Pasieczniki Małe 8
drewniany dom dla 9 osób - rodzinolubny
pupile mile widziani
gotujecie sami, a my podpowiemy gdzie wyskoczyć na regionalny obiad
7 minut samochodem nad Zalew Bachmaty
Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo za płotem
ruska bania z widokiem na żubry
Sprawdź na szybko
Pasieczniki Małe nie mają nic do ukrycia. Są malutką kropką na mapie, w zielonym towarzystwie lasów i Puszczy Białowieskiej. Tam, gdzie kończy się las, zaczynają się Pasieczniki. Wieś, w której pszczelarzy nazywano pasiecznikami, czyli tymi zajmującymi się nadzorem i opieką nad pasiekami, hodowlą pszczół oraz dostarczaniem miodu i wosku na dwór pański lub do miasta. Teraz uli nie ma, jest za to 15 domów, w tym ten najstarszy, nasz.
Zanim kupiliśmy chatkę na Podlasiu, przez kilka miesięcy mieszkaliśmy na Islandii. To właśnie tam spotkaliśmy się z ideą sumarhús, czyli pracowniczych domków letniskowych, za które wynajmujący są współodpowiedzialni i które opuszczając, należy doprowadzić do stanu, w jakim się je zastało. Islandzka filozofia domów na wyłączność tak bardzo przypadła nam do gustu, że postanowiliśmy przenieść ją na rodzimy grunt, i tak powstał nasz sumarhús, o który troszczymy się my i Wy.
Jest tu wszystko to, czego brakuje nam w miejskim życiu. Bliskość lasu, dzikość, przyjaźni sąsiedzi, spokój. We wrześniu słychać tu najpiękniejsze koncerty jeleni, a od jesieni do wiosny na spacerze łatwiej spotkać żubra niż innych spacerowiczów. W ciepłą, sierpniową noc można siedzieć w gorącej balii, podziwiając Drogę Mleczną, chociaż my wolimy moczyć się w niej w te mroźne, zaśnieżone wieczory. Potem hops na ciepły zapiecek z książką, na hamak w ganku i z herbatą w kuchni. Można podjadać pomidory z ogrodu, zamówić u sąsiadki pierogi i babkę ziemniaczaną, zobaczyć, co kryje się za stodołą i pójść na grzyby.
Chatkę wyremontowaliśmy własnymi rękami, przy wielkiej pomocy rodziców. Stary kredens to pamiątka po babci Łukasza, wiekowa maszyna do szycia należała do poprzednich właścicieli domu - krawców, a blat kuchenny został wykonany z desek znalezionych w stodole. Oddajemy Wam do odpoczynku ważną część naszego życia. Czujcie się tu jak najlepiej.
Uwaga - ze zwierzakami można do chaty. Do spania na sianie zapraszamy bez pupili.
Zanim kupiliśmy chatkę na Podlasiu, przez kilka miesięcy mieszkaliśmy na Islandii. To właśnie tam spotkaliśmy się z ideą sumarhús, czyli pracowniczych domków letniskowych, za które wynajmujący są współodpowiedzialni i które opuszczając, należy doprowadzić do stanu, w jakim się je zastało. Islandzka filozofia domów na wyłączność tak bardzo przypadła nam do gustu, że postanowiliśmy przenieść ją na rodzimy grunt, i tak powstał nasz sumarhús, o który troszczymy się my i Wy.
Jest tu wszystko to, czego brakuje nam w miejskim życiu. Bliskość lasu, dzikość, przyjaźni sąsiedzi, spokój. We wrześniu słychać tu najpiękniejsze koncerty jeleni, a od jesieni do wiosny na spacerze łatwiej spotkać żubra niż innych spacerowiczów. W ciepłą, sierpniową noc można siedzieć w gorącej balii, podziwiając Drogę Mleczną, chociaż my wolimy moczyć się w niej w te mroźne, zaśnieżone wieczory. Potem hops na ciepły zapiecek z książką, na hamak w ganku i z herbatą w kuchni. Można podjadać pomidory z ogrodu, zamówić u sąsiadki pierogi i babkę ziemniaczaną, zobaczyć, co kryje się za stodołą i pójść na grzyby.
Chatkę wyremontowaliśmy własnymi rękami, przy wielkiej pomocy rodziców. Stary kredens to pamiątka po babci Łukasza, wiekowa maszyna do szycia należała do poprzednich właścicieli domu - krawców, a blat kuchenny został wykonany z desek znalezionych w stodole. Oddajemy Wam do odpoczynku ważną część naszego życia. Czujcie się tu jak najlepiej.
Uwaga - ze zwierzakami można do chaty. Do spania na sianie zapraszamy bez pupili.
Gospodarz:
Julia, Łukasz i Zoja
Znamy języki: polski, angielski
Nie ma nas na miejscu, ale zawsze można się z nami skontaktować
Jeśli uważacie, że miłość od pierwszego wejrzenia można spotkać tylko w filmach, to się mylicie. Nasza historia jest na tyle szalona, że kiedy postanowiliśmy zakupić starą chatę na Podlasiu już nikt z bliskim się nie dziwił. Chociaż wielu wątpiło w ten pomysł, jaki w nasz związek, my wiedzieliśmy, że mamy wielkie marzenia. Zapraszamy Was do Pasiecznik, do najstarszego domu we wsi, tu gdzie czujemy się najlepiej. Mamy nadzieję, że i Wy się zakochacie.
Gdzie będę spać?
2 os. – Spanie na sianie
60 m²
•bez zwierzaków
Spanie na sianie to wyjątkowe miejsce wypoczynku dla osób spragnionych bliskości przyrody tak bardzo jak to możliwe, położone wśród łąk, na skraju lasu, przy poidłach dla leśnej zwierzyny. Pobudka z widokiem na łąkę, zapewnią wam z pewnością niezapomniane przeżycia. Napisz po filmik z obiektu
9 os. – Pasieczniki Małe 8
90 m²
•bez zwierzaków
Tradycyjna Podlaska chata
Co znajdę na miejscu?