Można powiedzieć, że Pelnik jest miejscowością nadgraniczną, bo przebiega tu granica Mazur Zachodnich i Warmii. O paszporcie można rzecz jasna swobodnie zapomnieć, warto za to pamiętać o dobrej jakości winie, albowiem każde smakuje tu jak Chianti w Toskanii.
Mamy tu lasy, jezioro Isąg, mamy wreszcie dwa domy na odludziu - jeden sielski, drugi designerski. Na pewno nie są banalne, są za to doskonale wakacyjne. Pełnią rolę azylu dla miejskich zbiegów i inspiracji dla tych, co myślą, że mogliby już nie wracać.
Zapraszamy do Marka. Jest tu kilka pięknych niespodzianek, które fajnie kolorują życie.
Mamy tu zatem skraj lasu, a w nim trzy nowoczesne domy:
1. Czerwony, czyli sielski, wiejski, przyjazny pierogom z truskawkamim,
2. Zielony, czyli ten z industrialnymi wnętrzami, gdzie dobrze brzmi nowoczesny jazz,
3. Najnowszy, czyli ten mniejszy, na końcu działki.
W dwóch pierwszych, do dyspozycji Gości są trzy sypialnie na piętrze, klimatyczny pokój kąpielowy, przestronny salon z jadalnią oraz ogród zimowy. Ze wszystkich pomieszczeń jest widok na okoliczne łąki i lasy. Dla miłośników jogi przygotowałem przestrzeń idealną do medytacji, a dla dzieci kącik z zabawkami. Zatrzymując się w jednym z nich, możecie skorzystać z gorących kąpieli w ekologicznej balii.
Trzeci dom budowałem z myślą o poszukujących największej intymności - ma jedną sypialnie i miejsce dla czterech gości.
Oddajemy Wam na wyłączność domy z kompletnie wyposażoną kuchnią. Można w niej wykombinować swój własny slowfood opierając się na lokalnych produktach. Mamy tu nieopodal ryby, grzyby, jagody, , jaja od szczęśliwych kur, cydr i domowe wypieki. Zapraszamy na:
- kozie sery od najbliższej sąsiadki,
- produkowany w pobliżu cydr (zapas znajdziecie też w naszej lodówce). :-)
- domowe ciasto od sąsiadki dwa domy dalej,
- kawior (jego w lodówce nie ma, ale zakład produkujący światowej sławy ikrę z jesiotra znajduje się w Rusi - po kontakcie z producentem istnieje możliwość odbioru cenionego smakołyku na miejscu),
Gdyby nie chciało się Wam gotować polecamy:
- Lody do Kawiarni u Smolejów w Łukcie. Jest blisko - można dojechać rowerem, jest smacznie - produkty powstają na zapleczu, jest tanio - jak to na wsi.
- Obiad - Restauracja Casablanca w Olsztynie. Zawsze smacznie, nie ma problemu z parkowaniem, dojazd od strony Pelnika nie zajmie dłużej niż 30 minut. Pretekstem może być pusta lodówka albo chęć zwiedzenia Olsztyńskiej starówki.
- Zupę - można się zastanawiać, czy warto jechać 110 km na zupę. Najlepiej zastanawiać się jadąc do Kadzidłowa. Wracając (znowu 110 km) będziecie wiedzieć, że tak. Gault i Millau już to wiedzą.
- Coś bliżej - Sielanka i Karczma Warmińska - obie w Gietrzwałdzie. Przy okazji, lub bez okazji. Najfajniej jechać przez las. Nie jest potrzebne auto z napędem 4x4.
Mamy tu kupę terenu. Można:
- tańczyć przy ognisku lub byczyć się z książką
- grać w planszówki i biesiadować przy grillu
- podejść 800 metrów do jeziora objętego strefą ciszy i wypożyczyć od sąsiada łódkę
- zostać na niej cały dzień, by w ciszy i spokoju obserwować okoliczną przyrodę
- wybrać się na grzybobranie
- włóczyć się po baśniowych lasach z nadzieją na spotkanie ich mieszkańców
- latem poznawać okolicę na rowerach, zimą sunąć na biegówkach i zachwycać się zaśnieżonymi lasami a potem odpoczywać w ogrodzie zimowym przy blasku ognia trzaskającego w kominku.
To w każdym razie jest nasza prywatna lista hitów.
Dzieci są u mnie mile widziane i zachęcane do włączenia trybu samolotowego w ich wszystkich sprzętach elektronicznych. Zamiast smartfona mamy tu:
- oponę
- leśne podchody
- drzewa do wspinania
- bierki
- teren do gry w piłkę
- przydomową balię z wodą
- jezioro i piach, a jak popada, to fajne błoto.