Ze zwierzakami
Akceptujemy średnie psy, małe psy, duże psy
Na miejscu dostępna restauracja
Nasz adres: Ruska Wieś 5B, Węgorzewo, Mazury, Polska
Cudowne miejsce na odpoczynek i relaks - nawet z dwulatkiem. 😉 Nas urzekła przede wszystkim wspaniała kuchnia - do dziś wspominamy lina w śmietanie, duża sala zabaw obok restauracji, przecudny, zielony teren z fantastycznym zadaszonym terenen wypoczynkowym, no i oczywiście przesympatyczni właściele. Okolica też bajeczna - wokół mnóstwo jezior z czystą wodą i pięknymi plażami, bezkresne pola, zieleń, dużo zieleni, a tyle bocianów, co na polu za Sielanką, to w życiu nie widziałam. Wrócimy jeszcze, zabierzemy przyjaciół. 😊
Było bardzo.. sielankowo:) Piękne miejsce, okolica przyjemna - blisko do jeziora, a po drodze spotykaliśmy łosie i sarny. Pokój podróżny jest świetny, idealne miejsce dla podróżników! Do tego przepyszne jedzenie (nigdy nie jadłam takich kopytek jak w Sielance!), basen z widokiem na ogród i miła, domowa atmosfera. Polecamy bardzo i dziękujemy za świetny weekend:)
Niestety, nie polecam Villi Sielanki. Zmarnowaliśmy czas, nerwy, pieniądze i urlop. Wyczekiwany przeze mnie i męża urlop mieliśmy spędzić w tym miejscu. Niestety, po dojechaniu na miejsce okazało się, że klucze do naszego apartamentu zostały zabrane przez poprzednich gości – dostaliśmy zapasowe. Pomimo zapewnień, że klucze zostaną zwrócone tego samego dnia, tak się nie stało – obce osoby mogły wejść do apartamentu jak do siebie (na szczęście to się nie stało). Przy rezerwacji zaznaczyłam, że podróżujemy z psami. Gospodarz poleciła nam apartament francuski, który ma duży taras. Zgodziłam się, ale po przyjechaniu na miejsce okazał się, że ten taras jest nieogrodzony. Gospodarz zobowiązał się do ogrodzenia tarasu tego samego dnia, ale niestety – nie wydarzyło się to. Gwoźdzem do trumny było okropnie skrzypiące łóżko – nawet śpiąc w pojedynkę, wyspanie się byłoby niemożliwe, bo odgłosy pojawiały się przy każdym, najmniejszym ruchu na cienkim materacu. Bezzwłocznie zgłosiliśmy to Gospodarzowi. Mąż Właścicielki 'naprawił' rozchodzącą się ramę łóżka, ale problem nie został zniwelowany – mebel dalej skrzypiał, na co został nam zaproponowany zwrot zaliczki. Zgodnie z mężem postanowiliśmy przerwać urlop i wrócić do domu. Przy wyjeździe ustaliliśmy z Gospodarzem, że zaliczka zostanie nam zwrócona, jak tylko Gospodarz odzyska ją od Slowhopu (co okazało się kłamstwem, zaliczka od kilku tygodni była w rękach Gospodarza). Ustaliliśmy, że poniesiemy koszty sprzątania po psach oraz obiadokolacji (zimne kartacze w cenie 60 zł/osoba; na plus - smaczna i ciepła zupa). Niestety, urlop zmarnowany, pieniądze przepadły, a i na darmo zrobiliśmy 600 km w 24h. Mimo wielu prób kontaktu i rozwiązania sprawy polubownie – Gospodarz nie odbiera telefonów, nie odpowiada na SMSy, pieniądze, mimo zapewnienia i inicjatywy zwrotu ze stony Gospodarza, nie zostały nam zwrócone.