Myśleliśmy o wyprowadzce na wieś, lecz nasze głowy nieco zaprzątała logistyka tego przedsięwzięcia. Mieliśmy już działkę – zakochaliśmy się, przejeżdżając obok niej w drodze do przyjaciół, i okazała się dokładnie tą samą, na obejrzenie której byliśmy umówieni z OLX-a. To był pierwszy znak. A potem przeczytaliśmy biografię Simony Kossak. I pomyśleliśmy – skoro ona dała radę kilkadziesiąt lat temu żyć w lesie bez prądu, to my sobie nie poradzimy? Wzięliśmy zwierzyniec: 3 koty, 3 psy i w Dzień Dziecka przeprowadziliśmy się do przyczepy. Wkrótce dowiedzieliśmy się, że w sąsiedztwie są do uratowania owce z likwidowanego gospodarstwa, więc ani się obejrzeliśmy, a już były z nami. Parę razy zrobiły nam zimą włam do przyczepy, którą zabezpieczyliśmy przed chłodem kostkami słomy. Najpierw wybudowaliśmy więc dom dla owiec i podczas gdy my nadal rezydowaliśmy w przyczepie, one miały już wygodne lokum. Później zabraliśmy się za gliniany domek w lasku. Jego budowa, w całości własnoręczna, zajęła nam 5 lat i przez ten czas nie mieliśmy ani jednej chwili zwątpienia. Tu czujemy, że żyjemy. Miłobrzózka trafia w naszą czułą strunę, a rozbudzona lata temu tęsknota za życiem z naturą znajduje tu swoje spełnienie. Jesteśmy rolnikami pełną parą, ceramikami i właśnie kończymy budowę domu, do którego będziemy mogli się wprowadzić. I wiecie co – czy w przyczepie, czy w glinianym domku z antresolą, czy w wymarzonym domu – jest tu równie pięknie.
Siedlisko Miłobrzózka to gliniany domek na wyłączność ukryty w brzozowym lasku i otoczony bujnym ogrodem. Domek znajduje się na terenie naszego siedliska o powierzchni 3 ha, gdzie oprócz nas mieszkają także nasze owce, koty i psy. Najlepiej więc, jeśli lubicie towarzystwo zwierzyńca. Wasz także jest mile widziany.
Nasz dom mieści się ok. 50 m od glinianego domku, do którego Was zapraszamy.
Domek jest nieduży i w praktyce najwygodniej będzie tu 2 osobom. Ma:
– salon z kozą i rozkładaną kanapą (tu mogą spać 2 osoby),
– kuchnię,
– antresolę z 2 wygodnymi łóżkami pojedynczymi, które można połączyć w 1 podwójne,
– łazienkę z prysznicem.
Nasze gospodarstwo jest częścią leśnej kolonii – z oddali nie widać żadnych domów, otacza nas absolutna cisza. Nad staw na naszej działce przylatują leśne ptaki. Mamy rzut beretem nad Jezioro Gielądzkie i trochę bardziej zamaszysty rzut nad Żyndackie.
W sezonie częstujcie się śmiało warzywami i owocami z naszego ogrodu. Czekają na Was chrupkie cukinie, soczyste truskawki, aromatyczne pomidory, rzodkiewki czy sałata.
Na miejscu możecie korzystać z ogrodu i leśnego terenu naszego siedliska, obserwować owce i żurawie, głaskać nasze psy i koty i cieszyć się spokojnym, wiejskim życiem.
Jeśli będziecie mieli chęć, zaprosimy Was na:
–zajęcia jogi,
– warsztaty ceramiczne (dla osób, które zostają u nas min. 7 dni, bo przedmioty trzeba w odstępie czasu wypalić i poszkliwić),
– masaże, które mogą dla Was na miejscu zrobić nasze przyjaciółki (odpłatnie).
Nad jeziorami Warpuńskim i Żyndackim są wiejskie plaże, na których możecie się rozłożyć. Nad Jeziorem Gielądzkim z kolei, gdzie dojdziecie przez las, przy najbliższym nam brzegu nie ma plaży, ale jest pomost, na którym też można się ulokować i odpoczywać.
Trochę dalej:
– Pewnie słyszeliście o malowniczej Krutyni i spływach, które się na tej rzece odbywają. Ale czy wiecie, że szlak krutyński rozpoczyna się tuż obok nas? Cienka strużka sącząca się właśnie z Jeziora Warpuńskiego przez Żyndackie to właśnie początek tej rzeki. W sezonie ruch kajakowy na Krutyni jest jak na Marszałkowskiej w Warszawie, ale tu na pobliskich odcinkach jest spokojniej. Mamy 2 kajaki 1-osobowe i możemy Was podrzucić w miejsce, gdzie możecie kameralnie popływać
– Jesteśmy miłośnikami uroczego Reszla, miasteczka 20 km stąd. Jest spokojne, malownicze, a 1 września kompletnie zamiera, co ma swój urok dla lubiących zwiedzać po sezonie. W Reszlu stoi gotycki zamek, z którego roztacza się cudny widok na zabytkowe zabudowania i warmiński krajobraz. W zamku jest też galeria i restauracja z pięknym dziedzińcem.
Na Mazurach i pobliskiej Warmii jest zresztą mnóstwo do odkrycia. Jest tu pięknie o każdej porze roku, a ten region oczaruje i tych chcących odpocząć w świętym spokoju, i miłośników zwiedzania, historii i architektury. Ci, którzy najlepiej odpoczywają w ruchu, też będą zachwyceni. Podpowiadamy, co tu jeszcze można:
– jeździć na rowerach, korzystając z malowniczych tras: Pętla Rowerowa wokół szlaku Wielkich Jezior Mazurskich liczy sobie 300 km – możecie np. wystartować w Mrągowie 15 km stąd,
– zjeżdżać na nartach na Górze Czterech Wiatrów,
– wybrać się do rezerwatu przyrody nad jeziorem Łukajno i obserwować dzikie ptaki,
– Krutyniu (nad Krutynią) odwiedzić Muzeum Przyrodnicze, a niedaleko tej wsi także Rezerwat Zakręt – na własne oczy zobaczycie tam pływające wyspy, a może nawet spotkacie owadożerną rosiczkę,
– przejechać się do Parku Dzikich Zwierząt Kadzidłowo (latem są tu tłumy rodzin, więc najlepiej wybrać się do Kadzidłowa poza sezonem – koniecznie zajrzyjcie też do kultowej Oberży pod Psem na knedle ze śliwkami czy pierogi z kaszą i twarogiem).
– wybrać się na wycieczkę szlakiem zamków krzyżackich: oprócz Reszla czekają na Was zamki w Nidzicy, Kętrzynie, Rynie, Olsztynie, Lidzbarku Warmińskim czy Szczytnie.
Siedlisko Miłobrzózka jest azylem dla dorosłych.
Na miejscu mamy duży problem z siecią GSM, ale z internetem jest w porządku, da się na miejscu pracować. Oczywiście niekiedy bywa jak to na mazurskiej wsi – gdy w wakacje zjedzie się dużo osób, sieć może przerywać, jednak zasadniczo internet powinien się spisać.