16 lat temu, zanim koła samolotu zdążyły dotknąć lądu, wiedziałam, że odnalazłam swoje miejsce na Ziemi. Od tego czasu wracałam do Portugalii regularnie, samochodem zjeździłam każdy kąt i wioskę, zwiedzałam ją wzdłuż i wszerz, aby później zarazić miłością do Portugalii moją córkę Klaudię. I tak kiedy znalazłam ten stary, kamienny dom na totalnym odludziu, było przesądzone, podpisane, kupione. Na cześć mojej córki dostał imię Casa da Klaudia.

To miejsce, choć w połowie drogi między Lizboną i Porto, jest nietknięte masową turystyką. Tu wioska liczy 20 domów, babcie noszą tradycyjne kolorowe portugalskie spódnice z halkami, ozdabiają kapliczki, a największą atrakcją w ciągu dnia jest wyprowadzanie stada kóz przez sąsiada. Tu można odpoczywać w starej, ponad 100-letniej stodole z widocznymi skamielinami, siedzieć pod palmami albo licytować się o świeże ryby na targu prosto z kutra jak w domu aukcyjnym Sotheby´s. Można też wsiąść do samochodu i za 20 minut leżeć na plaży nad oceanem albo w ciągu 1,5-2 godzin dotrzeć do Porto czy Lizbony.

Zapraszam Was do mojego ukochanego miejsca nie tylko w Portugalii i Europie, ale na całym świecie.

Witajcie w naszej portugalskiej kryjówce. Stary kamienny dom w maleńkiej wiosce leży mniej więcej w połowie drogi między Lizboną i Porto i 20 minut samochodem od bajecznej plaży.

Dom wyremontowaliśmy z miłością i ciekawością, jakie skarby przed nami odkryje. Możecie tu cieszyć oko starymi drewnianymi belkami, glinianymi tynkami, które uczył nas robić nasz portugalski sąsiad, ponad 100-letnią półeczką obok wylotu komina i oryginalną skrzynią z biało-błękitnymi płytkami, w której kiedyś przechowywano drewno. Nie zabraknie też kredensu, który z córką targałyśmy ponad kilometr z targu staroci do samochodu na własnych plecach.

Dom jest idealny dla 4 osób (dodatkowo dla 2 dzieci – wtedy śpią na rozkładanej kanapie).
Posiada 2 niezależne sypialnie z własnymi łazienkami i oddzielnym wejściem.
Jest wspólna kuchnia, odremontowana ponad 100-letnia stodoła z przeszklonym wejściem, barem z malucha, książkami i planszówkami (w języku polskim) oraz jest jacuzzi na zewnątrz.

Można spacerować po ogrodzie, gdzie nasz sąsiad odkrył przed nami tajemnice sadzenia palm, pomarańczy, oliwek...

Do najbliższego sklepu jest 5 km. W drodze nad ocean można zrobić zakupy w większym markecie.

Na pewno zajrzyjcie na targ z rybami. Odbywa się on raz w tygodniu, kiedy rybacy wracają na swoich kutrach, rozkładają kolorowe obrusy i kładą na nich ryby i owoce morza. A później zaczyna się prawdziwa zabawa: można obserwować licytacje i uczyć się ich od starych wyjadaczy.

Tu życie płynie inaczej, wolniej i tego możecie też doświadczyć.
W domu są polskie książki, gry planszowe, stodoła, gdzie można rozkoszować się sjestą albo wieczorami siedzieć przy lampce wina i niekończących się rozmowach.
Można przespacerować się wioską, skierować się nad ocean i leżeć na plaży.

A kiedy zabraknie Wam ruchu dużych miast i dreszczyku ekscytacji, nasze położenie da Wam wachlarz możliwości: leży pomiędzy Lizboną (2 godziny samochodem) a Porto (1,5 godziny samochodem).

Miejsc do zwiedzania w czasie jednodniowych wycieczek jest ogrom, pomożemy Wam i opiszemy wszystko w wiadomości przed przyjazdem.

A tutaj wspomnimy choćby:
– SPA – 6 km od wioski, na miejscu starego sanatorium ze zdrowotnymi źródłami powstał nowy hotel z szeroką ofertą usług,
– piękne miasteczko Soure - 13 km,
– uniwersyteckie miasto Coimbra - 37 km,
– Fatima – 60 km.

W pobliżu znajdują się zamek Montemor-o-Velho (13 km), plaża Ereira położona nad rzeką Mondego (9 km; jeżeli ktoś nie lubi oceanu) oraz rozległe pola ryżowe.

My polecamy pojechać do wioski rybackiej Costa de Lavos nad oceanem – 19 km.
Jeżeli ktoś woli bardziej turystycznie, to czeka Figueira da Foz (27 km) ze świetnymi
restauracjami.