Modry Ganek - Wzgórza Dylewskie
Wzgórza Dylewskie polecają się na rower górski
nad jezioro trzeba autem, ale strumień w granicach działki
kino w starej stodole
mamy małą ekopiekarnię
saunę opalamy drewnem
serwujemy posiłki z pieca opalanego drewnem
Sprawdź na szybko
Rolę główną w tej sielance gra stare, poniemieckie gospodarstwo, położone pośród Wzgórz Dylewskich na Mazurach Zachodnich. Mentalnie bliżej nam do agroturystyki pani Grażynki - gospodyni domowej, i pana Józka - rolnika, niż do luksusowych przedsięwzięć w nowym nurcie. Bo jesteśmy taką Grażynką i Józkiem w dobie internetów. Wprawdzie Grażynka kiedyś projektowała ludziom wnętrza, a Józek umie całkiem nieźle gotować i ma do tego zmysł estetyczny, ale pociąga nas zwyczajność, a nasze gospodarstwo żyje rytmem chowu zwierząt. Możesz się spotkać z transportem siana i nikt Ci nie odmówi, jeśli zapragniesz je z nami rozładować. Gospodarze wstaną w trakcie najlepszej nawet biesiady, aby zrobić wieczorny obrządek i z radością przyjmą propozycję pomocy przy porannym sprzątaniu stajni. Znajdziesz u nas wakacje "u babci na wsi", tyle, że tu nie trzeba zjeść 3 dokładek, jeśli się powie, że już się najadło.
Warzywa w pocie czoła uprawiamy sami, chleb pieczemy sami, remonty robimy sami, a nawet dzieci uczymy sami. Lubimy być samowystarczalni i lubimy się dzielić tym, co mamy najlepszego. Naszych gości traktujemy jak starych znajomych i gościmy wszystkich tak samo serdecznie, czy znamy się 20 lat czy dopiero poznajemy. Lubimy to bardzo.
Lubimy też wdychać niezmącone cywilizacją powietrze. Lubimy włóczyć się po naszym lesie, w którym jest tak wiele zagadkowych miejsc, jak wiele jest tu gatunków rzadko spotykanych ptaków. Lubimy nasze leśne wąwozy, bystre ruczaje i wądoły. Lubimy wszędobylskie ślady łosi i klangor żurawi o świcie Jeśli Wy też to lubicie, to znakomicie. Starczy i dla Was.
Warzywa w pocie czoła uprawiamy sami, chleb pieczemy sami, remonty robimy sami, a nawet dzieci uczymy sami. Lubimy być samowystarczalni i lubimy się dzielić tym, co mamy najlepszego. Naszych gości traktujemy jak starych znajomych i gościmy wszystkich tak samo serdecznie, czy znamy się 20 lat czy dopiero poznajemy. Lubimy to bardzo.
Lubimy też wdychać niezmącone cywilizacją powietrze. Lubimy włóczyć się po naszym lesie, w którym jest tak wiele zagadkowych miejsc, jak wiele jest tu gatunków rzadko spotykanych ptaków. Lubimy nasze leśne wąwozy, bystre ruczaje i wądoły. Lubimy wszędobylskie ślady łosi i klangor żurawi o świcie Jeśli Wy też to lubicie, to znakomicie. Starczy i dla Was.
Gospodarz:
Agnieszka i Marek
Znamy języki: polski, angielski
Jesteśmy na miejscu, dajemy Gościom przestrzeń i intymność, ale zawsze gotowi pomóc
Na początku było Słowo. Słowo zamieszkało między nami i postanowiliśmy zamienić duży, wygodny dom w mazurskiej głuszy i życie w trybie podmiejskim, na stare, zrujnowane gospodarstwo w lesie i życie w rytmie slow. Zrzuciliśmy z barków kredyt, kilkaset kilogramów zbędnych rzeczy i przeprowadziliśmy się na pół roku do przyczepy campingowej, wraz z dzieckiem, dwoma kotami i ferajną psów i koni, czekających pod drzwiami tejże przyczepy. W dwa i pół roku uporaliśmy się z kapitalnym remontem przy budżecie kieszonkowym i przygotowaliśmy sobie miejsce do życia na parterze i Wam dwa apartamenty na poddaszu przedwojennego domu. Znamy każdą deskę i każdą cegłę, bo wszystko robiliśmy własnymi rękami. Mamy wiele pomysłów i zero kasy na ich realizację, ale dużo zaradności i kreatywności, więc po maleńku rzeźbimy te nasze miejsce na ziemi, radując się z wolności nam danej.
Gdzie będę spać?
4 os. – Apartament Lazurowy
bez zwierzaków
Pokój lazurowy urządzony jest lekko orientalnie, z południowym oknem i widokiem na pastwisko oraz las. Jest w nim duże łóżko małżeńskie, oraz dwa pojedyncze, z czego jedno stoi we wnęce "za kotarką", ale w razie potrzeby zmieszczą się za kotarką obydwa pojedyncze łóżka.
3 os. – Apartament Szałwiowy
bez zwierzaków
Pokój szałwiowy urządzony w stylu "u babci", z dwoma oknami i widokiem na las oraz stary sad.
Co znajdę na miejscu?