Każdego zmęczonego miejskim zgiełkiem, smogiem i korkami nie tylko w godzinach szczytu na pewno ucieszy wieść, że godzinę od Warszawy znajduje się skrzętnie ukryte pośród pól wspaniałe gospodarstwo agroturystyczne. Pod Spądoszyńskim niebem znajdziecie Osiedlisko nad rzeką Soną, w którym mogłaby rozgrywać się akcja “Dzieci z Bulerbyn”, ale zamiast tego spokojne życie wiedzie tu Dominik piekący cudowne bułeczki, chleby i rogaliki, Jola zamykająca w słoiki dary natury i Helenka, która utuli każdego błąkającego się w okolicy szczeniaka i wskoczy w każdą kałużę. Poza tym czeka na Was cała gromada kotów i psów, pięć pokoi dla maksymalnie 17 osób, pomidory "prosto z krzaka", cisza, spokój i domek na prerii z widokiem na pola.
Wiosną, gdy woda występuje z brzegów koryta Osiedlisko zmienia się w Dom nad Rozlewiskiem, a Sona ze zgrabnej rzeczki przeistacza się w zawodnika sumo i to startującego w najwyższej kategorii wagowej. Latem okolica pachnie żniwami i słomą suszącą się w słońcu. Zimą sanki są głównym środkiem transportu, kapusta kisi się w garze, a słoiki z ajwarem idą w ruch. Można tu robić wszystko na co się ma ochotę, można też oddać się błogiemu nicnierobieniu. Chcielibyśmy podzielić się z Wami tym prostym życiem bez pędu i rywalizacji. Jesteśmy na miejscu i czekamy, zapraszamy.
W domu wykonanym według zasad budownictwa naturalnego (gliniane i wapienne tynki, naturalne materiały ociepleniowe, rozbiórkowa cegła i dachówka, kamień polny), w którym miejsce w pięciu pokojach znajdzie 16 osób. Każdy pokój posiada łazienkę z prysznicem. Meble, które znajdziecie w Osiedlisku dostały od nas drugie życie. W łazienkach podłogi ułożone są z rozbiórkowych dachówek karpiówek, umywalki wykonaliśmy z doniczek na kwiaty, blaty do umywalek ze stopni schodów rozbiórkowych, a stół i ławki w jadalni są zrobione z belek z naszej starej więźby. Staramy się żyć less waste i mniej komercyjnie, jeśli Was też to kręci poczujecie się u nas jak w domu.
Na parterze znajdziecie wspólną przestrzeń - kuchnię z jadalnią. Urządziliśmy ją w stylu rustykalnym, idealnie pasującym do otoczenia pól i łąk. Nie zabrakło drewna, jasnych kolorów, bukietów z polnych kwiatów, huśtawko-hamaka, który idealnie nadaje się do czytania książek i widoku na podwórko. Jest też kącik dla dzieci z grami, zabawkami i stolikiem do rysowania. Wspólna przestrzeń anektowana jest w celu leniuchowania, grania w planszówki i picia kawy w deszczowe dni.
Pomagamy zatrzymać czas, więc nie znajdziecie u nas telewizorów, za oknami natomiast często przechadzają się krowy, możecie liczyć zatem na naturalne Animal Planet.
Zwierzaki są oczywiście mile widziane. Mamy co prawda psy, nasze krzykacze - ale zawsze możemy je odizolować jakby się zrobiło już naprawdę głośno. Koty chadzają własnymi drogami, albo okupują kanapy i kaloryfery. W każdym razie nie przeszkadzają innym domownikom.
Będziemy karmić Was dobrociami z własnej spiżarni: wypiekanym przez nas chlebem, własnej roboty konfiturami, pomidorami z ogródka o dawno zapomnianym przez mieszczuchów smaku, jajkami od naprawdę szczęśliwych kurek i naszymi kulinarnymi eksperymentami, którymi uwielbiamy się dzielić. Śniadania celebrujemy w należyty sposób, lubimy przeciągać poranki w nieskończoność. Serwujemy wtedy sezonowo, zdrowo, kolorowo i towarzysko. Zimą możecie spodziewać się herbaty z zebranej latem lipy, przez cały rok cieplutkiego i chrupiącego pieczywa własnej roboty, które oczywiście najlepiej smakuje ze świeżym masełkiem. Na stole mogą wylądować pancaces jaglane z orzechami oraz śliwkami z ogrodu, świeże truskawki prosto z grządki, jeżyny, domowy ajwar, racuchy, pierogi z farszem jaglano-twarogowym. Wszystko to na co akurat mamy wenę, a w kuchni czujemy się jak ryby w wodzie.
Do Waszej dyspozycji jest również wspólna kuchnia, która pozwala na przygotowanie posiłków, podjadanie w trakcie lenistwa i przygotowanie kolacji przy świecach. W lecie nie zabraknie również długich wieczorów przy ognisku i świeżych owoców wcinanych na tarasie.
W okolicy polecamy pyszne, świeże lody kręcone na miejscu z Lodziarni Kanka. Dla nich warto skręcić z "siódemki" do Płońska, podróżując gdzieś na północ lub z powrotem. Oprócz świetnych lodów w zimie spróbujecie gofrów na patyku, gorącej czekolady i rurek z kremem. Dla nich warto zgrzeszyć.
Osiedlisko służy do odpoczynku od miasta, oddychania świeżym powietrzem, obserwowania zwierząt w środowisku naturalnym, ćwiczeń jogi pod chmurką, jedzenia owoców i warzyw prosto z krzaka i spacerowania gdzie poniosą nogi. Jesienią uwielbiamy chodzić do pobliskiego lasu na grzyby. Szybkie śniadanko i zanurzamy się w mgłę, płynąc w kierunku lasu. Na miejscu pachnie opadłymi liśćmi, grzybami, mchem, żywicą i jakąś taką nienazwaną magią. Oczywiście mamy nadzieję, że będziecie chcieli dołączyć do grzybobrania. Bo niezależnie od tego czy wracamy z koszami pełnymi grzybów, czy tylko z kilkoma okazami akurat do sosiku na obiad, zawsze nasze przynosi to radość, a w głowie szumi błogi spokój. Wieczorami lubimy wpatrywać się w płomień ogniska, iść w stronę zachodzącego słońca i spacerować wzdłuż Sony.
Namawiamy Was też do bukietologi stosowanej, wystarczy wyjść przed dom, schylić się do trawy i wyczarować najpiękniejszy polny bukiet pod słońcem.
W najbliższej okolicy można korzystać z:
- jazdy konnej.
- Zalewu nowomiejskiego z piaszczystą plażą w Nowym Mieście z atrakcjami wodnymi i świetnym miejscem do wędkowania.
- Rzeki Wkra, gdzie skorzystacie z całorocznych spływów kajakowych.Przez wiele lat utarło się powiedzenie, że kajakiem można pływać tylko latem, a zimą jeździć na nartach. My przekonujemy, że kajakiem można pływać również jesienią, zima i wiosną.
- Wypoczynku w licznych zakątkach naszego ponad półhektarowego ogrodu.
- Wycieczek rowerowych po pięknym sąsiedztwie.
Dzieci mają beztroską swobodę, a po deszczu zdejmują buty i wskakują w kałuże. Towarzyszy im liczna mleczna publiczność w postaci krów sąsiada. Chodzą z kotami między grządkami, podglądają szczeniaki i tworzą bukiety z polnych kwiatów. Jedzą jeżyny prosto z krzaka i wcinają pomidory niczym jabłka - w całości! W czasie deszczu grają w planszówki, bawią się w domu w kąciku zabaw, rysują okoliczne krajobrazy i czekają na tęczę. Poszukują skarbu na drugim końcu rzeki, pomagają w przygotowaniu ogniska, a wieczorem z nadmiaru emocji zasypiają z brudnymi stopami. W końcu brudne dziecko to szczęśliwe dziecko.