Witajcie w naszej bajce. Zamglonej, czasem po pas w śniegu, pachnącej mchem, konwaliami, u stóp Karkonoszy. Gdzie pomidory rosną do góry nogami pod pomidorowym sztandarem, pod podłogą znajdują się gazety z XIX wieku i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze, a na obiad jest prawdziwa neapolitańska pizza. Tu Grzybobranie przybiera wymiar festiwalu sztuki nowoczesnej i nosi imię Johna Cage’a, obowiązuje absolutny brak imperatywu, by ruszyć się gdzieś dalej, choć góry na wyciągnięcie ręki, a Śnieżka w zasięgu wzroku. W sercu dolnośląskiego kotła historii znaleźliśmy nasze miejsce na ziemi. Piękny, późnobarokowy, wiejski dom z 1753 roku, który ciągle stawia przed nami wyzwania remontowe i zachwyca swoimi dziejami. Inspiruje nas do tworzenia, działania, odkrywania i dzielenia się nim z artystami i wirtuozami życia.
Możecie zatem po prostu przyjechać do nas, jako do bazy wypadowej w Karkonosze, a możecie przywieźć farby, krosna, dłuta, zamiar napisania książki lub tomiku wierszy. Wena pojawi się na miejscu, już my o to zadbamy. Zapraszamy, jeśli macie i nie macie ciągoty do sztuki. Zapraszamy, jeśli lubicie domy z duszą, grube mury i niewypolerowane przestrzenie.
W późnobarokowym domu, w murach z 1753 roku, w nasiąkniętych historią wnętrzach. Przez prawie 300 lat dworek zmieniał się, przekształcał i modyfikował z każdym nowym przychodzącym pokoleniem. Z naszych remontowych odkryć wynikło, że ostatni poważny remont był tutaj w roku 1887. Podczas zrywania podłóg odkryliśmy bowiem kartki z gazety właśnie z tego roku, z artykułem "Problemy seksualne w literaturze współczesnej". Co chwila znajdujemy wiele znaków i potwierdzeń na bogatą historię budynku, dodatkowo szperamy w w Archiwach Państwowych, aby dowiedzieć się jeszcze więcej. Podczas ocieplania szczytu budynku, pomiędzy belkami, znaleźliśmy na przykład ponad stuletni zestaw poniemieckich pocztówek, takie niespodzianki uwielbiamy.
Urządzając wnętrza kupujemy meble, sztukę, wyposażenie na pchlich targach, starociach, aukcjach. W mieszkaniu na parterze (mniejszym) stanął piec z Zurichu (kupiony na targu Młyn Sułkowice). Odkryliśmy w nim historię poprzedniego właściciela.
Z przedmiotów znalezionych w piecu dowiedzieliśmy się np., że poprzedni właściciel palił wytworne papierosy, zjadł sporo owoców oraz udziec zwierza, miał reżimowe inklinacje przed wojną, ale pamiątek o tym chciał się pozbyć. Z jakiegoś powodu w piecu nigdy jednak nie zapalił, a podpałka przetrwała w nim 70 lat.
Po tej dawce historii czas przybić do brzegu. W dworku mamy dla Was dwa mieszkania z kuchnią i łazienką - jedno na parterze, drugie na piętrze.
Na parterze:
Apartament ma 50 m2 i przeznaczony jest dla pary lub dla pary z małym dzieckiem. Posiada własną, dobrze wyposażoną kuchnię oraz łazienkę z prysznicem. Ma duże łóżko małżeńskie oraz łóżeczko dziecięce lub dostawkę dla dorosłego a z okien mieszkania widać bezpośrednio ogród.
Na piętrze:
To wielkie mieszkanie (90m2) dla maksymalnie 8 osób. Posiada dwa pokoje z kuchnią i łazienkę z prysznicem. Posiada 1 podwójne łóżko, 1 duże łóżko, które można rozdzielić na dwa pojedyncze oraz 4 łóżka pojedyncze. Do dyspozycji gości pozostaje także korytarz ze stołem jadalnym oraz balkon. Z okien bezpośredni widok na ogród, a dalej na panoramę całych Karkonoszy.
Przy domu do Waszej dyspozycji jest duży ogród z miejscem na ognisko i hamakiem, na podwórzu dostępny także parking.
Pieski mile widziane - ogród jest ogrodzony. Kotki także chętnie gościmy.
Każde mieszkanie ma swoją kuchnię, świetnie wyposażoną, domową, wcale nie ciasną a własną. Gotujcie co Wam ślina na język przyniesie, częstujcie się ziołami i warzywami z naszego ogródka, rozpalajcie ognisko w ogrodzie i grillujcie na potęgę.
My ze swojej strony możemy zaproponować Wam pizzę neapolitańską - margheritę oraz marinarę, wszystko według tradycyjnych przepisów i na oryginalnych włoskich składnikach.
Można się nie ruszać z miejsca, bo właśnie takie właściwości ma nasz ogród - rozleniwiające. I super, nic nie szkodzi, każdy czasem musi się zatrzymać na czerwonym i poczekać, aż przyjdzie czas na zielone. W zielone można grać w lesie za furtką, na leżaku pod baldachimem z pomidorów, z widokiem na najwyższy szczyt Karkonoszy, majestatyczną Śnieżkę.
Warto wpaść do nas na początku września na coroczne wydarzenie artystyczno-towarzyskie organizowane w Dworku, czyli Grzybobranie im. Johna Cage’a. To wyjątkowe spotkanie inspirowane życiem i strategiami twórczymi Johna Cage’a, którego głównym punktem jest popołudniowy, sobotni spacer leśny – grzybobranie, podczas którego odkrywamy w lesie jego subtelną audiosferę, odnajdujemy niewidoczne natychmiast faktury, barwy i kształty. Są oczywiście grzyby, ale także instalacje artystyczne, wykłady, spotkania z artystami, działania dźwiękowe i performansy, a dodatkową, bardzo istotną rolę wydarzenia pełnią wspólne posiłki z widokiem na góry. Każde wydarzenie ma swój temat przewodni, do którego artyści i prelegenci odnoszą się w swoich działaniach.
Możecie zatem po prostu przyjechać do nas, jako do bazy wypadowej w Karkonosze, a możecie też przyjechać z zamiarem stworzenia czegoś nowego. Dworek dwa razy w roku, we współpracy z Fundacją h/2, staje się rezydencją artystyczną. Rezydentują u nas różnej maści artyści, którzy tworzą, inspirują się, wlewają w naszą wiejską tkankę nieco sztuki.
Co jeśli ostatni raz ze sztuką mieliście do czynienia na plastyce i niezbyt Wam to szło? Nic nie szkodzi! Można po prostu wyrwać się w okolicę i tam poszukać piękna. Cieplice i Jelenia Góra to miejsca wymarzone dla poszukiwaczy znakomitej architektury, historii oraz zdrowotnych właściwości wód zdrojowych, które może i pachną niezbyt zachęcająco, ale podobno działają.
Nie spiesząc się, możecie odwiedzić Dom Zdrojowy oraz Park, a także zwiedzić barokowo-rokokowy kościół parafialny pw. św. Jana Chrzciciela, który znajduje się przy głównym deptaku. A ten, co ciekawe, zlokalizowany jest w słynnej dzielnicy, która do 1945, a więc przez ponad 600 lat, była własnością przemożnej rodziny Schaffgotschów. W ostatnich latach dzielnica została w znacznym stopniu odrestaurowana, i co warto zauważyć, prace wykonano z dużym smakiem.
Warto też wybrać się na wycieczkę do Piechowic, do Huta Szkła Kryształowego JULIA oraz do Teatru Cinema - wspaniałe i inspirujące miejsca, które gorąco polecamy wszystkim podróżującym po Dolnym Śląsku.
Dla wspinaczy mamy w rękawie Sokolik, czyli drugi co do wysokości szczyt w górach Sokolich. Na samej górze liczne formacje skalne (Sokoliki) umożliwiające wyborną wspinaczkę. Dla turystów pieszych na jednym z nich, w najwyższym punkcie, znajduje się podejście z metalową platformą z widokiem na piękną okolicę. Samo podejście niezwykle malownicze wśród scenerii leśnych z filmowych opowieści gatunku fantasy. Byliśmy tam z naszą córką Gają na plecach, tak więc wycieczka odpowiednia dla każdego wieku.
Na Śnieżkę, widoczną z okien każdego apartamentu, można dostać się bardzo szybko od czeskiej strony wyciągiem kabinowym. Wyciąg zaczyna się w miejscowości Pec pod Sněžkou i przewozi turystów na szczyt w ekspresowym tempie. Na wysokości 1602 m n.p.m. po czeskiej stronie działają dwa bary oraz najwyżej położony w Czechach urząd pocztowy. Wolniej dostaniecie się na szczyt od polskiej strony piechotą. Po stronie polskiej (1603 m n.p.m.) aktualnie budynek jest zamknięty, ale można go nabyć albo wydzierżawić od Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. Naszym zdaniem - warte rozważenia.
Co jeszcze warto zobaczyć?
- Pałac Staniszów,
- Wieża Książęca w Siedlęcinie,
- Wieża Księcia Henryka w Grodnej,
- Wieża widokowa w Bukowcu,
- Zamek Chojnik,
- Góra Szybowcowa w Jeżowie Sudeckim,
- Obiekt PTTK – gościniec Perła Zachodu u stóp jeziora Modre,
- Mumlavský vodopád.
To fantastyczne miejsce dla dzieciaków, bo nic nie trzeba, wszystko można, po prostu wiejska swoboda. Top 3 najlepszych zabawek: patyk, błoto, woda. Latem dzieci pomagają wciągnąć pomidorową flagę na maszt i doglądają pomidorów rosnących na wysokościach, kąpią się w baseniku, dorzucają drewna do ogniska, zrywają zioła na śniadanie. Jesienią konieczne są spacery w kaloszach po lesie oraz udział w corocznym artystycznym Grzybobraniu im. Johna Cage’a. Wiosną w lesie zbiera się konwalie, podgląda co słychać u krów sąsiada i skacze w błotne kałuże. Zimą to wiadomo - sanki, sanki i jeszcze raz lepienie bałwana.