Jasiel to stara łemkowska wieś, po której pozostałością są tylko przydrożne krzyże. Kilkukrotnie przetaczał się przez nią walec historii, którego wspomnieniem są wojenne cmentarze ukryte w zagajnikach. Dzisiaj to nasz dom z wyboru. W najmniej zaludnionej części Beskidu Niskiego, kilka kilometrów od właściwego Jasiela, znaleźliśmy rezerwat błogości. Położona wśród lasów i połonin dolina żyje według swoich zasad. Bobry rozgościły się tu na dobre, w rzece królują raki, na ścieżkach można spotkać salamandry, a w ogrodzie odwiedzają nas sarny. Meandrująca w sąsiedztwie Jasiołka wylewa tworząc sadzawki i rozlewiska. Wybraliśmy niczego sobie miejsce. Wszyscy jacyś wolni. Wszyscy równi. Wszystko piękne. Taki to dom gościnny na równinie pomiędzy Beskidzkimi wzgórzami.
Jest w nim miejsce dla każdego spragnionego oddechu mieszczucha. Mamy krystaliczną wodę ze studni, jaja od kury podwórkowej, domowe masło, sery od sąsiadów, a na obiad wegańskie pierogi. Jemy wegetariańsko, jarsko i roślinnie.
W tym samym domu obok obrazu Matki Boskiej z Dzieciątkiem, wisi dzieło Henryka Wańka - polskiego surrealisty oraz płaskorzeźby miejscowego artysty naiwnego. Tu minimalizm przeplata się z wzorzystymi tapetami, a jogowe medytacje z szalonymi tańcami na werandzie.
Przyjedźcie na biegówki i spacery. Po spokój, ciszę, równowagę.
W domu, w którym drewno otula, belki stropowe mają znamienity rocznik 1932, a relacje tworzą się zupełnie naturalnie. Nad nami jest wiedzie szlak migracyjny ptaków z północy na południe, przed nami prowadzą szlaki rowerowe, wije się krystalicznie czysta rzeka, a woda ze studni jest niemal źródlana. Czasem mgliste, często słoneczne, zaśnieżone, bure, czerwone od głogu i deszczowe krajobrazy możecie podziwiać z werandy. To na niej dzieje się magia. Tańce, relaks, poranne kawki i wieczorne dysputy.
Po przekroczeniu progu Jasielówki ma miejsce inna historia. Taka, która w swojej obsadzie ma polskich malarzy, joginki, krakusów i serdecznych ludzi z całego kraju. Do rozgoszczenia są cztery komfortowe pokoje czteroosobowe z łazienkami dla gości, salon z widokiem na ogród, jadalnia z kominkiem, sala do zajęć ruchowych i sielska weranda. Jest też niebiesko czarna kuchniadla gości, urodzajna biblioteka i kącik dziecięcy.
Jest tu przytulnie, wiec zwolennicy skandynawskich klimatów będą oczarowani. Hołdujemy prostocie życia i wystroju, choć niektóre pokoje mogą zaskoczyć wzorzystymi tapetami autorstwa naszych znajomych, drewnianymi rzeźbami polskich artystów i obrazami o tematyce sakralnej.
Do Waszej dyspozycji jest 5 pokoi 4-osobowych i Chatka Mokoszka (max 6 osób)
Pokój Jasielski
4 osoby • 2 łózka • 1 prywatna łazienka
Sypialnia z podwójnym łóżkiem oraz salon z kominkiem i rozkładaną kanapą dla 2 osób.
Pokój Leśny
4 osoby • 2 łózka • 1 prywatna łazienka
Sypialnia z podwójnym łóżkiem i łóżkiem piętrowym. Tu dobrze poczują się miłośnicy lasu i kolorowych tapet...
Pokój Wschodni
4 osoby • 2 łózka • 1 prywatna łazienka
Drewniana sypialnia z rozkładaną sofą dwuosobową i dwoma pojedyńczymi łóżkami do ustawienia w dowolnej konfiguracji.
Pokój Galicyjski
4 osoby • 2 łózka • 1 prywatna łazienka
Sypialnia z lokalnymi dziełami sztuki i tymi znalezionymi na pchlich targach z czterema pojedynczymi łóżkami do ustawienia w dowolnej konfiguracji.
Pokój Południowy
4 osoby 2 łóżka 1 prywatna łazienka
Chatka Mokoszka
Maksymalnie 6 osób.
Na parterze salon z kuchnią, stołem i rozkładaną sofą. Na poddaszu 2 sypialnie, jedna z łóżkiem podwójnym i pojedynczym, druga z łóżkiem podwójnym. Bardzo komfortowo i kameralnie. Śniadania są dodatkowo płatne.
W ogrodzie nadrzecznym mamy saunę i balię z bąbelkami!
Jemy wegetariańsko. Podajemy śniadanie i ciepłe kolacje. Serwujemy wegetariańską kuchnię lokalną, opartą na miejscowych wyrobach. Jajka i sery od Pani Mieci. Mleko i bundz od Pani Władysławy. Masło i kiszone rydze od Pani Grażyny. Chleb z miejscowej piekarni, gdzie jeszcze stosuje się stare metody przygotowania i wypieku. Dżemy i kiszonki robimy sami lub bierzemy z zaprzyjaźnionego gospodarstwa ekologicznego. I proszę na stole ląduje ukochana pasta z białej fasoli, pasta z czerwonej fasoli, słoiczki z konfiturami, dżemikami i keczup z dyni. Mówiąc krótko, głodny nikt nie będzie.
Śniadanie w Jasielówce to ser wędzony i bundz od Pana Wieśka, masło i jajecznica od Pani Mieci, konfitury od Ani, chleb tradycyjnie wypiekany w jaśliskiej piekarni, warzywa z Dukli. Wszystko podane w naszej jadalni przy akompaniamencie śpiewu ptaków lub skrzenia ognia w kominku.
Dom sąsiaduje z rzeką, lasem, pięknymi połoninami. Można całymi dniami wędrować i odkrywać zakątki miejscowej przyrody. Można chodzić 5 godzin i na swojej drodze spotkać 5 osób, a to i tak dobry wynik bo normalnie nie spotyka się nikogo. Są piękne szlaki rowerowe, a zimą ścieżki przygotowane pod narty biegowe. Można popluskać się w krystalicznie czystym górskim strumieniu, rozpalić ognisko, poczytać książkę z naszego wielkiego zbioru. W odległości 20 minut są przedwojenne kurorty : Rymanów Zdrój i Iwonicz Zdrój - wciąż tętnią życiem i poją niezliczoną ilością gatunków wód mineralnych.
W okolicy znajduje się też Bóbrka - najstarsza na świecie kopalnia ropy naftowej, kawałek bliżej Muzeum Łemkowskie w Zyndranowej. Od Słowackiej granicy dzieli nas tylko 5 km, a niedaleko za nią znajduje się zaskakująco bogate w zbiory Muzeum Andy Warhola i wieś z której pochodziła rodzina artysty. Wyprawa na Słowację od nas to ok. 20 minut. Można wybrać się spontanicznie do Udoli Smrti, czyli Doliny Śmierci. Jest to miejsce, gdzie wojska czechosłowackie i sowieckie krwawo starły się z oddziałami wehrmachtu. Pozostałością po tej akcji jest przedziwny obraz rozrzuconych po polach czołgów otoczonych nieskażoną zielenią. Ciekawy widok, ciekawe przeżycie.
Górujący nad okolicą Kamień imponuje urozmaiceniem terenu. Kamień, dawniej Bieszczad, jest górą o dwóch wierzchołkach, wokół których rozciąga się teren ścisłego rezerwatu. Rozlewający się płasko szczyt porasta stary bukowy las. Na zboczach góry napotkacie źródła, strumienie, bagna, jeziora osuwiskowe, groty, ale i pozostałości działań człowieka; kamienne okopy, drogi, wyrobiska. Spacery i te samodzielne i te z kijami są wręcz wskazane.
Bardzo lubimy dzieci, sami mamy 11-letnią córkę - Różę. Mamy barwny kącik dla dzieci, a tam wszystko co najmłodsi lubią, od klocków lego po bogata biblioteczkę małego czytelnika. Przed domem jest mnóstwo bezpiecznego miejsca, gdzie można grać w badmintona, piłkę, siatkówkę i cokolwiek fantazja podpowie. Można wykapać się w rzece górskiej, pojeździć na hulajnodze, wieczorem odpocząć przy ognisku.