczka do źródła zajmuje ok. 2–3 h,
– w okolicy biegnie Szlak Rowerowy Dobrego Wojaka Szwejka,
– macie 15 min. do Wańkowej Ski, gdzie znajduje się stok narciarski i najdłuższa kolej linowa w Bieszczadach, jest też tor tubingowy do zjazdów na pontonach i najdłuższa tyrolka w Polsce,
– są słynne serpentyny w Górach Słonnych (to jedno z tutejszych pasm górskich), które można przejechać autem albo wspiąć się na Przysłop czerwonym szlakiem np. z Rakowej.
Najbliższe nam są trasy tuż pod nosem, czyli te Gór Słonnych. Nazwa pasma pochodzi od występujących tu solankowych źródeł, z których przez wieki pozyskiwano sól. Dziś nikt już tego nie robi, ale można za to spacerować szlakami przecinającymi okolicę, nieoznakowanymi ścieżkami, które ciągną się kilometrami, pić wodę ze źródeł i omijać szerokim łukiem tropy niedźwiedzi. Prócz mieszkańców lasu takich jak wilki, rysie czy orły, ciężko natrafić na innych wędrowców, co coraz rzadziej zdarza się w Biesach.
Dzieciaki uwielbiają nas odwiedzać. Wioska Kowala to dla nich kraina pełna przygód! Nie tylko zaproszę je do zabytkowej kuźni i opowiem o tajnikach pracy kowala. Sam teren też dostarcza masy niespodzianek. Prawda jest jednak taka, że żądni przygód mali Goście najchętniej spędzają czas, taplając się w strumieniu. Weźcie dla nich kalosze i dużo ubrań na zmianę.
Z pracą zdalną nie ma żadnego problemu. Mamy światłowód, a w największej sypialni znajduje się biurko z kojącym widokiem na sąsiednie drzewo i wzgórze.