Ta przytulona do wijącego się leniwie Bugu wieś była niegdyś w posiadaniu rodziny Ossolińskich później trafiła w ręce Wandy Potockiej. Nic dziwnego, że arystokraci tak upodobali sobie to miejsce. Asfalt i turyści nadal nie wiedzą o istnieniu Głodów, krossbużańskie krowy przemierzają rzekę niczym święte wody Nilu, a gospodarze goszczą czym chata bogata. Holistyczne podejście do odpoczynku obejmuje dorosłych szukających wytchnienia, natury i naturalnych smaków. Pokoi jest 5, zmieści się 12 spokojnych, dorosłych już dusz. Za płotem Bug, a sąsiedzkie okolice dobre na spacery. Droga w Głodach jest jedna i zatacza kółko. Można iść bez mapy Google'a, nie sposób się zgubić.
Zapraszamy. Wciskamy znak "stop" od razu po przyjeździe.
Wnętrza urządziliśmy w jasnych barwach i nowoczesnym, przytulnym stylu.
Przygotowaliśmy dla Was 5 pokoi dla łącznie 12 osób.
- 4 pokoje dwuosobowe z dużym łóżkiem małżeński w każdym.
- 1 pokój dwuosobowy z dwoma podwójnymi łóżkami.
Poduszki mamy miękkie, a w każdym pokoju zastaniecie świeże ręczniki, mini zestaw kosmetyków, wodę i coś na osłodę. Są małe lodówki, czajnik, kawa i herbata. Wszystkie pokoje mają prywatne łazienki z prysznicem, ręcznikami i suszarkami na ubrania.
Pokoje przeznaczone są do wyciszenia, dlatego nie znajdziecie w nich telewizorów. Jeden TV znajduje się we wspólnym salonie, więc jeśli nie możecie przegapić żadnego odcinku Klanu czy Na Wspólnej, to zapraszamy na kanapę.
Poza tym spodziewajcie się sznurkowej huśtawki idealnej do czytania, wygodnych kanap, jacuzzi, leżaków, hamaków, stolika w ogrodzie z widokiem na Bug,
Jak na dietetyka przystało karmimy zdrowo i lokalnie. Wiemy co, gdzie i jak w okolicy, więc sery, wędliny kupujemy od Pani Grażynki-Dażynki, która jest specjalistką od nadburzańskich serów podpuszczkowych, pasztetów i szynek. Od miodu też mamy specjalistę, a po warzywa i owoce jeździmy na targ lub kupujemy osobiście u rolników. Śniadania serwujemy w formie bufetu - na bogato, a jeden z naszych gości powiedział, że “czuł się jak dziecko w święta”, taki wybór. Dużą sympatią cieszy się nasza szakszuka, konfitura z czarnej porzeczki z imbirem i najlepszy na świecie dżem wiśniowy.
Głody to malutka wieś, która nie ma nawet asfaltu ( właściciele sportowych aut miejcie to na uwadze), więc nie trafia się tu raczej przypadkowo. Bardziej niż na imprezy i dzikie tańce stawiamy na medytację, jogę, spacery, opalanie, wieczory przy ognisku i domową atmosferę. Właśnie po to przyjeżdżają do nas goście. Po święty spokój, błogi relaks i odcięcie od rzeczywistości.
Poznawanie Podlasia z pozycji wody to wspaniałe doświadczenie w związku z tym polecamy spływy kajakowe z Drohiczyna lub Nura. Niesamowita, dziewicza przyroda, łąki i lasy osnute mgłą, rześkie powietrze o zapachu trawy, siana i sosen, przysadziste jabłkowe sady, drewniane dwory i wsie przytulone do wijącego się leniwie Bugu. Warto to zobaczyć, warto tego doświadczyć.
Odstawcie samochód i oszczędźcie sobie spalin. Przesiądźcie się na rowery, które czekają na Was na miejscu i zapuśćcie się w najwęższe i najbardziej wyboiste drogi Podlasia, bo tam czeka na Was magia - road trip wzdłuż Bugu. Trasy spacerowe wzdłuż rzeki są równie romantyczne co wjazd na wieżę Eiffla, więc zakochani powinni być zainteresowani.
Latem warto schłodzić się w wodzie. Nad leniwie płynącym Bugiem (plażę znajdziecie na przykład w Drohiczynie i Mielniku) albo zalewem w Ciechanowcu czy Siemiatyczach: gdzie możecie poplażować, popływać rowerem wodnym czy kajakiem. Dla szukających intymności i dzikiej strony Bugu mamy gratkę. Kilkaset metrów od nas jest starorzecze, gdzie przy odpowiednim stanie wody pojawia się plaża piękna i totalnie intymna. Uwaga tylko na nadburzańskie pływające krowy, które też czasem zażywają kąpieli. Widok naprawdę zwala z nóg.
Na miejscu oczywiście tryb spowolnienia i flegmatyzmu święci triumfy. Można leżeć na leżaku i godzinami się wpatrywać w nurt. Przed słońcem można się u nas schować pod winogronową altanką z tyłu domu i tam również miło spędzić czas. Mamy planszówki, biblioteczkę z książkami i dużo grzybów w sąsiednim lesie. Wszystko czego można chcieć na wakacjach na wsi. Nic więcej nie trzeba.
Jesteśmy holistycznym gospodarstwem agroturystycznym przyjaznym osobom dorosłym, szukającym spokoju, wytchnienia i smacznego jedzenia.
Oznacza to turystykę bez dzieci (do lat 16). Inaczej ujmując, prowadzimy podlaską oazę ciszy i relaksu dla rodziców i bezdzietnych. Fajnie jest od czasu do czasu pospać sobie do południa, albo w ogóle nie wstawać, pić bimber od sąsiada zza płotu i nie nasłuchiwać, dlaczego w dziecięcym towarzystwie tak cicho, bo to podejrzane albo tak głośno, bo też nie dobrze.
*Jedynym wyjątkiem jest nasz czteroletnia latorośl :D