Chata na Groniku
górskich szlaków pod dostatkiem - spakujcie wygodne buty
w ogrodzie miejsce na ognisko i pieczenie kiełbasek
dla dzieciaków (i nie tylko) mamy kolekcję plaszówek
szybki stały internet, możliwość pracy zdalnej
widok z tarasu zapiera dech w piersiach
idealny dom dla rodzin lub grup znajomych
Sprawdź na szybko
Wiecie coś o Sądecczyźnie? Historycznie zawsze się tu działo, więc jest co zwiedzać. Przyrodniczo to już w ogóle karnawał - doliny, rzeki, góry i tajemnicze wyziewy z głębi ziemi. W tej barwnej krainie stoi dom. Na jednej ze stropowych belek w salonie zobaczycie wyrzeźbioną rozetę z datą 1912 – to wtedy dom został wybudowany. Na swoje setne urodziny dostał remont i drugie życie.
W okolicy nie ma dyskotek, u nas brak telewizora, do sklepu, trzeba dojechać autem (najlepiej terenowym). W zimie inwestuje się tu w drewno do kominka i łańcuchy na koła. Ale za to ludzie kochani, jakie tu są możliwości! Buty na szpilkach lepiej zostawić w domu, ale należy wziąć buty w góry, termos i przyjechać przewietrzyć głowę. Można rzecz jasna łazić po szlakach, odwiedzić Muszynę i tropić salamandrę plamistą. Ale można też zupełnie nic i wisieć w hamaku w piżamie albo zalec z książką przy kominku. Raczej nikt Was tu nie zobaczy...
W okolicy nie ma dyskotek, u nas brak telewizora, do sklepu, trzeba dojechać autem (najlepiej terenowym). W zimie inwestuje się tu w drewno do kominka i łańcuchy na koła. Ale za to ludzie kochani, jakie tu są możliwości! Buty na szpilkach lepiej zostawić w domu, ale należy wziąć buty w góry, termos i przyjechać przewietrzyć głowę. Można rzecz jasna łazić po szlakach, odwiedzić Muszynę i tropić salamandrę plamistą. Ale można też zupełnie nic i wisieć w hamaku w piżamie albo zalec z książką przy kominku. Raczej nikt Was tu nie zobaczy...
Gospodarz:
Kasia i Michał
Znamy języki: polski, angielski, niemiecki, francuski, rosyjski
Nie ma nas na miejscu, ale Gośćmi zaopiekuje się przyjazna pomoc
Michał chodził po górach od zawsze, kocha je miłością wielką i nawet prawie został Przewodnikiem Beskidzkim, ale na razie ten plan musiał zaparkować. Gdzieś na studiach dołączyłam do niego ja – Kasia i pierwsze randki spędzaliśmy oczywiście w górach. Lata leciały, marzyliśmy o domku z dala od wszystkiego, otoczonym lasem z pięknym widokiem. Michał stawiał na naturę, a ja dodałam trochę komfortu – no i udał się nam ten mariaż w Chacie na Groniku.
Poszukiwania miejsca idealnego zajęły nam 3 lata, w tym czasie przejeździliśmy tysiące kilometrów, oglądnęliśmy dziesiątki domów i spędziliśmy niezliczone godziny w samochodzie (na co dzień mieszkamy w Krakowie). Opłaciło się, bo w końcu znaleźliśmy dom idealny - do tej pory nie wiemy jak to się stało, że zauroczyła nas totalna ruina, ale najwyraźniej miała to „coś”, które wpadło nam w oko. W ponad stuletnim domu na szczycie górki (miejscowi nazywają to miejsce Gronikiem), przy starym sadzie i na skraju lasu zabraliśmy się za remont wszechczasów. Zgadzaliśmy się co do jednego: dom ma się wpasować w otoczenie, ma być w miarę tradycyjnie i z naturalnych materiałów. Ma pachnieć drewnem i być komfortowo, żeby odpocząć po całym dniu spędzonym na wędrówkach. Po 2 latach, przy wsparciu lokalnych górali, świetnych fachowców mogliśmy zaprosić pierwszych znajomych. Ciągle wracają, bo mówią, że jest tu coś, co sprawia, że każdy się tu czuje „jak u siebie”.
Przyjedźcie, wyciągnijcie nogi przed kominkiem, zapalcie lampki w sadzie i rozkoszujcie się górskim powietrzem i wiejską ciszą. Zapraszamy na odpoczynek.
Gdzie będę spać?
10 os. – Chata na Groniku
120 m²
•bez zwierzaków
Co znajdę na miejscu?