Z niektórymi zwierzakami
Akceptujemy małe psy
Przygotowujemy dla Was śniadania
Nasz adres: Kalnik 98, Kalnik, Warmia, Polska
Siedlisko pod Dębem faktycznie jest miejscem specyficznym. Niewątpliwie urokliwa jest jego zadupiowość i feeling zatrzymania w czasie, więc NAPRAWDĘ należy się nastawić na doświadczenie DIY-schroniskowe. Na miejscu nie ma już rowerów - to może być ważne info, bo dookoła nie bardzo jest przestrzeń do spacerów (poza polem gospodarza i drogą bez pobocza). Weźcie też mydło, sól i pieprz i inne podstawowe rzeczy do kuchni. Nie ma śniadań, są za to jajka od gospodarza - jak masz farta to cię za nie nie policzy. Plus jeden punkt za psa Borysa. Jest absolutnym fenomenem i generatorem serotoniny. Niestety nie wystarczy to żeby uzasadnić 300 ziko za noc, która jest tu kasowana - standard miejsca totalnie tego nie uzasadnia. Generalnie spodziewajcie się raczej mniej, niż pokazuje pięknie napisany slowhopowy opis.
Polecam, świetnie miejsce z dala od zgiełku w zielonej okolicy;) byliśmy w kilka osób dorosłych oraz z dziecmi w wieku 1-4 lata. Przebudowana stodoła zgodnie z opisem oferowała wszelkie udogodnienia starej chaty, łącznie z niedogodnościami stosownymi do wieku(np. skrzypniecia, czy akustykę). Jadąc z małymi dziecimi trzeba poświęcić więcej uwagi, schody oraz taras nie jest z myślą o ich zbudowany - nie mniej jadąc do starej chaty tego się nie oczekuje. Śniadanie bardzo dobre, ze lokalnymi smaczkami. Cisza, spokój widok na zieleń i wschod słońca z tarasu. W okolicy też jest co zwiedzać dla fanów historycznej założeń i zabytków. Jest też przemiły, ale duży pies gospodarzy małym dzieciom może trochę zająć przyzwyczajenie. Reasumując polecam na kilkudniowy wypad w głuszę:)
Miejsce warte polecenia! Szczególnie na wypad na kilka dni poza miasto z grupą przyjaciół, (w porze jesienno - zimowej raczej bez dzieci bo może im się trochę nudzić). U góry pokoje gdzie spokojnie zmieści się 12 osób, a nawet więcej, nas było 14 :) Na dole duża przestrzeń wspólna z kuchnią, długim stołem przy którym można wspólnie spożywać posiłki, grać, rozmawiać itd... miejsce do tańczenia też jest :) Spędziliśmy ze znajomymi 3 dni (2 noce) i szkoda było wyjeżdżać :). W okresie zimowym pobyt umilał nam piecyk i kominek, które dawały ciepło i niezapomniany nastrój. Uprzejmi, gościnni właściciele - dziękujemy za pyszne śniadania (domowe sery, dżemy, drożdżówka!) i obfity obiadek - pyszna zupa dyniowa i zraziki, mniam , miam :) DZIĘKUJEMY! Sportowcy z Gdańska :)