Casa Mila to Dom Mili. Mila to ja. To również falujący budynek autorstwa Antoniego Gaudiego w Barcelonie. Kiedyś rzeczywiście bliżej było mi do Hiszpanii, ale teraz w moim sercu gra Dolny Śląsk, Wzgórza Ostrzeszowskie, Kraina Wygasłych Wulkanów i Dolina Bobru. W końcu, po ponad 10 latach prac, mogę zamieszkać w moim wymarzonym domu. W domu, który miał przejść drobny remont, który miał zachować większość oryginalnych elementów, który był totalnym zaskoczeniem. Chciałam ochronić jego charakter i ściany. Odświeżyć tylko tynki, wymienić komin, okna, dach, ocieplić. On miał jednak inne plany i właściwie się rozpadł. Zażyczył sobie nowych ścian. Tak z założonych 2 lat zrobiło się ponad 10, a marzenia zmieniły się w wątpliwości. Jedna artystka z pasją do gotowania dała jednak radę temu niesfornemu gospodarstwu.
Domem dzielę się z tymi, którzy chcą wypocząć z dala od miejskiego rumoru, poczytać książkę na polnym łożu, poznać Dolinę Bobru z kajaka, wspiąć się na Wygasły Wulkan, wskoczyć w biegówki i pognać przez Jakuszyce. Abyście mieli na to wszystko siłę o poranku uraczę Was śniadaniem, zaproponuję ugotowanie obiadokolacji, wyślę na Targ Rolny do Siedlęcina, a wieczorem rozpalę ognisko i zagadamy noc.
Gospodarstwo w Bełczynie namalowałam kilkanaście lat temu, wtedy stało puste, było zaniedbane, ale za to w jakiej okolicy. U stóp wygasłego wulkanu, na Pogórzu Kaczawskim , w Dolinie Bobru.
Dom w małej wiosce na Dolnym Śląsku kupiłam ponad 10 lat temu. Optymistyczny plan przyjmował 2 letni remont i wprowadzkę. Z zakładanych 2 lat zrobiło się nagle 10, a kolejne niespodzianki i zmiany w projekcie przerosły moje oczekiwania i siły. Kobieta z wielkimi marzeniami i wielki remont. W pewnym momencie przestałam wierzyć, że doprowadzę to do końca, jednak dzięki pomocy zaprzyjaźnionych dobrych dusz i nie przewidzianych losowych zdarzeń udało mi się ten projekt zrealizować. Jednak dom jako forma plastyczna wymaga nadal ciągłego dopieszczania.
Część domu, która była pomieszczeniem gospodarczym jest teraz moim mieszkaniem, komfortową przestrzenią do życia. Mieszkam więc za ścianą, a dla Was mam trzy pokoje, każdy z osobną łazienką. W każdym pokoju jest jest podwójne łóżko, które można rozdzielić na dwa pojedyncze. W przypadku grupy jest możliwość przenocowania dodatkowo dwóch osób.
Dom urządzony jest z wykorzystaniem starych elementów konstrukcji, płytek które już tutaj były, mebli z naturalnego drewna, które samodzielnie restaurowałam i klasyków designu z lat 60-tych i 70-tych. W końcu pojawiły się również i moje zbiory, obrazy mojego autorstwa, prezenty od przyjaciół, które tułały się ze mną po świecie. Teraz mają swoje miejsce w całym domu. Oko możecie zawiesić np. na pięknym obrazie Darka Fieta.
Do Waszej dyspozycji jest również wspólna kuchnia oraz salon i cały dziki ogród. Świetnym miejscem do czytania jest polne łóżko stojące na łące. Wieczorem zbieramy się wokół ogniska, tam rozgadujemy się na tematy wszelakie i poznajemy bliżej.
Integralną częścią domu jest przestronny taras z widokiem na dzikie łąki, gdzie w pogodne dni serwuję posiłki.
Do Waszej dyspozycji jest kuchnia i salon ze stołem jadalnianym oraz serwowane przeze mnie śniadania. Jest także opcja z obiadokolacją, a w szczególnych przypadkach podam również zupę w czasie lunchu. Możecie gotować sami, możecie skorzystać ze stołowania się u mnie. Sama przygotowuję sery, przetwory, piekę chleb z ekologicznej mąki od pani Ewy z Czernicy, wykorzystuję okoliczne dary ziemi, na przykład robię pesto z czosnku niedźwiedziego, który rośnie pod domem,
Nie mam ustalonego menu, gotuję sezonowo. Jest zdrowo, lekko, ale bez dietetycznych restrykcji. W upalne dni na stół wjeżdża mój ulubiony chłodnik salmorejo z Cordoby, sałatka z rukoli, gruszki i rokpolu. Sałatki ze śliwek z sadu sąsiadów, szynka, rukola. Nie wszystkie produkty można kupić lokalnie, więc wspomagam się również tradycyjnymi sklepami wszystkich Polaków.
Można przetrenować bezruch, gdzie jedyną czynnością będzie przewracanie kolejnych stron książki. Można stosować aromaterapię podczas drzemki na polnym łóżku w naszym ogrodzie. Można przyjechać z własnymi farbami, z tamborkiem i kordonkiem, z materiałem do książki, z własnymi myślami do uporządkowania. Mam otwarte ramiona dla wszystkich miejskich uciekinierów, którzy szukają spokoju, powolnych poranków z sezonowym śniadaniem, wieczorów przy ognisku i dni, które płyną niemrawo zlewając się w bezczas.
Gdy już wynudzicie się za wsze czasy i stwierdzicie, że czas się ruszyć okolica mojego domu dostarczy Wam wiele wrażeń. Z przyjemnością polecę Wam kierunki, które skradły i moje serce podczas lokalnych wszędobylskich wypadów.
- Prosto z domu udacie się na spacer na Ostrzycę. Do zdobycia najwyższy stożek wulkaniczny w Krainie Wygasłych Wulkanów.
- Dla tych co zapakują na samochód rowery mamy ścieżki rowerowe i single tracki - również w okolicach Ostrzycy.
- Spływy kajakowe na Bobrze, start z Nielestna.
- Zimą wybieramy się trasy Biegowe w Jakuszycach.
- Jeśli chcecie zobaczyć jaka magia kryje się w tutejszych mieszkańcach koniecznie zajrzyjcie do Stacji Wolimierz. To miejsce tworzone przez niezwykłych artystów, którzy opisują Stację jako Instytut Przemiany Czasu w Przestrzeń. Możecie zajrzeć do ich Galerii z pracami Izerskich artystów, latem wziąć udział w organizowanych przez nich Festiwalach (pierwszy w 1995 roku) ekoligii i sztuki, pięknych rzeczy i mądrych ludzi, podczas których gra muzyka, są dzikie tańce, ogniska do nieba, spekakle teatralne, wyjątkowa eneria pozytywnych ludzi.
- Wolimierz przyciąga artystów, więc właśnie tu swoje miejsce na ziemi znalazła moja zdolna przyjaciółka Magda Kuźniarz. Koniecznie zajrzyjcie do jej pracowni i galerii Szklana Kuźnia. Możecie także wziąć udział w warsztatach i stworzyć przedmioty ze szkła metodą fusingu.
- Tego widoku nie da się zapomnieć. Galopujące, wolne, dostojne. W Dębowym Gaju żyją konie Islandzkie, a ich domem jest Stadnina Koni Islandzkich. Tu możecie pogłaskach źrebaki, dosiąść konie i zachwycić się tymi pięknymi zwierzętami.
- Warto zobaczyć Zamek Chojnik- zaledwie pół godziny od domu. Można wybrać się tam np. po zaliczeniu targowiska w Cieplicach.
- Kilkanaście minut drogi do wyjątkowej Zapory wodnej i jeziora w Pilchowicach.
- W każdą sobotę w okolicy odbywa się obowiązkowy punkt programu, czyli targ lokalnych wytwórców w Jeleniej Górze, na którym kupicie prawdziwe, domowe, lokalne jedzenie. Koniecznie też zarezerwujcie czas na zwiedzanie Wieży Książęcej.
- Spektakularne widoki nacieszą Wasze oczy przy gościńcu Perła Zachodu, tam warto przejść się trasą spacerową wokół jeziora Wrzeszczyńskiego.
- Nieco dalej, bo 2 godziny jazdy, ale nadal warto, czyli Drezno. Nawet jednodniowy wypad dostarczy Wam wielu wrażeń, również tych artystycznych.
To tylko kilka propozycji w tej malowniczej i bogatej w historię i atrakcje okolicy.
Mój dom to miejsce, w którym dorośli mogą odnaleźć spokój. Nie zabezpieczała więc kantów, nie odgradzałam drewnianych, dość stromych schodów, nie grodziłam terenu, nie wyposażałam kuchni w wysokie krzesełka do karmienia i plastikowe sztućce.
Mój dom najlepiej służy dorosłym i młodzieży, która nie zanudzi się, gdy przy śniadaniu będziemy rozmawiać o sztuce, permakulturowej uprawie ogródka, dolnośląskich minerałach w Krainie Wygasłych Wulkanów i twórczości Olgi Tokarczuk.
Mile widziane są również zwierzęta, pod warunkiem, że nie pożerają kotów, są łagodne i towarzyskie.