Dom w Kawkowie
10 pokoi/4 łazienki/dla 20 osób +
lubimy psy
do wyłączenia i wyciszenia/na warsztaty jogowe i inne
gotowanie samodzielne albo specjalnie zamawiane posiłki
stodoła 300 m2
bez samochodu: można dojechać busem
Sprawdź na szybko
Takie miejsce bez daty i godziny, ale za to z dobrym adresem. Jakby się nagle człowiek przeniósł do tego czasu w latach 80., kiedy na dzikich plażach nad jeziorami leciały z kaseciaków kawałki Chłopców z Placu Broni, malowaliśmy twarze węglem z ogniska, graliśmy w makao, a mama donosiła kanapki z cukrem.
W Kawkowie to wszystko wraca. Lata 70., 80., wakacje nad jeziorem, jabłka z drzewka, porzeczki z krzaczka, stodoła, skakanie na bombę i moczenie stóp w wodzie bez ograniczeń czasowych, w końcu do czego tu się śpieszyć, jak starzy i tak grają w brydża na kocu i wszystkim jest tak dobrze, że najwyżej się zje podpłomyki pieczone na fajerkach.
Zapraszamy Was do bardzo starego domu na świecie, gdzie nie liczy się czas, data, sytuacja geopolityczna i analizy publicystów. Liczy się jak ktoś jest szczery, ciekawy, ciekawski, szanuje innych i cieszy się, że wpadł do Kawkowa. My też się cieszymy. Wpadajcie.
W Kawkowie to wszystko wraca. Lata 70., 80., wakacje nad jeziorem, jabłka z drzewka, porzeczki z krzaczka, stodoła, skakanie na bombę i moczenie stóp w wodzie bez ograniczeń czasowych, w końcu do czego tu się śpieszyć, jak starzy i tak grają w brydża na kocu i wszystkim jest tak dobrze, że najwyżej się zje podpłomyki pieczone na fajerkach.
Zapraszamy Was do bardzo starego domu na świecie, gdzie nie liczy się czas, data, sytuacja geopolityczna i analizy publicystów. Liczy się jak ktoś jest szczery, ciekawy, ciekawski, szanuje innych i cieszy się, że wpadł do Kawkowa. My też się cieszymy. Wpadajcie.
Gospodarz:
Staszek
Znamy języki: polski, angielski
Najpierw był 150-letni dom, szalona ruina, ale z niespodzianką pod podłogą. Klucz i papiery pisane gotykiem, zapowiedź czegoś filmowo niezwykłego. Jako artyści i projektanci łyknęliśmy to w całości, wziął nas ten dom podstępem, bo roboty była masa i bez magicznej motywacji nie do ogarnięcia. Do tego ci ludzie wokół, wolne uśmiechnięte dusze, mokra trawa i październikowe jezioro z mgłami.
To trwało naprawdę krótko zanim urosła mi broda i wszystko co warszawskie zostało w Warszawie. Łącznie z butami, trendami i kolorowymi gazetami. Teraz jest dom, stodoła, ludzie i jezioro. Tyle wystarczy.
Gdzie będę spać?
Co znajdę na miejscu?