Domek Żabiniec

Mazury i Kaszuby znają wszyscy, ale czy słyszeliście o Pojezierzu Świętokrzyskim? Jeśli chcecie zaskoczyć znajomych wyborem wakacyjnej destynacji albo po prostu mieszkacie w Kielcach lub Częstochowie i nad Śniardwy Wam za daleko, przyjedźcie do Jedla. Zobaczycie, że mikrowycieczki są równie fajne. Podczas gdy północ Polski była ścięta lądolodem, tereny Gór Świętokrzyskich smagały silne wiatry. Z obniżeń terenu wydmuchały sporo piasku, a gdy 10 tys. lat temu klimat się ocieplił, w zagłębieniach powstały jeziora. Te jednak zawsze były w cieniu, mijane przez Polaków w drodze na bardziej spektakularną północ. Dopiero na przełomie wieków kieleccy naukowcy rzucili odpowiednie światło na te eoliczne gwiazdy. Udowodnili, że nigdzie w Polsce na terenach wyżynnych i górskich nie występuje tak duża liczba jezior i wydm, w dodatku niepolodowcowych! Nie dość, że mamy tu pełen rzadkich okazów raj dla przyrodników, to jeszcze nawiedzają nas “świecoki”. Tak miejscowa ludność mówi o zjawisku tańczących nad wodą błędnych ogni, powstałych ze spalania metanu wydobywającego się z płytkich jezior. Jeśli więc nie chcecie wyglądać jak górnik po szychcie, odpuście kąpiele w tych gęstych, torfowych jeziorkach, a zamiast tego obserwujcie ptaki, wybierzcie się na spacer po puszczy i podziwiajcie świętokrzyskie jeziora z pomostów. Będzie dziko i pięknie.